brydzia
/ 2008-02-26 08:58
/
10-sięciotysiącznik na forum
W Stanach wzrost cen wynikał oczywiście z panujących wśród inwestorów nastrojów, ale było czynników, które miały szanse na te nastroje wpłynąć. Jedne wpłynęły mocniej, a inne słabiej. Jednym z głównych wydarzeń, które pomogły wczoraj bykom było podtrzymanie ratingów w klasie AAA dla spółek związanych z ubezpieczeniami finansowymi. Wiemy, że mają one problemy ze swoim portfelem długu związanego z rynkiem kredytów hipotecznych. Zagrożenie zmianą retingów dla tych spółek jest poważne, a konsekwencje takiej zmiany jeszcze poważniejsze. Jeśli obniżony zostałby rating dla spółek ubezpieczających to równocześnie musiałby zostać obniżony rating dla wszelkich papierów, które te spółki ubezpieczają. Dotyczy to także długu jednostek samorządu terytorialnego. Już to samo w sobie obniżyłoby ceny tego długu i wymusiło wyższą rentowność. Do tego dodajmy fakt, że wiele z funduszy ma obostrzenia związane z inwestowaniem i angażuje się jedynie z najbezpieczniejsze instrumenty. Zmiana ratingu wymusiłaby wyprzedaż papierów. W sumie zdecydowanie pogorszyłoby to sytuację na całym amerykańskim rynku długu. Jak widać, sporo zależy obecnie od agencji ratingowych i ich oceny firm ubezpieczeń finansowych. Utrzymanie klasy AAA przez agencję S&P to dla rynku chwila oddechu.
Niemal bez echa przeszły tym razem takie wydarzenia jak raport analityków Goldman Sachs o firmach sektora finansowego, czy wypowiedź byłe szefa Fed o możliwej recesji w Stanach. Goldman Sachs obniżył prognozy wyników największych banków i firm brokerskich na Wall Street oczekując kolejnych znacznych odpisów na rezerwy związane z wyceną i stratami na papierach opartych o ryzykowny dług. Reakcja rynku jasno pokazuje, że niewiele osób wzięło to poważnie. Ceny wymienionych w raporcie spółek głównie wzrosły. Być może wynika to także z tego, że autorzy raportu sądzą, że cały rok w branży nie będzie aż tak tragiczny. Warto jednak zauważyć, że przypuszczenia dotyczące całego roku są oparte na założeniu, że nic poważnego się już nie wydarzy. Na ceny nie wpłynęła także wypowiedź Alana Greenspana, który wyraził wczoraj przypuszczenie, że recesja, jeśli już się pojawi, może różnić się od kilku, które miały miejsce w ostatnich dziesięcioleciach. Tym razem może być ona nieco głębsza, a co ważniejsze, może trwać dłużej. Wpisuje się to w część wypowiedzi innych analityków, że sytuacja robi się poważna, a na szybką poprawę nie można na razie liczyć.