Małgorzata M.
/ 83.27.56.* / 2009-03-05 13:50
Czytam te posty i jestem załamana waszą niewiedzą, ignorancją, arogancją...
Rozumiem, że płatnicy skłądek mogą nie chcieć, aby z nich było finansowane in-vitro. Ja na przykład nie rozumiem, czemu z moich składek ma być opłacane leczenie osób które składek prawie wcale nie płacą (np. rolników). Ale błagam, nie używajcie argumentów w stylu "zaspokajanie kaprysów" "semi człowiek" itp. Problem niepłodności dotyka coraz więcej osób i to wcale nie dlatego, że stosowały środki antykoncepcyjne. Są nim dotknięci również mężczyźni, a przecież oni tabletek hormonalnych raczej nie używają. Wyobraźcie sobie, że ten problem może dotknąć któregoś dnia was. Może już dotrknął a jeszcze o tym nie wiecie? Ja nie stosowałam tabletek antykoncepcyjnych, mój mąż prowadzi w miarę zdrowy tryb życia. I co? I okazało się, że mimo iż bardzo chcieliśmy, nie było szans na poczęcie dziecka. In-vitro było dla nas jedynym ratunkiem, aby nasza córka przyszła na świat. Ogromne pragnienie zostania mamą i tatą NIE JEST KAPRYSEM! Może gdyby któraś/któryś z was poczytała trochę więcej na ten temat, porozmawiała z taki autorytetem jak prof. Łukaszuk, nie wypisywalibyście takich głupot na forach internetowych.