acomitam
/ 83.25.138.* / 2009-02-26 08:41
Niezły artykuł i słuszne spostrzeżenia. Mnie osobiście zawsze bawili i bawią ci, którzy liczyli na kokosy, bo ktoś im te kokosy obiecał, a potem ryczą w rękaw bo stracili, domagają się ukarania winnych i oczywiście pokrycia strat przez osoby trzecie. A przecież nawet dziecko wie, że w grach i zabawach finansowych jak ktoś zyska, ktoś inny musi tracić. Gry i zabawy finansowe to nie jest żaden innowacyjny produkt przynoszący ludziom nadzwyczajne pożytki, przez co są oni gotowi zapłacić za niego producentowi czy wynalazcy nadzwyczajna rentę. Gry i zabawy finansowe to takie hokus-pokus, które uprawia się najczęściej w świecie bajek i legend, a które sprowadzone do rzeczywistości odzierają graczy z iluzji. Najlepszym przykładem tego wszystkiego są tzw dolary giełdowe, czyli wirtualne dolary, które służą do wyceny spółek. Jednego dnia spółka warta jest tyle to a tyle, innego miliard mniej lub więcej. Jednego dnia najbogatszym człowiekiem na świecie jest Bill Gates, ale po ukazaniu się artykułu o niedoskonałości Visty spada na trzecie miejsce tracąc 10 mld dolarów. To przecież musi rozśmieszyć każdego normalnego człowieka, oprócz oczywiście analityków giełdowych, którzy ze śmiertelną powagą traktują zabawę w wirtulanym świecie, świecie bajek i fantazji. Opcje to była taka właśnie zabawa. Ja się osobiście dziwię, że teraz ci którzy w tej zabawie uczestniczyli chcą, aby inni za nią zapłacili. Rozrywka przecież kosztuje. Jak ja np. pójdę na film lub koncert to raczej nie domagam się, aby ktoś tam zapłacił za mój bilet.