Obi Wan-Kenobi
/ 178.36.60.* / 2010-06-30 22:18
Marszałek Komorowski, którego wiedza o wsi zdaje się ograniczać do "konstatacji", że kobiety z kół gospodyń wiejskich zajmują się głównie tańcem i pieczeniem ciast - co wynikało z jego wypowiedzi podczas wczorajszego spotkania z Kółkami Rolniczymi - zapowiedział m.in. utrzymanie systemu Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Zaznaczył jednak, że najpierw trzeba sprawdzić, czy KRUS jest "szczelny". O zakusach na likwidację KRUS można było usłyszeć w poprzednich latach od polityków Platformy Obywatelskiej.
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości, a kiedyś prezes PSL Janusz Wojciechowski stwierdził, że Komorowski stracił okazję, żeby w sprawach wsi i rolnictwa siedzieć cicho, tak jak siedział do tej pory, bo na tych sprawach się nie zna. - Bronisław Komorowski mówił na przykład o tym, że traktat akcesyjny gwarantuje polskim rolnikom równe dopłaty po 2013 roku. To oczywista nieprawda, ponieważ traktat akcesyjny niczego takiego nie gwarantuje. A wręcz przeciwnie. Jeśli nic się nie zmieni, traktat akcesyjny gwarantuje nierówność polskich rolników - stwierdził Wojciechowski.
Deputowany ocenił, że jeżeli nie zmienią się zapisy zawarte w traktacie akcesyjnym, to nasz kraj po 2013 roku znajdzie się na jednym z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o wysokość dopłat. Według Wojciechowskiego, w takim przypadku polski rolnik mógłby liczyć na blisko 187 euro dopłaty do hektara, a niemiecki już 344 euro. - To dopiero trzeba zmienić. A stać to się może w twardej walce. Dlatego że oczywiście kraje starej Unii chcą bronić swoich przywilejów, swoich wyższych dopłat. Zależy im na tym, żeby to utrzymać. Do tego potrzebna jest bardzo silna akcja polityczna wszystkich sił politycznych w Polsce z prezydentem Rzeczypospolitej na czele. Gdyby prezydentem Polski został człowiek, który tego nie rozumie, byłby to dramat dla polskich rolników, bo ta walka musiałaby być przegrana - mówił Wojciechowski.