Bernard+
/ 77.254.7.* / 2010-01-04 21:08
Nadal pozostaje Polsce nierozwiązany problem nadmiernej redystrybucji dochodów rodzin przez budżet centralny i budżety samorządowe. Przykładowo, kto wie ile kosztuje obsługa administracyjna systemu wypłacania zasiłków rodzinnych na dzieci przez urzędników gminnych? A tymczasem kwota zasiłków w zależności od wieku dziecka wynosząca do niedawna miesięcznie 48, 64 lub 68 złotych to kwota równa 18% pobranego wcześniej od biednego ojca lub matki podatku od dochodów w wysokości równej odpowiednio: 266,67zł ; 355,56zł lub 377,78zł, więc gdyby na każde dziecko przyznano ulgę podatkową ( o tyle większą kwotę wolna od podatku) w wysokości miesięcznej jak wyżej, czyli rocznie byłoby to 3200zł wolne od podatku na dziecko w wieku 0-5 lat 4266,72zł w zaokrągleniu 4267zł na dziecko w wieku 5-18 lat i 4533,36 w zaokrągleniu 4533zł rocznie to od razu takie same pieniądze, jakie rodzina dostaje w postaci zasiłku wypłacanego przez urzędników gminnych pozostałyby w rodzinie w gotówce bez konieczności składania wniosku rodziny a budżet zaoszczędziłby na kosztach administracyjnych utrzymywania pracowników zajmujących się tymi operacjami pobierania podatków i przyznawania oraz wypłacania i księgowania oraz kontrolowania prawidłowości rozliczeń tych zasiłków. Ktoś powie tak, ale wtedy ulgę dostaliby również Ci, którzy mają wysokie dochody np. 10 tys. miesięcznie a mają tylko jedno dziecko. No to, co z tego przecież wystarczy wtedy obniżyć o te 4267 złotych próg drugiej stawki podatkowej i ten, kto ma dochody wyższe przez wyższą stawkę podatku 32% po przekroczeniu progu odda do budżetu to, co odliczył na dziecko. Proste i nie trzeba opłacać i utrzymywać 2 tysięcy urzędników w gminach zajmujących się tylko wypłacaniem zasiłków rodzinnych, a średnio miesięcznie utrzymanie urzędnika z jego 13 wypłatami funduszem socjalnym i innymi kosztami np. ogrzewania biura wynosi około 5 tys. złotych, czyli 60 tys. rocznie x 2000 urzędników =120 milionów rocznie byłyby mniejsze wydatki administracyjne gmin, które mogłyby zostać przeznaczone np. na remonty szkół i na zakup podręczników, aby dzieci nie musiały ich nosić do szkoły. Wnikliwy czytelnik zarzuci mi, że to nie rozwiąże problemu, bo są rodziny o tak niskim dochodzie np. bezrobotni bez prawa do zasiłku, którzy nie płacą żadnych podatków, więc nie będą mieli, z czego odliczyć sobie zasiłku rodzinnego. Wiem, ale wtedy tylko takie rodziny będą klientami pomocy społecznej i będą otrzymywać zasiłek w gotówce, do czego wystarczą mniej liczni urzędnicy z Powiatowych Centrów Pomocy Rodzinie a nie będą nimi np. młode małżeństwa zarabiające 1000zł netto na rękę, którym najpierw potrąca się z płacy brutto wynoszącej około 1350zł podatek w wysokości 53zł, aby następnie po wykonaniu kosztownej procedury przyznać i z opóźnieniem 3 miesięcy wypłacić 48 złotych zasiłku rodzinnego. Chyba takich rodzin i samotnych rodziców jest kilkanaście tysięcy w każdym województwie i po zmianie systemu przestaliby Ci rodzice chodzić do urzędu gminy po te 48 złotych zasiłku oszczędzając czas potrzebny na zarabianie i wychowanie dziecka a urzędnicy mając mniej petentów do załatwienia mogliby być mniej liczni, więc budżet nie musiałby tyle pożyczać, co roku na łatanie deficytu. Ale przecież to tylko jeden z drobnych przykładów, kiedy państwo najpierw pobiera biednemu 200złotych podatku, aby po poniesieniu 300 złotych kosztów administracyjnych tej operacji oddać mu 100złotych zasiłku. Takie rozwiązania trzeba było od 1 stycznia 2010 wprowadzić zamiast ciągle robić PR. Politycy wzięliście w 2009 roku wypłaty swoich wysokich pensji a dla nas podatników i obywateli niewiele albo zgoła nic nie zrobiliście, trzeba wykurzyć kartkami wyborczymi to nieróbstwo siedzące tam po 4 kadencje z Polskiego Parlamentu.