brydzia
/ 2008-07-16 21:39
/
10-sięciotysiącznik na forum
AF: -45%
Wojciech Suchomski
16 Lipca 2008 20:51
Środa zaczęła się spokojnie dla indeksu WIG20, ledwie -9 punktów pod poziomem wczorajszego zamknięcia, godzinę później udało się nawet nieco wyjść „ponad kreskę”, ale jak się później okazało było to maksimum sesji. Indeks zaczął opadać, aż do wyznaczenia kolejnego rocznego minimum, tym razem na poziomie 2404. Sesja zakończyła się niewiele powyżej tego rekordu, a obroty na rynku kasowym przekroczyły 1 mld złotych.
Z ciekawszych aspektów jutro pod koniec sesji (od godz. 13) czeka nas przyjemna koniunkcja Księżyca i Jowisza. Cały dzień czeka nas także heliocentryczna kwadratura Merkurego i Wenus oraz (heliocentryczny) sekstyl Merkurego-Urana. Wymienione aspekty mogą przynieść chwilową poprawę nastrojów na giełdzie.
Piszę „chwilową”, ponieważ codziennie wyznaczamy kolejne minima indeksu i doprawdy truizmem byłoby dodanie, że trend spadkowy trzyma się mocno. Czas trwania bessy przekroczył już rok, a indeks WIG stracił (licząc w złotych) już -45%. Patrząc na wysoką stopę rozwoju polskiej gospodarki nikt nie przypuszczał, że bessa może być aż tak głęboka. Spadki mogą jeszcze potrwać, jeśli weźmiemy pod uwagę ciągle wysoki wskaźnik cena/zysk polskich spółek. Dzisiaj wynosi on średnio 10,2 podczas gdy w przeszłości bessy przeceniały spółki tak, że średni wskaźnik cena/zysk spadał do 8,5. Tak głęboka przecena wydaje się nieracjonalna, jednak w ostatecznym rachunku to przecież rynek ma rację.
Wspominałem już na tych łamach o wydanej trzy miesiące temu książce Billa Meridiana "Planetary Economic Forecasting". Ten znany astrolog finansowy przeprowadził gruntowne badania gospodarki amerykańskiej od 1790 roku, porównując indeks koniunktury z cyklami planetarnymi, a właściwie cyklem kompozytowym, zbudowanym z kilku cykli poszczególnych planet. Nie wdając się w szczegółowe wyjaśnienia ani cytaty z tej znakomitej pracy, podam tylko podsumowanie badań Meridiana:
"Połączenie tych cykli wskazuje, że spowolnienie gospodarcze, które rozpoczęło się w 2007 roku osiągnie minimum pod koniec 2009 roku albo na początku 2010. Niewielka poprawa może potrwać do połowy następnej dekady." (str. 234)
Mimo, że gospodarka polska jest w nieco lepszej kondycji niż amerykańska, skutki kłopotów amerykańskich odczuwamy także my. Ta bessa może więc jeszcze potrwać.