czytasz jednego, potem drugiego i jak chorągiewka rzucasz się ze skrajności w skrajność. rzuca tobą jak śledziem w puszce
tymczasem cała tejemnica polega na tym, że na rynku wystarczy trzymać się kilku prostych zasad. im bardziej komplikujesz tym bardziej będziesz tracił
a sprawa jest prosta, kryzys skończył się, idzie ożywienie, bazary rosną, trend jest czytelny, dołączasz się do trendu i kupujesz niedowartościowane perspektywiczne spółki a potem zarabiasz. na razie nie interesuje cię co będzie później, np. problem deficytów, może będzie z tym kiedyś problem ale może zostanie to rozwiązane, na razie o tym nie myślisz bo trend jest czytelny i można na nim zarobić. proste jak drut, no ale natura ludzka każe wszystko komplikować bo człowiek nie wierzy w dobre rzeczy, a polak to już wybitnie
i co cię obchodzi jakiś w20, jakiś październik albo coś. spytaj sam siebie: co będzie to dla mnie znaczyło za 2 lata? ja ci mówię: nic. czy ktoś tu pamięta czemu była korekta w czerwcu 2009? nikt