Sprawiedliwość – koncepcja filozoficzna i prawna, która w najogólniejszym sensie oznacza równe, uczciwe i moralne traktowanie wszystkich ludzi, szczególnie w relacjach społecznych, ale także rodzinnych i osobistych.
Tyle TEORIA.
PIS z wrodzonym sobie wdziękiem, sprowadził RÓWNE, UCZCIWE, I MORALNE traktowanie WSZYSTKICH ludzi do : "spieprzaj dziadu", "małpy w czerwonym", "ciemnego ludu", oraz "MY to Polska, reszta to ZOMO".
Niewątpliwie - słowo SPRAWIEDLIWOŚĆ, do tej pokręconej organizacji raczej nie pasuje, ponieważ wyznawane wartości przez pis są dokładnie ODWROTNOŚCIĄ tego znaczenia.

A co z PRAWEM???

Prawo, a ściślej prawo w ujęciu przedmiotowym, to system norm prawnych, czyli ogólnych, abstrakcyjnych i w przybliżeniu jednoznacznych dyrektyw postępowania, które powstały w związku z istnieniem i funkcjonowaniem państwa, ustanowione lub uznane przez właściwe organy władzy publicznej i przez te organy stosowane.

Leninowska teoria prawa dowodzi, iż prawo jest stanowione przez klasę panującą, w interesie tej klasy i w celu utrzymania jej panowania.

Odrzucając ideologiczną oprawę tej teorii należy uznać, iż jest to najkrótsze i najtrafniejsze określenie tego czym jest prawo, przez kogo i w jakim celu tworzone.
No cóż, ostatnie dwa lata światłych rządów najjaśniej nam panujących, zdają się dobitnie tę teorię potwierdzać.
Wygląda na to, że wódz wielkiej Rewolucji Październikowej, zmaterializował się na początku XXI wieku w postaci wodza PRAWA i SPRAWIEDLIWOŚCI.

Chichot historii.
Dobrze, że chociaż „i” zostało NIENARUSZONE. :):):):)

Wyborcza-szkoda słów na komentarz i tyle. Periodyk ludz żyjacech w przeświadczeniu, że są inteligencją ale to tylko przeświadczenie nie mającego nic wspólnego z rzeczywistością. Ludzie inteligentni nie są podatni na takie manipulacje-sugestie i zycie w świecie informacji oderwanej od rzeczywistośći.

"...Także prezydent Kaczyński był w Sejmie, gdy exposé wygłaszali Kazimierz Marcinkiewicz i Jarosław Kaczyński...."
Gazeta Wyborcza

"Kłamstwem jest stwierdzenie, że Prezydent Lech Kaczyński był obecny w Sejmie, gdy expose wygłaszał Jarosław Kaczyński. Prezydenta wówczas w Sejmie nie było. Dziennikarze „Wyborczej” mają też wyraźny kłopot z ustaleniem, kiedy skończyła się kadencja Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, a kiedy urzędowanie zaczął obecny Prezydent. Otóż rząd Kazimierza Marcinkiewicza otrzymał wotum zaufania 10 listopada 2005 r., natomiast Prezydent Lech Kaczyński objął urząd 23 grudnia 2005 r.
Kancelaria Prezydenta

To nie pierwszy raz gdy Wybiórcza mija się z prawdą.

Dość idiotyczny tytuł - z notatki wynika, że to GW oskarża prezydenta a ten w sposób zdecydowany odrzuca oskarżenia i wyjaśnia przyczyny.

A swoją drogą expose Tuska jest łatwe do przewidzenia. Deklaracje chciejstwa i żadnych konkretów.