Na razie to jest formacja nieżywych schabów. Równie dobrze może to być potórjny szczyt jak i konsolidacja pod szczytem. Jak indeks spadnie nawet o 3% to nic złego się nie dzieje. Konsolidacji zawsze może towarzyszyć spadek obrotów. Wtedy wzrasta on na wybiciu w górę lub w dół. A jak WIG20 spadnie nawet o 15% to na GPW trochę sytuacja się przewietrzy i za dwa tygodnie będziemy sobie gratulować sukcesu na żaglówkach w Porąbce. A indeks nie ma prawa spaść więcej niż 20%, jeśli utrzymane będzie tempo 2,2% procent wzrostu pkb w tym roku, bo nawet w usa gospodarka przyspieszyła i z 0,6% pkb z I kwartału pozostały tylko wspomnienia, które może teraz się odreaguje. A w Polsce jest wszystko w porządku i coraz lepiej. Zatem strachy na Lachy. No chyba, że nagle Bernanke upadnie na kolana w CNBC i z płaczem , rozdzierając drogą marynarkę wykrzyczy, koniec usa, pkb w II kwartale spadło do poziomu 0,7% pkb, inflacja wzrosła, nie ma dla nas ratunku, a wtedy Bush go przytuli do swojej białej koszuli i powie: synu to nie twoja wina, co giełda zinetrpetuje jako znak do głębokiej przeceny nawet 40-60%. Ale póki co to na razie grają to na Broadway-u.