Jutro jeszcze masz te PKB w USA, jak będzie "lepsze od oczekiwań" to jeszcze trochę na tym podpompują.
Cel GS i JPM jest jeden - przebić 1000 na SP500 i wywołać tym euforię tłumu. Wtedy tłum sam zrobi resztę. Nie będzie trudno to zrobić bo obroty od miesięcy tam konsekwentnie maleją (coraz mniej chętnych na coraz droższe akcje) i łatwo manipulować indexem, tym bardziej, że robi się to za nie swoją kasę z TARPu. Jest to kwestia dni lub nawet godzin, choć dziś widać, że mają pietra przed tym 1000 bo się czają do skoku jak kot na dużego szczura. Nic dziwnego tam są bardzo silne opory z jesieni i fibo.
Popatrzyłem sobie dziś po raz kolejny (który to już raz) na wykres poprzedniej bessy 2000-2003 na SP500. Kształt obecnej bessy coraz bardziej przypomina poprzednią. Duży spadek, potem podwójne dno i szybki rajd w górę niemal bez przystanku do 1000. A potem marazm, kwartały na tym poziomie i długie wspinanie się latami na drabinę hossy.
Jeśli teraz chcą zrobić to tak samo jak wtedy (pewnie robią to te same grube ryby, co zdradza podobny kształt wykresów obu bess) to z tego wynika kilka ciekawych wniosków:
1) spadków do nowych den już nie będzie.
2) po wyjściu powyżej 1000 czeka nas marazm i już tylko powolny wzrost, era szybkich zysków już za nami.
Jeśli do jesieni nie będzie wciąż spadków to coraz więcej będzie świadczyć za tym, że grube ryby chcą powtórzyć wykres poprzedniej bessy.
Ale jest też możliwy inny scenariusz - ten kryzys jest dużo większy niż kryzys poprzedniej bessy i to była tylko potężna korekta w jeszcze większym trendzie spadkowym. Wtedy czeka nas wykres taki jak po krachu z 1929 roku, kiedy indeks 7 razy wracał do szczytów i den - gigantyczny zygzak przez lata. Niektórzy twierdzą, że tak naprawdę to bessa nieprzerwanie trwa już od 2000 roku a wzrosty z 2007 były tylko gigantyczną korektą w gigantycznej bessie. Wszak USA to już bankrut. I będzie jeszcze gorzej (nie przygotowany na istny tajfun emerytów ichni system emerytalny ma załamać się do reszty gdzieś koło roku 2020). Być może scenariusz takiego gigantycznego zygzaka czeka nas teraz przez kilkanaście lat, co byłoby marzeniem spekulantów.
W każdym razie należy obserwować całą sytuację pod wyżej wspomnianymi kątami. Jesteśmy w bardzo kluczowym momencie. Jak ktoś nie zdążył jeszcze nic kupić to w sumie niewiele zyska kupując teraz. SP500 nie zrobi kolejnych 340 punktów w takim tempie jak do tej pory. To fizycznie niemożliwe a jeśli ktoś w to wierzy to prostu jest głupi. Do takiego ruchu potrzebne by było całkowite wyjście USA z kryzysu a do tego bardzo daleko. Osobiście skłaniam się więc do scenariusza takiego zygzaka jaki robił DJIA w latach 30-tych.