Jeśli pko nie pokona 36 to może być prawe ramię RGR.

na stooqu jest AT PKO i piszą o RGR

Mieciu a Orlen dlaczego rośnie jak ropa spadła 8$ , widać że trzymają wyniki na koniec kwartału potem będą Azje gonić

ken jestes zenujacy

Czyżby dystrybucja?

Się będzie działo

Krzych to Krzych

miedź teź
Cena miedzi spadła w Londynie i w Szanghaju
28.9.Szanghaj (PAP/Bloomberg) - Cena miedzi spadała nad ranem na giełdzie w Londynie trzeci raz w ciągu czterech dni, ponieważ umacniający się dolar i gorsze od oczekiwań dane makro z USA nasiliły obawy o spowalniający popyt.
Na giełdzie w Londynie cena kontraktów trzymiesięcznych na miedź spadła o 1,0 proc. do 5.930 USD za tonę.
obecnie -2%

Cena miedzi na dostawy grudniowe na giełdzie w Szanghaju spadła piąty dzień z rzędu, o 1,6 proc. do 46.460 juanów (6.804 USD) za tonę.
Cena miedzi z dostawą na grudzień w Nowym Jorku spadła o 1,1 proc. do 2,7105 USD za funt.(PAP)

W ostatnich dniach duże poruszenie wywołał raport banku HSBC, w którym autorzy otwarcie piszą, że losy dolara jako waluty rezerwowej świata praktycznie są przesądzone. Do tej pory tego typu opinie wygłaszali ekonomiści spoza tak zwanego „mainstreamu” i niektórzy traktowali je z lekkim przymrużeniem oka jako pewnego rodzaju folklor na rynkach finansowych i być może okazja do zrobienia sobie reklamy przez danego analityka. Tym razem sprawa wygląda poważnie, a na dodatek wielce symboliczna wydaje się decyzja prezesa banku HSBC Michaela Geoghegana, który ogłosił, że od lutego przenosi się z Londynu do Hongkongu, aby zbliżyć bank do rynku chińskiego. Tym samym HSBC - pełna nazwa banku brzmiała wcześniej The Hongkong and Shanghai Banking Corporation, po 18 latach wraca do swoich źródeł. Pogrążony w recesji Zachód i jego gospodarki nie niosą za sobą takiego potencjału jak nowe rynki. Podobnie dolar z każdym miesiącem słabnie i traci na znaczeniu.

W rozmowie z Ambrose Evans-Pritchardem opublikowanej w „the Daily Telegraph” główny analityk walutowy HSBC David Bloom stwierdził, że dolar wygląda tak samo okropnie jak funt po I wojnie światowej. Waluty takich krajów jak USA, Wielka Brytania, Japonia czy dominujące w Europie euro znacznie pogorszyły swoją jakość przez błyskawicznie rosnący olbrzymi poziom zadłużenia większości z najbardziej rozwiniętych ekonomicznie państw próbujących pobudzać gospodarkę w nieco sztuczny sposób. Tu mała dygresja: najgorzej sytuacja pod tym względem przedstawia się we Włoszech (dług publiczny przekracza 100% PKB).
Tymczasem tradycyjna waluta rozliczeniowa świata zaczyna być traktowana z dużą podejrzliwością, tym bardziej, że polityka niskich stóp procentowych (praktycznie bliskich zeru) oraz tak zwanego „quantitative easing” będzie nadal kontynuowana przez FED wspierany przez administrację Obamy w świetle niezbyt dobrej kondycji amerykańskiej gospodarki. Największe ożywienie odnotowano przede wszystkim w wynagrodzeniach niektórych bankierów, a programy stymulacyjne typu „kasa za graty” (cash for clunkers) nie mogą być powtórzone zbyt szybko, bo przecież co rok, czy dwa Amerykanie nie będą zmieniali samochodów na nowe.

Giełda już nie da zarobić tyle, co w pierwszej połowie roku

http://www.parkiet.com/artykul/7,853272_Gielda_juz_nie_da_zarobic_tyle___co_w_pierwszej_polowie_roku.html
----------------------------------------------------

wizjonerzy od siedmiu bolesci

dla uscislenia 3,5% wzrostu wymiany towarów