Mieczyslaw
/ 2009-01-25 14:21
/
Uznany Gracz Giełdowy
Tysiące stracą pracę przez opcje walutowe?
Polska - 25-01-2009 14:00
Spółki, które zawierały transakcje na opcje walutowe, ogłaszają upadłość albo tną koszty, zwalniając ludzi, by zapłacić bankom swoje zobowiązania. Liczba firm, które przyznają się do problemów, rośnie z dnia na dzień. Dziś jest już kilkaset.
- To, co do tej pory zostało ujawnione, to tylko wierzchołek góry lodowej - mówi dziennikowi "Polska" Klaudiusz Wolny, doradca inwestycyjny, który pomaga przedsiębiorcom w sporze z bankami. W piątek szefowie firm z całej Polski zastanawiali się wspólnie, jak rozwiązać ten problem. Wielu z nich zapowiedziało, że pójdzie do sądu, by unieważnić zawierane z bankiem umowy.
Są wśród nich wielkie giełdowe spółki, takie jak Forte, Cersanit czy Odlewnie, a także niewielkie rodzinne firmy, które zatrudniają po kilkanaście, czasem kilkadziesiąt osób. Jeżeli nie dogadają się z bankami, wiele z nich będzie zmuszona ciąć zatrudnienie.
- Do tej pory musieliśmy zwolnić już ponad 20 osób - żali się właścicielka firmy eksportowej, która wspólnie z mężem prowadzi biznes od ponad 20 lat. Chce być anonimowa, bo cały czas liczy na to, że jakoś uda się jej zawrzeć porozumienie z bankiem, który zażądał spłaty prawie 4 mln zł.
Ofiarą opcji jest już producent elektrofiltrów Elwo z Pszczyny. Spółka zgłosiła wniosek o upadłość. Jeżeli zarząd nie dojdzie do porozumienia z bankami, 400 osób straci pracę. Na włosku wisi też ponad 600 miejsc pracy w giełdowej spółce Odlewnie. Z powodu strat na opcjach spółka musiała zgłosić do sądu wniosek o upadłość.
- Inwestorzy tracą zaufanie zwłaszcza do małych i średnich spółek. Boją się, że firmy zawierały transakcje opcyjne, a nie chcą tego ujawnić - mówi "Polsce" Wojciech Maryański z Beskidzkiego Domu Maklerskiego. Wyraźnie widać to po bardzo małych obrotach i tym, że nikt nie chce kupować ich akcji - tłumaczy.
Przedsiębiorcy, z którymi rozmawiał dziennik, mają żal do Komisji Nadzoru Finansowego, która ich zdaniem pozwoliła bankom na tak masową i agresywną sprzedaż ryzykownych instrumentów. Sama KNF stoi na stanowisku, że firmy są same sobie winne, bo przecież nie musiały podpisywać żadnych umów. Naciska również na spółki giełdowe, by ujawniły swoje straty, grożąc im konsekwencjami finansowymi.
-----------------------------------
opcje , ciag dalszy