Obywatel brytyjski pochodzenia hinduskiego i jednocześnie praktykujący Sikh pozywa polską Straż Graniczną za upokarzające traktowanie na lotnisku Okęcie. - Poczekajmy na wyrok. Jestem spokojny - mówi w rozmowie z TOK FM rzecznik Straży Granicznej. To pierwsza taka sprawa w Polsce.
Shaminder Puri w latach 60. studiował w Polsce. Ma tu wielu przyjaciół i dobrze posługuje się naszym językiem. Jest ekspertem wielu międzynarodowych organizacji i stowarzyszeń. W latach 90. był dyrektorem unijnego programu finansowego. Z racji tych obowiązków dużo podróżował po świecie. Funkcjonariusze kilkakrotnie w ostatnim roku bezpodstawnie żądali, by Shaminder Puri zdejmował turban w czasie rutynowej kontroli na Okęciu.
- Przejeżdżam przez bardzo dużo lotnisk na świecie, oprócz Warszawy i Polski nigdzie, nawet w Stanach Zjednoczonych, nie zostałem potraktowany w ten sposób - mówi - Żądanie, żebym zdjął turban to w moim przekonaniu upokarzające. Jak opowiada, nawet gdy bramka kontrolna nie piszczy i tak jest proszony o zdjęcie turbanu. - Na każdym innym lotnisku normalnie idę dalej, jak dziesięć tysięcy innych osób. Tu nie - mówi.
Co się stało na Okęciu?
Jak relacjonuje to Shaminder Puri, gdy przed bramką kontrolną odłożył na bok laptop, teczkę, kurtkę, pasek, zegarek, buty i wszelkie inne metalowe przedmioty, przeszedł przez bramkę w bieliźnie, spodniach, koszuli i turbanie, alarm w bramce nie odezwał się. Mimo to funkcjonariusz SG kazał mu zdjąć turban.
Gdy sikh płynną polszczyzną wytłumaczył, że nie pozwalają na to względy religijne i zaproponował, by jego turban poddać kontroli manualnej, strażnik ponowił żądanie. Miało chodzić o to, by sprawdzić, czy w zwojach turbanu nie ma ukrytych materiałów wybuchowych. Lotniskowe procedury na świecie pozwalają sprawdzić to w ten sposób, że sikh własnymi rękami dotyka materii nakrycia głowy, a strażnik specjalnym czujnikiem sprawdza potem jego dłonie.
"To upokarzające"
Zdaniem Shamindera Puri, jeśli są realne powody do szczegółowej kontroli, to oczywiście nie ma problemu ze zdjęciem turbanu w odosobnionym miejscu. Ale wcześniej, jego zdaniem, należałoby skorzystać z innych metod np. użycia ręcznego detektora. - Kilkakrotnie prosiłem o to straż graniczną, ale nie chcieli tego zrobić - tylko jedno - zdjąć turban i nic więcej, a to jest upokarzające.
Według Sikhów, turban okrywa bardzo osobistą część ciała i żądanie jego zdjęcia, szczególnie bez powodu, stanowi bardzo inwazyjny akt i poważną zniewagę.
Puri domaga się przeprosin
S. Puri interweniował w tej sprawie m.in. u ambasadora RP w Indiach, komendanta głównego Straży Granicznej i w innych instytucjach - praktyka jednak nie zmieniła się. Z tych przyczyn Shaminder Puri postanowił pozwać Straż Graniczną do Sądu Okręgowego w Warszawie. Zachowanie funkcjonariuszy SG uznał za naruszające jego godność i wolności religijne. Domaga się przeprosin, nakazania Straży Granicznej stosowania praktyk zgodnych z normami innych państw UE, respektujących godność sikhów, oraz 30 tys. zł na rzecz fundacji pomagającym dzieciom chorym na białaczkę. Pozew został przesłany do sądu przez reprezentującą sikha pro bono kancelarię prawną Wardyński i Wspólnicy. Wspiera ich Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Straż Graniczna: Jesteśmy spokojni o wyrok
- Poczekajmy na wyrok sądowy, o który jestem bardzo spokojny - mówi rzecznik Komendanta Głównego Straży Granicznej płk Wojciech Lechowski Jak tłumaczy, kontrola bezpieczeństwa na lotniskach regulowana jest przez przepisy unijne i rozporządzenie Rady Ministrów. - Na podstawie tych dokumentów straż graniczna kontroluje osoby, które wchodzą na pokłady statków powietrznych tak, aby nie dopuścić do wnoszenia przedmiotów niepożądanych czyli noży, broni czy materiałów wybuchowych. Przeprowadzamy kontrole bezpieczeństwa i w tym przypaku turban jest traktowany jako część odzieży - mówi płk Lechowski.
Tym samym turban podlega takiej samej kontroli jak na przykład buty, płaszcze czy kurtki. Jednak funkcjonariusze - jak tłumaczy rzecznik - są przeszkoleni i wyczuleni na zwyczaje kulturowe. - W związku z tym osoby, tak jak w tym przypadku Sikhowie, proszeni są o udanie się do oddzielnego pomieszczenia tak, aby pozostałe osoby na lotnisku nie mogły przyglądać się czynnościom funkcjonariuszy. Nie zawsze jednak sprawdzenie turbanu wiąże się z jego rozwinięciem - mówi.
---------------------
Ciekawe czy na innych lotniskach można przejśc bez kontroli moherowego beretu.
Mamy XXI wiek a niektórzy nadal zachowują sie jak w średniowieczu, krzyze, turbany, święte krowy i inne głupoty.
Normalni ludzie nie mogą wnieść na pokład butelki wody, a jakiś świr moze ją wnieść pod turbanem.