Autor1
/ 193.109.225.* / 2010-01-24 11:13
Rzeczywiście, skomentowałam nie ten post, który chciałam :).
Jak to mówią - syty nigdy nie zrozumie głodnego. A punkt widzenia zmienia się w zależności od sytuacji,w której człowiek się znajdzie. Jestem pewna, że wielu (nie twierdzę, że wszyscy) przeciwników in vitro zmieniłoby swoje zdanie, gdyby okazało się, że nie moga mieć dzieci poczętych w sposób naturalny.
Poza tym państwo nie powinno decydować o mojej moralności. To jest pojęcie względne, uzależnione od wielu kwestii, m.in. religia, kultura, itp. i decyzja w tej sprawie powinna być podejmowana przez samych zainteresowanych, a nie przez osoby, które nigdy nie były w takiej sytuacji i nie potrafią zrozumieć tragedii małżeństw, które nie mogą mieć dzieci.
Ale wiadomo - in vitro to temat-rzeka i nigdy nie będzie jednomyślnej zgody w tej sprawie. Zawsze będą zwolennicy i przeciwnicy. Jesli ktoś ma ugruntowane zdanie w tej sprawie to żadne argumenty go nie zmienią.