Znalezione nie kradzione
/ 78.8.220.* / 2012-05-25 07:10
„Wprowadzenie Jednolitego Patentu Europejskiego (JPE) ma spowodować, że uzyskane dotychczas patenty chroniące wynalazek w ramach jednego kraju unijnego, będą obowiązywały w całej Wspólnocie. Brzmi optymistycznie, szczególnie, że dotychczas trzeba było wynalazek patentować w każdym kraju osobno, co wiązało się z wysokimi kosztami. Zapewne takim optymistycznymi argumentami kierował się także rząd Donalda Tuska, gdy w 2009 r. dobrowolne zgłosił nasz kraj do systemu JPE.
Ale podobnie jak w przypadku słynnego ACTA, tak i w systemie JPE zakamuflowane są zapisy powodujące daleko idące negatywne skutki, szczególnie dla polskich przedsiębiorstw. Dosadnie wyraża je Anna Korbeli, prezes Polskiej Izby Rzeczników Patentowych, twierdząc, że jeśli rząd ostatecznie przyjmie jednolity patent, w ciągu 8-10 lat zniknie około 80 procent polskich przedsiębiorstw. Dlaczego?
Zarejestrowane w Polsce patenty będą obowiązywać na terenie całej Unii Europejskiej – to dobra wiadomość. Ale zasada ta działa we wszystkie strony – obowiązujący w jakimkolwiek kraju członkowskim patent będzie chronił wynalazki także w Polsce.
– To pozornie korzystne rozwiązanie, pozwalające na jednoczesną rejestrację patentu we wszystkich krajach sygnatariuszach, niesie ze sobą również wiele zagrożeń wynikających z koniecznością bezwarunkowego i automatycznego rozszerzenia polskiego zbioru patentowego o wynalazki pochodzące z innych państw – stwierdziła w marcowej interpelacji posłanka Krystyna Łybacka.
Może to oznaczać blokadę możliwości dotychczasowej produkcji wielu wyrobów w Polsce, których technologia wytworzenia czy wzór użytkowy są takie same, jak te opatentowane już w innych krajach europejskich.
Polscy przedsiębiorcy gaszą optymizm rządu co do Jednolitego Patentu, zwracając uwagę na miażdżącą przewaga patentów zagranicznych, które zaczną obowiązywać w Polsce. W porównaniu z nimi polskie patenty to zaledwie garstka, która tonie w morzu niemieckich czy francuskich. Dysproporcja ta przeczy interesowi polskiej gospodarki, o którym mówi resort gospodarki.