Żeby nie było jałowo przedstawię swoje prognozy.
Ze wzgledu na coraz większe straty firm spowodowane opcjami walutowymi nastąpią ich lawinowe bankructwa. W połączeniu z odpływem kapitału za granicę do spółek-matek, głównie firm z sektora finansowego oraz - pomimo "oszczędności budżetowych" naszego rządu - wzrastającym zadłużeniem państwa spowoduje to pogłębienie się lawinowej wyprzedaż złotego. Doprowadzi to naszą walutę do poziomu około 7 zł za euro na przełomie marca i kwietnia (do końca roku możemy mieć lekką korektę do 6,20-6,80 za euro). To z kolei - głównie ze względu na import surowców, a zwłaszcza ropy (których ceny w USD nie powinny spadać) oraz spadek produkcji, spowoduje gwałtowny wzrost inflacji do poziomu 15-20% na koniec roku - najpierw zacznie drożeć żywność, energia elektryczna, paliwa, a skończy się także na wzroście cen nieruchomości. Wszystkim tym zjawiskom będzie towarzyszył szybki wzrost bezrobocia do poziomu 18-23% na koniec roku oraz spadek wartości realnego wynagrodzenia. I, oczywiście, będzie to miało odzwierciedlenie na giełdzie, gdzie WIG 20 na koniec roku osiągnie poziom 700-800 pkt.
Na koniec serdecznie pozdrawiam wszystkich internautów, przedsiębiorców, inwestorów (lub graczy vel spekulantów) giełdowych, właścicieli firm, pracowników najemnych, deweloperów, nasz rząd, opozycję, prezydenta Miedwiediewa i Baracka Obamę ...
P.S. Jedyna nadzieja na niezrealizowanie się przedstawionego wyżej scenariusza tkwi w naszym rządzie z premierem Donaldem Tuskiem na czele, który już na przełomie października-listopada uspokajał i zapewniał, że w Polsce KRYZYSU NIE BYŁO, NIE MA I NIE BĘDZIE !!!