pietro_asp
/ 212.122.218.* / 2010-06-01 23:44
Widze, ze kazdy powod jest dobry do klotni politycznych... (pomijam fakt pisania wyrazow costam"PO"costam, bo to jest poprostu zalosne, az zaluje ze PIS nie ma skrotu, ktory da sie tak wstawiac, bo by mozna juz o tym magisterke napisac).
Zastanawia mnie kilka rzeczy.... Skoro rosjanie trzymali te skrzynki tak dlugo (sory, ale ile moze trwac przesluchanie niecalej godziny rozmow - nawet zakladajac, ze sluchali 3 skrzynki [chyba wszystkie sie nie rozwalily doszczetnie, ze trzeba bylo tasme ciac i sluchac po 10s] i przejrzenie parametrow lotu - jak dla mnie w takiej sprawie tydzien to juz dlugo...), to dlaczego polowa wypowiedzi opatrzona jest zapiskiem (niezrozumialy)?
Druga sprawa kiedy w kabinie 1. raz rozlega sie alarm 2. pilot stwierdza "w normie"... Jak dla mnie piloci uwazali, ze podchodza dobrze do ladowania (nie wiem jak dziala system TAWS, podobno ma jakies mapy terenu - i teraz pytanie czy sa one na tyle dokladne, ze w przypadku jakiegos falszywego sygnalu z radiolatarni sugerujacego, ze samolot jest dokladnie nad pasem piloci powinni przerwac podejscie?).
I kolejne pytanie, albo raczej watpliwosc.... Skoro miedzy 80, a 60m nad ziemia 2. pilot stwierdza "Odchodzimy", to dlaczego samolot kontynuuje opadanie (popisowka kapitana przed generalem?). Zastanawiajace jest tez to, co powiedzial dowodca wczesniej, ze jesli nie uda sie podejscie, to odchodza na automacie, wiec byc moze nastapila jakas awaria, czy to na lotnisku, czy w samolocie i w momencie gdy samolot byl na 60m wlaczono autopilota, a maszyna dalej ladowala... Piloci mysleli, ze samolot odpada sila rozpedu i zaraz sie odbije, a potem bylo za pozno, ale w takim wypadku slychac byloby jakas ich reakcje, tu jej nie ma... Pozatym, choc sie na tym nie znam, to logiczne wydaje mi sie, ze autopilota wlacza sie na pewnej wysokosci.
Powiem tak. Prawdy o tej katastrosie nie poznamy nigdy, ale zdecydowanie cos tu jest nie tak, albo mamy w kraju pilotow idiotow.