Forum Forum inwestycyjneForex

Euro dzieli Polaków, prawie połowa jest na "nie"

Euro dzieli Polaków, prawie połowa jest na "nie"

Wyświetlaj:
pro-zac / 91.94.32.* / 2010-01-30 19:44
Czy warto dopuścic do tego by gorszy pieniądz wyparł lepszy ?
Punch / 85.222.86.* / 2010-01-28 13:34
Fantastyczne sondaże , nawet nie musimy dochodzić na czyje zlecenie i z jakiego sufitu wzięte. To mniej więcej tak jak z panem Balcerowiczem znanym z niszczenia polskiej gospodarki i to tak było i jest oceniane przez społeczności zagraniczne(np. brytyjscy ekonomiści) , jak i bez mała 100% Polaków. Ale proszę sondaże pokazują inaczej więc rząd powinien celem poparcia sondaży przeprowadzić referendum, żeby rząd poczuł się pewniej (koniecznie, ostatecznie to decyzja na miarę naszej państwowości).
Czarna Chmura... / 83.9.85.* / 2010-01-26 07:46
"Tak więc oficjalnie żyję w kraju dotkniętym deflacją. Według tutejszego urzędu statystycznego ceny w Irlandii spadły o 4.7% rok do roku.

Spadły odsetki od kredytów hipotecznych (-42%), czynsze z wynajmu mieszkań (-16.6%), ubrania (-12%), prąd (-10%), gaz (-11%)meble (-6%), odsetki z tytułu zaciągniętych kredytów hipotecznych (-4. żywność (-2.5%). Wzrosły natomiast ceny ubezpieczeń mieszkaniowych (+25%), samochodowych (+12.5%) i zdrowotnych (+21%).

Jednak mylą się, Ci którzy sądzą, że na wyspie jest teraz lepiej. Życie w gospodarce dotkniętą deflacją wcale nie jest takie kolorowe, o czym pisałem kilka miesięcy temu. Do tej pory było stosunkowo łatwo. Spadające wraz z cięciami stóp procentowych przez ECB raty kredytów hipotecznych były największym składnikiem stojącym za spadkiem cen. To z koleji ograniczało do pewnego stopnia gwałtowność spadku cen nieruchomości i pozwalało na łatwiejsze przełknięcie spadających czynszów przez tych, którzy zainwestowali w mieszkania na wynajem.
Teraz gdy stopy procentowe Europejskiego Banku Centralnego stoją na poziomie 1%, pole do dalszej redukcji kosztu kredytu jest ograniczone, a co za tym idzie pole możliwości dalszego finansowania wciąż zbyt drogich nieruchomości.

Bezbolesne sponsorowanych przez ECB redukcje cen w dużej mierze są już poza nami. Przed nami, za to drugi akt w którym redukcja odsetek od kredytów będzie musiała być rezultatem, nie tańszego finansowania, ale spadku cen nieruchomości.

Widać też, że to głównie sektor prywatny bierze na siebie ciężar cięć. Usługi takie jak hotelarstwo (-12.4%), czy transport lotniczy (-9.4%) reagują na kryzys tnąc ceny.
Wśród usług w dużej mierze kontrolowanych przez państwo, lub silne związki zawodowe nie ma takiej presji. Inflacja w usługach edukacyjnych (+4.5%), usługi szpitalne(+9.1), bilety autobusowe (+10.9%), transport kolejowy (+9%), edukacja (+4.5%) czy wciąż trzyma się mocno. Rząd również dba o wpływy podatkowe, czego odzwierciedleniem jest wzrost cen piwa (+4.5%), papierosów (+12.3%), czy podatku drogowego (+4.4%).

Trudno wytłumaczyć dlaczego, mimo spadku cen nieruchomości koszty ich ubezpieczenia wzrosły tak bardzo (+24.8%).

Wbrew pozorom deflacja nie oznacza, że w kieszeniach pozostaje nam więcej pieniędzy. To prawda, wydatki spadły o 5%, ale dochody znacznej części społeczeństwa spadły również.

Nasz przykład. W czerwcu cieszyliśmy się z obniżonego o 200 Euro czynszu za mieszkanie. Radość trwała krótko, gdyż tydzień później rząd ogłosił awaryjny budżet i nowe podatki, a ostatnio w firmie żony chodzą pogłoski o nadchodzącym cięciu wynagrodzeń o 10%. Właściciel mieszkania również pewnie jest na minusie. Oszczędności powstałe w wyniku obniżki kosztów kredytu zostały anulowane poprzez niższy czynsz, no i poza tym uderzyły w niego także wspomniana wcześniej danina na rzecz państwa.

Gdy weźmiemy pod uwagę rosnące bezrobocie, większe podatki, spadające ceny nieruchomości, straty na inwestycjach giełdowych to staje się jasne, że erozja dochodów jest równie silna jak erozja kosztów życia."
Autor Parkiecik at 13:18
Tagi: deflacja, irlandia
Czarna Chmura... / 83.9.85.* / 2010-01-26 07:55
autor zapomniał dodać, że kredyt nominalnie pozostał na niezmeinionym poziomie i to musi spowodwać kryzys gospodarczy, nawet obniżenie oprocentowania do 0% musi powodować utrudnienia w spłacie kredytu. Musielibyśmy mieć do czynienie z ujemnymi stopami procentowymi co w praktyce musiałbo sfinansować państwo, którego zadłużenia nominalnego przecież nikt nie zmniejszy. Tak, czy owak kryzys musi być. Deflacja prowadzi do drenowania państw i ludzi naturalnie tych zadłużonych przez instytucje finansowe.
Elendir / 2010-01-26 12:04 / Łowca czarownic
W krajach z poza strafy euro również jest kryzys, zwolnienia, cięcia dochodów, drogie kredyty. I co z tego?
Czarna Chmura... / 83.9.85.* / 2010-01-26 07:31
wprowadzenie euro doprowadziło do kryzysów gospodarczych Irlandię, Portugalię, Hiszpanię, Niemcy, Grecję i Słowację.
Elendir / 2010-01-26 12:06 / Łowca czarownic
Powtarzasz to jak mantrę. Mógłbyś tą tezę w jakikolwiek sposób uzasadnić? Myślisz że jak jedną myśl powtórzysz wiele razy to stanie się ona faktem?
sibut / 85.198.196.* / 2010-01-25 23:42
euro jest nam potrzebne jak świni siodło
romcio1234 / 83.31.196.* / 2010-01-25 22:10
Jewro w Polsce spowoduje, że będziemy najtańszymi murzynami w Europie bo kurs wymiany będzie taki, że ludzie dostaną po dupie
Elendir / 2010-01-26 11:58 / Łowca czarownic
Jaki kurs wymiany byłby dobry Twoim zdaniem?
vvvvvvvvvvvvvvv / 121.14.158.* / 2010-01-30 13:34
rynek jest najlepszy w tym wzgledzie
Elendir / 2010-01-30 15:22 / Łowca czarownic
Aktualny kryzys Cię nie nauczył że rynak niekoniecznie jest zawsze najlepszy?
~Janusz / 95.50.107.* / 2010-01-25 20:12
Euro dzieli Polaków, prawie połowa jest na "nie" - powiedzieli Goldman z Rotshildem.
Elendir / 2010-01-25 19:01 / Łowca czarownic
Jako że w dyskusji widziałem prośbę o argumenty za przyjęciem euro, to pozwolę sobie przypomnieć wymienione przeze mnie jakiś czas temu dla których jak na razie nie udało się znaleźć forumowiczom odpowiednio silnych kontrargumentów.

Bezpośrednie koszty braku wprowadzenia euro:

1. Wyższe koszty kredytów w Polsce.
Nietrudno zauważyć że właścicielami kapitału są z reguły
podmioty zagraniczne, a kredytobiorcami w złotówkach podmioty
Polskie. Wyższe koszty kredytowania oznaczają wypływ pieniądza z
Polski.

2. Speklacja na złotówce.
Jedna strona tego medalu to niepewność dotycząca kursu i
związane z nią zagrożenie dla inwestycji w Polsce. Jak duże?
Wystarczy sobie przypomnieć wachania w ostatnim kwartale
poprzendiego roku. Ale jako bezpośredni wypływ gotówki z Polski
można pokazać zyski spekulantów na złotym. Niektórzy, np.
Goldman Sachs, nawet byli się łąskawi pochwalić zyskami z ego
tytułu. Ilu się nie pochwaliło?

3. Koszty transakcyjne.
To nie tylko koszt podróży za granicę. Wszystkie produkty
importowane zwierają w sobie koszt wymiany walutowej. Ze
wszystkich produktów eksportowanych mniejszy jest dochód ze
względu na konieczność wymiany walutowej. Nawet względnie
niewielkie widełki wymiany walutowej (któe dla złotówki wcale
takie niewielkie nie są), jak przemnoży się przez wielkość
importu oraz eksportu z Polski dadzą całkiem pokaźne sumy.
Dlaczego Polska ma być obciążona tym podatkiem?

Można wymieniąc jeszcze wiele innych argumentów. Mi chodziło o
pokazanie tych, z których bezpośrednio wynika wypływ gotówki z
Polski. A jakie są argumenty przeciwko euro? Że NBP nie będzie
mógł samodzielnie realizować polityki stóp procentowych (poziom
kontroli nad kursem walutowym pokazał poprzedni rok)? Czyli że
będąc niewolnikiem inflacji nie będzie mógł wspierać żyłowania
polskich kredytobiorców (w tym i budżetu państwa)? W
ekonomicznym interesie Polski jest przejście na euro gdyż wtedy,
pomimo względnie wysokiej inflacji, Polska będzie mogła się
cieszyć względnie niskimi stopami procentowymi (w praktyce
kosztem reszty strefy euro).

A może ktoś potrafi podać jakieś lepsze argumenty merytoryczne? Poprzednią dyskusję można zobaczyć na stronie:
http://www.money.pl/pieniadze/wiadomosci/artykul/przyjecie;przez;polske;euro;bedzie;niekorzystne,244,0,571380.html
Czarna Chmura... / 83.9.85.* / 2010-01-26 07:41
odp. 1 wyższe koszty kredytu to banialuki i tak kredyt hipoteczny wzięty na 30 lat, będzie oznaczał potrzebę zwortu 2-krotnosci kapitału i jednocześnie dojdzie w Polsce do deflacji w czasie następnego kryzysu co oczywiście utrudni spłatę kredytu. Wprowadznie euro oznacza zamianę długu krajowego w zagraniczny co spowdouje naturalne utrudnienie w spłacie kredytu.
odp. 2 jest to marksitowski powód, za prl mieliśmy stały kurs waluty, a mimo to gospodarka się nie rozwijała, wbrew pozorom zmienny kurs ma pozytywny wpływ na gospodarkę.
odp. 3 kolejny marksistowski powód, równie dobrze moglibyśmy powidzieć, że wszyscy producenci samochodó ponoszą staty z powodu różnicy między ceną skupu i sprzedaży surowców.
Elendir / 2010-01-26 08:51 / Łowca czarownic

wyższe koszty kredytu to banialuki i tak kredyt hipoteczny wzięty na 30 lat, będzie oznaczał potrzebę zwortu 2-krotnosci kapitału

Wybacz, ale chyba jeżeli oprocentowanie bazowe byłoby niższe średnio o jakieś 2% (na oko) dla kredytu hipotecznego na 30 lat to oznacza że dla kredytu annuitowego (równe spłaty) płacisz więcej o jakieś 40% (też na oko, dla równych rat byłoby jakieś 30%) wartości pożyczonej kwoty. Jak dla mnie to korzyść dość istotna.

jednocześnie dojdzie w Polsce do deflacji w czasie następnego kryzysu

Skąd wniosek że będzie w Polsce deflacja? Jak na razie Polska nie miałą deflacji. Poza tym ceny i płace w Polsce są niższe niż w strefie euro, a zatem należałoby się spodziewać raczej inflacji. Poza tym chwilowa deflacja, np pojawiająca się przy cenach żywności spadających w lecie, wcale nie jest groźna. Tak więc nie widzę tu argumentu przeciwko euro.

Wprowadznie euro oznacza zamianę długu krajowego w zagraniczny co spowdouje naturalne utrudnienie w spłacie kredytu.

Mógłbyś rozwinąć tą myśl? Bo jak na razie to jasno widać że Skarb Państwa będzie płacić mniej więc wprowadzenie euro będzie korzystne.

jest to marksitowski powód, za prl mieliśmy stały kurs waluty, a mimo to gospodarka się nie rozwijała, wbrew pozorom zmienny kurs ma pozytywny wpływ na gospodarkę.

Jak pokazuje przykłąd PRL, stały kurs oznacza że w przypadku gdy na walutę kraju utrzymującego ten stały kurs jest mniejszy popyt (po cenie stałego kursu) to oficjalna wymiana walutowa zamiera (trzeba ją wprowadzać siłą kosztem obywateli którzy mają dewizy - oczywiście jak ktoś chce je kupić to nie może lub są one limitowane), a rozkwita czarny rynek na którym koszty transakcyjne są jeszcze większe niż normalnie (premia za ryzyko prowadzenia nielegalnej działalności). Państwo walczy z czarnym rynkiem - co generuje dalsze koszty.
Przy wprowadzeniu euro nie ma takiego problemu gdyż wszystkie euro, polskie i pozostałe, są dokładnie tyle samo warte i nierozróżnialne dla rynku. Powiedziałbym że porównanie z PRL świadczy o zupełnym niezrozumieniu różnic pomiędzy gospodarką PRL, a aktualną. W dodatku zupełnie nie odnoosi się do mojego argumentu gdyż pokazuję że na grze o sumie zerowej (a taką jest wymiana walutowa), jeżeli są podmioty które zyskują, to znaczy że również są podmioty które tracą.

kolejny marksistowski powód, równie dobrze moglibyśmy powidzieć, że wszyscyproducenci samochodó ponoszą staty z powodu różnicy między ceną skupu i sprzedaży surowców.

Różnica pomiędzy ceną kupna, a sprzedaży jest marżą pośrednika handlowego który świadczy usługę pośredniczenia i ta usługa jest z reguły konieczna by mogło dojść do sprzedaży. Po co do tej marży dodawać marżę pośrednika walutowego? Po co ponosić dodatkowe koszty których nie trzeba ponosić? Tylko nie pisz tutaj że pośrednicy walutowi płacą podatki i w ten sposób zasilają budżet państwa...
Czarna Chmura... / 83.9.85.* / 2010-01-26 10:05
dla Ciebie deflacja może nie stanowi problemu, w praktyce prowadzi do kryzysów gospodarcych, o czym świadczą kryzysy w strefie euro, doprawdy nie zrozumiałe jest to jak możesz bagatelizować ten problem.
a co do inflacji i deflacji w Polsce wzrost cen i spadek wywoływany jest m.in. z powodu zmian wartości między polską walutą, a towarami występującymi na polskim rynku, a z tego co napisałeś wynikałoby, że inflacja to zjawisko nie mające zwiąku z wartością waluty. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej gdybyśmy obecnie mieli w Polsce euro to byśmy obecnie mieli deflację, gdyby naszą walutą było obecnie złoto też byśmy mieli deflację, a twierdzenie: W
ekonomicznym interesie Polski jest przejście na euro gdyż
wtedy,
pomimo względnie wysokiej inflacji, Polska będzie mogła się
cieszyć względnie niskimi stopami procentowymi (w praktyce
kosztem reszty strefy euro). jest fałszywe gdyż wskazuje na to, że inflacja w Polsce nie ma żadnego zwiąku z wartością obowiązującej waluty, co jest oczywistą nieprawdą.
Czarna Chmura... / 83.9.85.* / 2010-01-26 10:23
a co do stałego kursu skoro tak bardzo nie podoba Ci się przykaład PRL, weźmy pod uwagę Łotwę, Litwę i Estonię. Doszło tam do następującego zjawiska: usztywniono kursy walut, następnie przeprowadzono ekspansję kredytową, spadek wartości waluty doprowadził do wzrostku infalcji do 10%, następnie krach, kryzys i drenaż tych państw.
innymi słowy gdyby Polska usztywniła kurs złotego do euro na poziomie 1 euro=4 zł., następnie zwiększyłaby podaż pieniądza 2-krotnie, w praktyce powinno to oznaczać spadek złotego do 8 zł./euro, ale tekigo spadku nie ma, dopóki zagrancizni inwestorzy nie wycofują walut jest wszystko w porządku, ale gdy zaczynają wycofywać zaczyna brakować pieniędzy, dlagtego Litwa, Łotwa i Estonia muszą się zadłużeć w banku światowym. Albowiem jeżeli ktoś kupił np. mld litów, to po 2-krotnym zwiększniu podaży pieniądza posiada 2 mld. litów, za które dzięki sztywnemu kursowi otrzyma 2x więcej euro, niż przed ekspansją.
Elendir / 2010-01-26 11:57 / Łowca czarownic

dla Ciebie deflacja może nie stanowi problemu, w praktyce prowadzi do kryzysów gospodarcych, o czym świadczą kryzysy w strefie euro

Deflacja strefy euro zdarzyła się po raz pierwszy. Więc o jakich kryzysach tutaj piszesz? Poza tym najpierw pojawił się kryzys a dopiero później deflacja która wystapiła tylko przez chwilę (i już z powrotem wraca inflacja). Czy mógłbyś powołać się na jakieś badania które uzasadniłyby Twoją tezę, że deflacja wywołuje kryzys? Poza tym wcale nie uzasadniłeś stwierdzenia że Polsce grozi deflacja. Tylko tak stwierdziłeś. Niby z czego miałoby to wynikać?

jest fałszywe gdyż wskazuje na to, że inflacja w Polsce nie ma żadnego zwiąku z wartością obowiązującej waluty, co jest oczywistą nieprawdą.

Między brakiem zależności a zależnością funkcyjną (tudzież 100% korelacją) są pewne stadia pośrednie. Nie wciskaj mi w usta myśli których nie wypowiedziałem.

innymi słowy gdyby Polska usztywniła kurs złotego do euro na poziomie 1 euro=4 zł., następnie zwiększyłaby podaż pieniądza 2-krotnie

Jeżeli Polska byłaby w strefie euro to nie mogłaby zwiększyć podaży pieniądza dwukrotnie. Jeżli podaż pieniądza by wzrosła z powodu większej ekspansji kredytowej (tańsze kredyty), to wzrosłaby inflacja (o której mówię, podczas gdy Ty starasz się zakrzyczeć bez żadnych argumentów że Polsce grozi deflacja). Jeżeliby inwestorzy wycofali pieniądze zmniejszając podaż pieniądza to spadłaby inflacja (ale nie widzę tu korzyści w tego rodzaju spekulacji po wprowadzeniu euro). Nie byłoby problemu dewiz, gdyż wszystko to byłoby jedno i to samo euro i ta inflacja byłaby już liczona w tym euro.
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 19:36
Daj sobie spokój z tym. Tyle samo można znaleźć kontrargumentów .... Chcesz linki czy sam sobie znajdziesz . Pytanie jest jedno - mamy kilka państw w strefie EURO ok kilku lat i w korytarzu (Irlandia, Portugalia, nadbałtyckie, Słowacja, nie wspominając już o Grecji ... Spójrz od kiedy datuje się spowolnienie gospodarcze w Europie - nie czasami od chwili wchodzenia w EURO?Tutaj już nie ma co debatować tylko patrzeć i wyciągać wnioski. A my "zielona wyspa" (pożal się boże ) to co mamy ? I czemu ten mini wzrost zawdzięczamy? Tuskowi z Rostowskim czy złotówce? EURO to stagnacja marazm i śmierć .... EURO to pozbycie się konkurencyjności wobec europejskich potęg gospodarczych, marazm i powolne konanie ...
uOSIu / 81.190.68.* / 2010-01-25 21:21
@Oszołom: ja poproszę o linki. i bardzo proszę o merytoryczne uzasadnienie, że nasz wzrost gospodarczy zawdzięczamy właśnie złotówce. Bo Elendir bardzo merytorycznie tłumaczy opierając się na wiedzy ekonomicznej, natomiast Ty rzucasz puste hasła, typowo polityczny bełkocik.
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 21:30
Panie i panowie? czy wy umiecie sie posługiwac sie wyszukiwarką? Spójrz sobie poniżej, o złotówce i jej wpływie na eksport to nawet POfile piszą ....
Elendir / 2010-01-26 08:23 / Łowca czarownic
Czy jak dyskutujesz ze znajomymi i pytają Cię o Twoje zdanie to mówisz im "zajrzyj do wyszukiwarki"? Albo umiesz przedstawić swoje zdanie albo tego nie potrafisz. Dotychczasowe Twoje wypowiedzi wskazują że nie posiadasz tej umiejętności.
EUR skazane na porazke / 92.244.61.* / 2010-01-26 10:14

2010-01-26 08:23:16 | Elendir [ Łowca czarownic ]
Czy jak dyskutujesz ze znajomymi i pytają Cię o Twoje zdanie to mówisz im
"zajrzyj do wyszukiwarki"? Albo umiesz przedstawić swoje zdanie albo tego
nie potrafisz. Dotychczasowe Twoje wypowiedzi wskazują że nie posiadasz tej
umiejętności.

czytajac ciebie, odnosi sie wrazenie, ze przemawia gladko uczesany zetempowiec na pogadance w fabryce konserw rybnych...argumenty, ktore usilujesz przytaczac jakoby za przyjeciem eur to podrecznikowe teoryjki i regulki dalekie od ekonomicznej wiarygodnosci, bo jak widzimy nie sprawdzily, vide Grecja, Irlandia, Hiszpania, Portugaliia, Francja i wreszcie NIEMCY :)

a jezeli bez znaczenia jest dla ciebie proste spostrzeznie, ze kraje czlonkowskie eu, ktore nie przyjely eur rozwjaly sie dynamiczniej anizeli te, ktore eur przyjely, to w tym miejscu zachecam do zmiany portalu na onet.pl
Elendir / 2010-01-26 11:37 / Łowca czarownic

jezeli bez znaczenia jest dla ciebie proste spostrzeznie, ze kraje czlonkowskie eu, ktore nie przyjely eur rozwjaly sie dynamiczniej anizeli te, ktore eur przyjely

Tak było również przed wprowadzeniem euro. Kraje rozwinięte generalnie rozwijają się wolniej niż kraje rozwijające. Czy umiesz wskazać jakikolwiek mechanizm uzasadniający Twoją tezę? Jeżeli nie, to zachecam do zmiany portalu na onet.pl

Jeżeli nie potrafisz przedstawić swoich argumentów ani zbić moich to daruj sobie - nic nie wniesiesz do dyskusji.
Elendir / 2010-01-25 20:17 / Łowca czarownic

Tyle samo można znaleźć kontrargumentów .... Chcesz linki czy sam sobie znajdziesz .

Mogą być linki i merytoryczna synteza. Umiesz chyba pokazać jakiś mechanizm który byłby kontrargumentem przeciwko euro? Bo jak na razie to rzucasz jedynie hasła, które same w sobie niewiele treści mają.
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 21:18
Ja pier--ę .. Z SLD czy jak?
Masz
http://krzysztofwojtowicz.blogspot.com/2008/11/euro-za-i-przeciw.html
masz
http://www.mojeopinie.pl/polska_w_strefie_euro_okiem_sceptyka,3,1230400032
i tutaj
http://www.openeurope.org.uk/research/mainfindings.pdf

i tutaj cos
http://kuczynski.blogbank.pl/2007/09/26/euro-w-polsce/
i tutajhttp://konserwatyzm.pl/archiwum/index2.php?option=com_content&do_pdf=1&id=2970

Te twoje argumenty to tez oklepane hasła - nie wysilaj sie stary.
uOSIu / 81.190.68.* / 2010-01-25 21:30
wiesz co - na razie przebrnąłem przez tą ostatnią analizę i prawdę mówiąc - masakra :) co to za hasło, że 'a dla Polski przyjęcie euro nie likwiduje tak na prawdę ryzyka kursowego, bo przecież pozostaje np. dolar" i dalej "ryzyko kursowe zniknie tylko jeśli na świecie będzie tylko jedna waluta" - w pełni prawdziwe i bardzo mało ważne argumenty :) dookoła nas wszystkie bogatsze państwa mają euro - więc siłą rzeczy handlujemy z nimi w ich walucie. wprowadzenie euro oczywiście nie zlikwiduje ogólnoświatowego problemu ryzyka kursowego i rynek forex nie zniknie z dnia na dzień, ale problem zostanie zmniejszony znacząco.
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 21:44
Pozostaje dolar (ropa naftowa), rubel, korony czeskie, duńskie i weź kulę magiczną i powiedz z kim będziemy za kilka lat handlować? W ogóle uruchom wyobraźnie bo cos poza ramy GóWna i prorządowe nic nie potraficie wyjść .. Dobranoc.
Elendir / 2010-01-26 08:20 / Łowca czarownic
Tylko że kurs złotówki wobec dolara to generalnie wypadkowa kursu euro wobec dolara i złotówki wobec dolara które to ryzyka niemalże się sumują. Tak więc nie tylko wyeliminujemy ryzyko kursowe w handlu z krajami euro, ale również istotnie zmniejszymy ryzyko kursowe w handlu z pozostałymi krajami.

W ogóle uruchom wyobraźnie bo cos poza ramy GóWna i prorządowe nic nie potraficie wyjść

Zdaje się ten komentarz odnosi się do Ciebie. uOSIu zajrzał do załączonego przez CIebie linku i odniósł się do niego. Ja pewnie na jego miejscu nie zawracałbym sobie głowy tymi linkami gdyż jak widać nie potrafisz zrobić syntezy. W związku z tym nie widać które argumenty traktujesz jako istotne i w jaki sposób potrafisz ich bronić. Jakbyś jeszcze wskazał jeden link który Twoim zdaniem reprezentowałby Twoje poglądy to można by było o czymś rozmawiać. Znaleźć nawet serię linków gdzie ktoś krytycznie mówi o euro, niezależnie od tego jakie bzdury wypisuje, jest łatwo i nic to nie wnosi. Jak chcesz dyskutować merytorycznie to wysil się odrobinę i przedstaw argumenty które uważasz za najistotniejsze.
j-an / 89.76.9.* / 2010-01-25 18:00
Bardziej celowe od przyjęcia euro jest wystąpienie z UE i być tylko stowarzyszonym krajem jak Norwegia.
dgen / 2010-01-25 17:43 / Tysiącznik na forum
wydaje się , że dla obecnej ekipy rządzącej euro jest celem samym w sobie
Myśl! / 84.10.212.* / 2010-01-25 16:49
Dla Polski, kraju rozwijającego się wprowadzenie EUR to obcięcie skrzydeł! Ja się pytam co nam zrobią jak olejemy EURdeklarację Leszka Millera?
Przeczytajcie sobie opinie prof. Andrzeja Kaźmierczaka! Opinie o tym czy EUR nas przyspieszy czy opóźni, czy EUR spełniło oczekiwania ideologów tego pieniądza?! Polska ma atut także jako społeczeństwo, jeszcze nie jesteśmy zestarzałym społeczeństwem jak Niemcy czy Belgowie. Jesteśmy coraz lepsi w wielu dziedzinach. EUR nas sprowadzi do takich krajów jak Portugalia czy Grecja.
Rosja nas i Europę zach. zje! Bo coraz bardziej tam się wszystko rozwija i nie będzie balastu jakim jest EUR.
100 TYS. GŁOSÓW WYSTARCZY BY PROJEKT OBYWATELSKI, O NIE PRZYSTĘPOWANIU DO EUR ZGŁOSIĆ DO SEJMU RP!
arch / 2010-01-25 15:52 / Tysiącznik na forum
Przede wszyskim rzad PO nas odala od € .
Przyrost długu w skali rocznej na podstawie okresu 1 lipca 2008r. do 31 czerwca 2009r: 106 572,61 mln złotych.
------Obecnie dług publiczny Polski
696 miliardów 550 milionów 605 tysięcy 158 złotych
http://tomaszmazur.eu/projekty/dlugpubliczny2
Binarek / 2010-01-25 17:04 / Tysiącznik na forum
Dlaczego akurat wziąłeś okres kiedy złotówka spadła o 30%?
Czy jeżeli wartość Złotego wzrośnie to napiszesz, że Premier obniża dług publiczny ??
?! / 2010-01-25 15:01 / Tysiącznik na forum
Gdyby w latach 1920. Grabski pyta sie Polakow czy ma przeprowadzic reforme walutowa, to by jej pewnie nigdy nie bylo!!! Gdyby rzad Szwecji uznal wyniki referendum ws. wprowadzenia w Szwecji ruchu prawostronnego, to jezdzili by tak samo, jak w UK. Dzis jednak Polacy uwazaja, ze wprowadzenie zlotego bylo dobrym posunieciem, podobnie, jak Szwedzi dziekuja po latach rzadowi, ze nie zastowal sie do opinii wyrazonej w referendum. W sprawie wprowadzenia euro w Polsce rzad razem z NBP nie powinien w ogole przejmowac sie opinia Polakow, gdyz tych jest wiecej, niz obywateli - nie bez uzasadnienia mowi ei, ze "tam gdzie dwoch Polakow sa trzy opinie". Prywatnie uwazam, ze im szybciej przyjmiemy euro, tym lepiej, bo zmusi to kazdy rzad do porzadkowania finansow publicznych.
********** / 193.109.244.* / 2010-01-25 15:11
Pozwolę sobie nie zgodzić się z pierwszym stwierdzeniem, że "zmusi to kazdy rząd do porządkowania finansów publicznych" - do tego nie trzeba wprowadzać Euro tylko trzeba mądrego rządu.
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 15:59
Wykazał ktoś wady ruchu lewostronnego nad prawostronnym? Przecież to jest to samo ...
yuki / 150.254.212.* / 2010-01-25 17:25
Najlepiej mieć ten sam system co sąsiedzi. Mniej stłuczek obcokrajowców.
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 17:32
Ja na podwórku u sąsiada jeżdżę po prostu wolniej i ostrożniej ...
man13 / 2010-01-25 15:33 / Tysiącznik na forum
Przykład Grecji potwierdza zasadę: Chcesz być w strefie euro to trzymaj standardy!!!! Inaczej trzeba się wynosić.
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 15:58
Jeśli masz te standardy to nie potrzebujesz EURO, POmidorku - przykład Dania, Szwecja,UK, Szwajcaria, Norwegia itd. Dobroczynne działanie EURO to Słowacja, Irlandia, Grecja, ostatnio Portugalia no i oczywiście Litwa, Łotwa i Estonia. Nie kolor pieniądza jest ważny tylko stan gospodarki i finansów.
yuki / 150.254.212.* / 2010-01-25 17:27
Nie porównujmy się z krajami skandynawskimi, bo nie ma sensu.
UK próbowało wejść do strefy Euro, ale Soros ich ostudził.
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 17:30
UK do EURO?? Prędzej zaczną jeździć po prawej .. Właśnie tutaj jest problem UE - jak długo UK nie wejdzie w EUROt ak długo EURO nie nabędzie miał takiej prawdziwej wartości jaką miał dolar jeszcze kilka lat temu ...
Elendir / 2010-01-25 18:53 / Łowca czarownic
UK próbowało wejść do strefy euro. Zapoznaj się z historią.
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 19:23
Hmm. Faktycznie pierwszy raz słyszę. Zrobiły mi się wielkie oczy ... mogę o jakieś źródełko poprosić ... wiem, ze cała UE zmusza UK do wejścia (nawet referendum im lewaki w tym roku zrobią, a jak!!), ale że UK próbowało ... i miało jakieś kłopoty?
Elendir / 2010-01-25 20:14 / Łowca czarownic
Na początek możesz poczytać o Sorosie i mechanizmie ERM na wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/George_Soros
http://pl.wikipedia.org/wiki/ERM_II

Dalej, jak już wiesz czego szukać, to myślę że coś więcej to znajdziesz sam.
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 21:29
Bzdury! Kompletne! Soros to twój idol widzę..? W ERM nie było zadnej mowy o EURO (Powstały pod koniec lat 70. ERM1 był pomyślany jako mechanizm wzajemnej stabilizacji walut pomiędzy państwami europejskimi. Bezpośrednią przyczyną zainicjowania prac nad tym mechanizmem był upadek wiarygodności systemu z Bretton Woods i tzw. Umowa Smithsoniańska, zawarta przez grupę G10 (poszerzenie korytarza walutowego do 2,25%). Cel ERM1 był więc skupiony na ochronie i stabilizacji walut europejskich tych państw, które ratyfikowały porozumienie.)
ERM1 był pomyślany jako mechanizm wzajemnej stabilizacji walut pomiędzy państwami europejskimi. Rozumiesz??
Żadne EURO i jego strefa. Soros (twój i Balcerzaka idol) uderzył w funta w 1992 roku.O ERM2 i EURO (wspólnej walucie) zaczęto mówić poważnie 5 lat później (1997). Czytać to jedno, a rozumieć co się czyta to drugie.
Elendir / 2010-01-26 09:00 / Łowca czarownic
Zamiast EURO było wtedy ECU, które póżniej zostało zastąpione na EURO w stosunku 1:1. Przetraw dobrze tą informację i skończ myślenie w kategoriach "idol". Czyżby za dużo telewizji?
Binarek / 2010-01-25 17:06 / Tysiącznik na forum
Trochę się mylisz.
Nawet najlepsze standardy nie zmniejszą różnicy w koszcie obligacji w Euro i Złotym
Dochodzą jeszcze społeczne koszty kantorów, obsługi transferów pieniężnych, zabezpieczeń walutowych
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 17:27
Czy myślisz, że nasze obligacje w EURO byłyby tyle same warte co Niemieckie czy Włoskie? Na pewno nie. Porównaj obligacje Niemiec, Hiszpanii i Grecji - różnice wciąż istnieją (i to znaczne) pomimo tego że wszyscy operują EURO. Wciąż się będę upierał - proste mądre prawo dla wszystkich, zero korupcji i gospodarka - to jest podstawa a nie kolor pieniądza. Wtedy rosną "standardy" i zwiększa się wartość/ wiarygodność obligacji przy zmniejszającym się koszcie ich emisji. A kontory, koszty wymian - czasami mam wręcz wrażenie, że zabezpiecza nas to bardziej przed drenażem pieniędzy przez inne państwa. Pomyślmy sobie, jaki bez kosztowy byłby upływ pieniędzy z Polski (gdzie 80% banków jest niepolskich) do EUROlandu. Ależ to by bankom grało!! A my widocznie nie potrzebujemy pieniędzy. A tak naprawdę ilu z tych Polaków wyjeżdża na wycieczki zagraniczne, że taki maja problem wielki z wymiana pieniędzy? Jaki to procent ? Będzie z 10? Bo z obserwacji mojego środowiska (miasto około 200 tys) to nawet nie to. Druga sprawa - jak można świetnie wykorzystać wahania kursowe - tylko trzeba to umieć a z tym u naszych ekonomicznych elit jest gorzej ..
Binarek / 2010-01-25 17:42 / Tysiącznik na forum
Zadłużenie Grecji jest ponad dwukrotnie większe niż Polski.
Mimo tego ma prawie identyczne jest oprocentowanie obligacji naszych i Greckich.
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 18:17
Nie potwierdziłeś czasami moich słów? Bo mam takie silne wrażenie - to, że Grecja ma EURO nie wpływa kompletnie na cenę obligacji i będzie ona kosztowała Grecję przeszło dwa razy więcej niż Niemcy (już nie wspominając USA czy Japonii). Czyli gospodarka i standardy - to się liczy. Rozumiem, że chcesz mi pokazać, że gdyby nie mieli EURO to koszt obligacji powinien być dwa razy większy od naszego? Ja to tłumaczyłbym sobie dwojako: jesteśmy w tej samej grupie ryzyka finansowego co Grecja (albo bliziutko już) albo cena tych obligacji jest wywoławczą i pytanie jest kto je kupi? Z tego co wiem to chętnych nie ma (a na Polskie jeszcze wciąż są) i Bank Centralny zamierza je wykupić i obciążyć tym samym podatników strefy EURO. Ciekawe rozwiązanie , nieprawda?
Binarek / 2010-01-25 18:29 / Tysiącznik na forum
Oprocentowania transakcyjne, czyli ktoś je po takim % odsprzedawał.

Na razie nie ma jeszcze Euroobligacji czyli za Obligacje odpowiada Państwo emitujące papier.

W chwili gdy wejdą Euroobligacje może być tak, że będziemy pożyczać 2,3 razy drożej niż państwa z Euro.

Choć nie wyobrażam sobie aby Grecji pozwolono na emisję takich Euroobligacji. Pewnie będą jakieś warunki dla krajów.
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 19:04
Ja tak naprawdę nawet nie wyobrażam sobie aby te Euroobligacje weszły w życie. To jest naprawde zbyt sztuczne. Ale jestem skłonny uwierzyć w to że Europejski BC zakupi obligacje Grecji ... aby odroczyć wyrok. Podejrzewam, że bankructwo jednego z krajów posiadającego EURO nieźle wstrząsnęłoby całymi podstawami EURO a przed tym EUROLAND silnie się będzie bronił. Popełniając błędy , albo , jak niektórzy snują - wyrzucając Grecję ze strefy EURO (została przeżuta to już jest niepotrzebna)...
Oszolom / 212.14.45.* / 2010-01-25 14:51
"".. Największe poparcie euro ma na Słowacji (88 proc.), w Irlandii i Słowenii (86 proc.), Holandii (81 proc.) i Luksemburgu (80 proc.)..."" To na Slowacji widocznie tez musza miec CBOS od rzadowych sondazy ...
?! / 2010-01-25 15:03 / Tysiącznik na forum
Niekoniecznie - Slowacy sa po prostu madrzejsi od "genialnych" Polakow, ktorzy snia o byciu "tygrysem Europy". A w rzeczywistosci jestesmy tylko ogonem tego tygrysa!
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 16:02
No to jeden przykładzik proszę która wskazałaby na dobroczynne działanie EURO. Jedną ...
conte30 / 80.72.197.* / 2010-01-25 15:32
Hehehe, jedź człowieku na Słowację i sam przeprowadź taką ankietkę. Wtedy będziesz wiedział, czy wierzyć sondażom, czy zdrowemu rozsądkowi. Popieram przykład Grecji - mają euro, mają drożyznę i mają bankructwo systemu.
?! / 2010-01-25 15:47 / Tysiącznik na forum
Bylem na Slowacji w okresie swiateczno-noworocznym i nie zetknalem sie z lamentem i utyskiwaniem z powodu braku korony. Natomiast spotkalem tez Slowakow w Austrii i byli zadowoleni, ze w przeciwienstwie do mnie nie patrzyli, gdzie korzystniej wymienie walute na euro, bo przy wiekszej kwocie nam Polakom oplaca sie pospacerowac...
Co do Grecji - zgadzam sie z man13.
My, pozostajac poza eurolandem, zawsze znajdziemy sobie usprawiedliwienie, zeby czegos nie zrobic - to takie polskie...
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 16:06
A ja widzę w Polsce dużo Niemców i słyszałem, że Słowaków tez tutaj jest mnóstwo. I niezmiernie mnie to cieszy, a zarazem wkurza ,że potem taki pajac Tusk chwali się zielona wyspa nie wspominając, że to głównie dzięki posiadaniu złotówki którą ma się pod jakąś kontrolą
yuki / 150.254.212.* / 2010-01-25 17:29
Pod jaką kontrolą?
Kto ma złotego pod kontrolą? Goldman Sachs?
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 17:42
KNF, NBC, RPP i minister finansów. Z tym,że jeśli są dupki to żeby ich wydymać to wystarczy Franek z Pcimia a nie Golden Sachs. Gdybyśmy mieli ekspertów to moglibyśmy odpowiednio zareagować - nawet w komisji UE - ale jak tam same POciotki siedzą to co się dziwić ... Pamiętasz te analizy "eksperckie" z ostatnich kilku lat ? Każda taka trafna, ze wystarczyłoby coś przeciwnego robić i można by fortuny sie dorobić. A analizy Balerowicza!! Ooooho! Cymzes. .
Slowak / 91.127.40.* / 2010-01-25 16:24
Witam jestem ze Slowacje
Teraz jest v PL drogo ,neoplacza še na zakupy do PL.Oplaczalo še v Lutem 2009 jak 1 € / 4,8Pln .Teraz jest 4Pln/€ a to jest nekorystne dla nas.
Tež še oplacalô benzina do Grudnia 2009 a olej napendowy ---- jak PL podala akcyze na paliva w styczniu to jest tak drogo jak na Slowacji.
Pozdrawiam wszestkich Polakov
j-an / 89.76.9.* / 2010-01-25 17:54
Dziękuję za pozdrowienia byłem rok w Bratislavie w delegacji macie bardzo dobre piwo.

pozdrawiam.
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 16:52
Zgadza się! Jak najbardziej!Silna złotówka powoduje, że nie opłaca wam się do nas przyjeżdżać. Popatrzmy co robią kraje które maja problemy z kryzysem - na siłę zmniejszają wartość swojej waluty ...Chociaż podejrzewam, że ceny żywności są wciąż lepsze niż na Słowacji. Ale mamy ten lekki komfort, że rząd (mądry rząd, bo ten co teraz jest to tylko namiastka)może ta złotówkę odpowiednio osłabić i wywołać znów większą konkurencyjność w stosunku do rynku zagranicznego nie naruszając przy tym układu pensja/ceny na Polskim rynku wewnętrznym. Wy, Słowacy pozbyliście się niestety, tego narzędzia i jedyne co możecie zrobić aby być konkurencyjnym to upuścić ceny. A to z kolei oznacz mniej kasy do portfela i zmniejszenie się zamożności (co niestety boli). Popatrzmy zresztą co robią kraje które maja problemy z kryzysem - na siłę zmniejszają wartość swojej waluty ...
FirezeuG / 2010-01-25 17:07 / Tysiącznik na forum
Tak, tak. Oczwiście druga strona medalu juz ci uciekła?
Slaba waluta to wysoka cena importowanych surowców i towarów, a najpowszechniejszym z nich jest ropa. Jeśli masz ochotę i czas to proponuję ci przeliczyć sobie ile trzeba byloby dzisiaj zaplacic za litr PB gdyby nagle cena USD skoczyła do 3,3 zł.

Niestety mając własną walutę trzeba mocno kombinować żeby zbytnio nie potaniała ani nie podrożała, bo albo import albo export dostaną kopniaka. Mając wspólną przynajmniej ten kłopot odpada.
Oszołom / 89.229.76.* / 2010-01-25 17:56
Z tego co wiem to za ropę w Polsce wciąż płacimy w dolarach..? Mylę się czy nie doczytałem czegoś? Iran próbuje zastąpić go EURO, ale to trochę chyba jeszcze potrwa. Tak więc wydaje mi się, że wprowadzenie EURO pod tym względem nic nam nie da ... Zauważyłem, zresztą, że ceny ropy to sobie rosną jak chcą a zmiany kursowe maja na to jeden z najmniejszych wpływów. Mieliśmy przykład tego kilkanaście miesięcy temu, kiedy ceny ropy spadły ,dolar był tani a u nas paliwo prawie ani drgnęło w dół - oczywiście zostało to nam w "naukowy" sposób wytłumaczone, choc ja osobiście do końca tego nie mogłem pojąc. Zawsze stawiam tutaj na spekulacje. Własna waluta pozwala na utrzymywanie cen na produkty podstawowe na stałym poziomie. To jest dobre dla większości Polaków. Dobra luksusowe (najczęściej niestety importowane) niech sobie idą w górę - kiedyś w końcu ich ceny i tak spadną to się wtedy kupi.
man13 / 2010-01-25 15:34 / Tysiącznik na forum
Mają ochotę na naprawę systemu - Grecja.
Wpisy na forum dyskusyjnym Money.pl stanowią wyraz osobistych opinii i poglądów ich autorów i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych. Money.pl nie ponosi za nie odpowiedzialności.

Najnowsze wpisy