Jeśli ktoś obserwuje mój portfel wie, że od jakiegoś czasu akumulowałem akcje i obecnie mam już około 40% w akcjach. Dlaczego? Czy wierzę w powrót hossy? Nie, a przynajmniej nie w tym półroczu. Prawdopodobnie nawet nie w tym roku. Jednak uważam, że nawet w takich trudnych momentach jest możliwość zarobienia dobrych pieniędzy. Tym razem wszedłem mniej więcej przy poziomach 1500-1550 na w20 . To było stosunkowo za wysoko. Szybko indeks podążył ku polom Grumwaldu... A jednak konsekwentnie akumulowałem. Pozbyłem się jedynie spółek zaangażowanych w opcje walutowe. Takich spółek nie mam zamiaru trzymać w portfelu. Kupiłem za to banki, które zostały przecenione w mojej opinii za bardzo i póki co widzę, że był to bardzo dobry ruch. W tej chwili zanosi się na krótkie odreagowanie. Co robię dalej? Jeżeli w20 osiągnie poziom 1550 zacznę sprzedawać i realizować część zysków. Przy 1600 planuję mieć nie więcej niż 20% w akcjach. Nie wydaje mi się, żeby ta fala była szczególnie mocna. Jeszcze podczas tej bessy czeka nas powrót do Kazimierza Wielkiego, a może nawet otrzemy się o rozbicie dzielnicowe... Na pocieszenie dodam, że wyniki kwartalne nie są tak dramatyczne jak się spodziewałem (na ogół nie są też dobre). Jeżeli złotówka zacznie się umacniać to drugi kwartał może nie być tak nerwowy. Ujemna korelacja z węgierskim forintem w ostatnich dniach może oznaczać, że zachód jednak zaczął odróżniać kraje naszego regionu i Polska nie będzie w tym samym koszyku co bankrutująca Ukraina, stojące nad przepaścią Węgry i kraje nadbałtyckie.

Giełda uczy "nie mów hop"... Niemniej wygląda na to, że dobrze przeczytałem trend i trafiłem z wejściem. Tylko jak czytam komentarze o nowej hossie, o zmianie trendu, o poziomach 1900 itd. to już od razu myślę o tym kiedy wycofać akcje, bo jestem pewien, że to będzie leciutka korekta wzrostowa tak powiedzmy do 1750. Na więcej nie liczę. Na tych poziomach będę się starał realizować zysk.

Inna sprawa to moje zamiłowanie do m40 i s80. W przypadku inwestowania na kilka dni uważam, że jednak najlepiej inwestować w spółki w20. Bynajmniej nie dlatego, że są to moje ulubione typy :) (często wręcz przeciwnie). Chodzi mi raczej o skalę wahań. m40 i s80 są już od jakiegoś czasu znacznie mniej podatne na wahania. Inwestując długoterminowo jestem przekonany, że są to spółki lepsze. Tylko fakt jest taki, że w naszej sytuacji giełda to w20 i to na tych spółkach można zarobić (nie licząc latających śmieci, od których raczej trzymam się z daleka).

Chyba wszyscy zadają sobie pytanie czy będzie w tym roku "rajd świętego Mikołaja". Jest na to szansa. Wrzuciłem w akcje około 10% portfela. Jednak nadal 90% trzymam na lokacie. Przy obecnych danych jestem pewien, że będziemy jeszcze niżej od obecnych minimów rocznych, chociaż jest duża szansa na dłuższe odreagowanie. Tym razem jednak stop lossy ustawione są sztywno na -5%. Większej straty nie akceptuję.

Powoli będę kompletował portfel. Póki co Comarch, Duda, Cyfrowy Polsat (ciągle zastanawiam się nad TVN, bo Agora mnie nie przekonuje), Vistula (tutaj nie jestem pewny, raczej pozbędę się tych akcji w najbliższej przyszłości), no i Trakcja. Na prawdziwe zakupy nadejdzie jeszcze czas, ale jak pisałem warto rozglądać się już teraz. Na razie takie dziabnięcia, raczej żeby mieć na oku wszystko to, co mnie interesuje. Myślę, jeszcze o czymś ze słodyczy - Jutrzenka, Wawel no i Mieszko. Fundamenty pokazują na Mieszko (poza tym najlepiej mi smakują :) ). Tylko wchodzenie przy 1,35 już przerabiałem i poczekam niżej, bo myślę, że okazja przyjdzie dość szybko. Szerokim łukiem omijam deweloperkę, przemysł ciężki i lekki, surowce. Być może kupię coś z budowlanki, ale pod autostrady (myślę o STX, ale też raczej poczekam niżej). Poważnie zastanawiam się nad bankami, ale na razie rozsądek podpowiada mi, żeby je omijać, bo nie są w łaskach. Poza tym w następnym kwartale wyniki na pewno będą słabsze i myślę, że jeszcze nieco spadną. Na dzisiaj tyle.

Zjazd jak widać już się zaczął. Teraz zaczynam powoli rozglądać się w co warto wejść. Interesują mnie spółki z branż, których kryzys nie dopadnie, albo dopadnie relatywnie słabo, np. spożywczy, być może coś z mediów, telekomunikacji, być może jakiś bank, ale tutaj po ostatnich doświadczeniach będę raczej ostrożny. Generalnie uważam, że warto się już zacząć rozglądać. Kupować jednak w czasie najbliższych 2-3 sesji nie będę.

Dzisiejszy komentarz zatytułuję: Nad brzegiem Wisły siedziałem i płakałem :) . Co tu dużo pisać. Sprzedałem wszystko. Nie ma sensu trzymać skoro rynek i tak zjedzie pewnie nawet do 1100-1200, czyli jeszcze o 30-40%. Nie mam określonych poziomów, przy których chcę wchodzić. Po prostu musi się zmienić trend. Myślę, że najpierw przyjdzie boczniak. Wtedy w akcję wrzucę pewnie 25%, zwiększając stopniowo do 75%. Tak to widzę na dzisiaj.

No i po sesji. Komentarz krótki, bo i nie ma co komentować. Cieszy IPX. Smuci LCC, choć w świetle informacji o sprzedaży tej spółki przez Pioneer wszystko nagle się wyjaśnia. Jestem przekonany, że podobnie spadki na Barlinku były spowodowane umorzeniami jednostek funduszy. Dalszy spadek Millennium zmusza mnie do refleksji, chociaż jeszcze nie będę go sprzedawał. Ogólnie sesja remisowa. Tylko w20 poszybował, a z blue chipów mam jedynie BRE... Budowanie portfela z 2 bankami w czasie takiego kryzysu pomysłem najlepszym nie jest. No cóż, zła decyzja i straty. Teraz trzeba się zastanowić i przeanalizować sprawę, czy ciąć te straty czy nie. Szkoda że mam tak mało czasu ostatnio...

Ok, komentarz bardziej serio. Sesja dla mnie dość remisowa. Banki do tyłu, a MSZ i Barlinek do przodu. Natomiast IPX i LCC dokupiłem przy dzisiejszych spadkach. Ostatnio po sesjach katastrofalnych jest nie tak mocne, ale odbicie. Nadal jestem zdania, że najlepiej jest być poza rynkiem, albo w silnych rękach. Dlatego w portfelu Czarnecki, Sołowow i Karkosik. Spadki muszą się kiedyś skończyć. Dzisiejsze dane dotyczące produkcji przemysłowej bardzo przyzwoite, chociaż uważam, że wrzesień jeszcze nie był miesiącem, w którym spadek koniunktury będzie widoczny.