Wzrost robiony długiem to iluzja
/ 178.36.174.* / 2011-08-23 23:48
Od 2007 r. praktycznie nie skończyła się recesja, a trwa już depresja. Banki nie udzielają kredytów, bo siedzą na ogromnych stratach i wiedzą w jakim stanie jest gospodarka i konsumenci, więc nie chcą tych strat powiększać. Bezrobocie jest ogromne, gdyby liczyć jak 30 lat temu, to co najmniej dwa razy większe od podawanego oficjalnie. Inflacja tak samo. Kryzys na rynku nieruchomości pogłębia się, a ceny domów jeszcze muszą spaść, bo miliony domów będą jeszcze przejmowane od nie spłacających kredytów. Cała hossa i cały wzrost opierał się na wzroście konsumpcji pod rosnące ceny domów, pod co brali kolejne kredyty. Jak teraz załamała się ta cieniutka baza, na której się ta piramida finansowa opierała, to wszystko rozsypało się jak domek z kart.
QE narobiło wielkich szkód, ale pod jego przykrywką banki przerzuciły część strat do kieszeni podatników, co pogrążyło wszystko w jeszcze większych długach i spowodowało przejście recesji w depresję, co widać po wszystkich, coraz bardziej katastrofalnych danych.
Nie wyjdą nigdy z tego zaklętego kręgu, dopóki produkcja (PKB) nie będzie rosła szybciej jak dług, albo dopóki dług nie będzie spadał mocniej, niż PKB.
I nie pomoże żadne oszukiwanie, że dług będzie rosnąć wolniej. To nie nie zlikwiduje nadchodzącego krachu, a nawet go nie zatrzyma.