JKM
/ 212.76.37.* / 2007-01-25 10:43
Rosyjskie koncerny, a zwłaszcza Lukoil i TNK-BP od dawna robiły naciski na nasze rafinerie, aby zawierały z nimi bezpośrednie kontrakty, tj. bez pośredników. Nawet sam radca handlowy ambasady Rosji interweniował w tej sprawie. Padała propozycja, że może właśnie firma Rosnieft będzie bezpośrednio dostarczać. Nic z tego nie wyszło, bo problem jest nie w ropie, ale w rurze. Rurą zarządza firma Transnieft, której szefem jest od wielu lat p. Wajnsztok. I zasadniczy problem, to znalezienie się w grafiku dostaw. W praktyce okazuje się, że nie jest to takie proste, nawet dla Lukoil i TNK-BP – ktoś, gdzieś w Rosji podejmuje decyzję, że „taki, a taki” się w grafiku znajdzie, a inny nie. Można się oczywiście domyślać jak to chodzi i kto o tym decyduje. Orlen i Lotos podpisywały umowy tylko z firmami, które znalazły się w grafiku dostaw, bo to gwarantuje dostawę. Petraco jest własnością dwóch panów (ojca i syna), którzy – o ile dobrze pamiętam – mają paszporty brytyjskie, działa od wielu lat i jest dostawcą nie tylko Orlenu i Lotosu, ale także wielu firm zachodnioeuropejskich (m.in. Anonima Petrolium Italiana, OMW, Agip). Jej przewaga polega na tym, że jest w stanie zagwarantować dostawy do punktu odbioru (czyli np. CIF), a nie tylko na warunkach FOB. A ma to bardzo istotne znaczenie, bo można tygodniami czekać na załadunek statku np. w Vyborg, albo przejście przez Bosfor i Dardanele (dla ropy dostarczanej przez Morze Czarne z portu Novorossijsk). A Petraco wie jak to zrobić, dlatego jej klienci kupują właśnie od tej firmy, a nie bezpośrednio, chociaż też mogliby to robić. Czy Petraco dzieli pomiędzy rosyjskich polityków jakieś prowizje? Napewno tak. Ale tak ten rynek funkcjonuje, kupując ropę arabską, byłoby dokładnie tak samo – firmy, które mają koncesje na eksploatacje, oprócz standardowej opłaty koncesyjnej płacą też prowizje polityko, lokalnym kacykom (w niektórych krajach oficjalnie). Z ropą wenezuelską też tak za chwilę będzie, bo ekipa Chevaza też będzie chciała wykorzystać swoje 5 minut. Czy kierownictwo Orlenu i nasi polityce biorą prowizję od Petraco? Na to pytanie nie podejmuje się odpowiedzieć, aczkolwiek kiedyś pewien dobrze zorientowany Rosjanin przekonywał mnie, że „z J&S wasi mają większy pożytek niż my”. Czy tak jest z Petraco? Nie wiem. Polityka Orlenu i Lotosu w zakresie dywersyfikacji powinna przede wszystkim być nakierowana na stworzenie technicznych możliwości dostaw z różnych stron, tak aby być zabezpieczonym na wypadek problemu z dostawami z Rosji. To wymaga współpracy z PERN, Naftobazami, operatorami rurociągów u sąsiadów, być może modernizacji Naftoportu. Ponadto wejście w tzw. downstream (czyli pola naftowe), tak aby korzystać na koniunkturze na ropie. Do tej pory nie weszli, pytanie czy to dobrze czy źle – może wcale nie najgorzej, bo jakby wchodzili w szczycie cenowym ropy, to ceny działek roponośnych i kosztów koncesji też były bardzo wysokie (mam wątpliwości czy Pan Krauze nie przepłacił). Może akurat teraz jest dobry moment, bo ceny spadły?. Natomiast pod względem ekonomiki, to pewnie jeszcze długo nie będzie korzystniejszych warunków dostaw, niż dostawy rosyjskie. Czy się komuś to podoba czy nie. A że jest to z Rosniefti? To akurat właśnie lepiej, bo parę razy pomyślą, zanim zakręcą kurek, bo oni przecież też będą tracić.
Natomiast zgadzam się z Panem Jarosławem, że podpisanie tego kontraktu w przeddzień odwołania Prezesa Chalupca była dużą niezręcznością. Pan Prezes Chalupec od miesięcy wiedział, że odejdzie a dwa tygodnie przed wiedział, kiedy to nastąpi. Mógł to zostawić nowemu zarządowi. Chyba, że....chyba, że chciano aby właśnie poszło to na karb jeszcze starego zarządu. Sprytne...
Ps. Nie jestem pracownikiem Orlenu, ani Lotosu, ani żadnej firmy zajmującej się handlem ropą.