Jestem doradcą i mogę powiedzieć, że w tej branży tragedii nie ma, banki nie udzielają po prostu kredytów podwyższonego ryzyka, dokładniej "prześwietlają" swoich przyszłych kredytobiorców i to wszystko. Są też takie banki które dalej dają kredyty hipoteczne "na oświadczenie" ale jest to okupione podwyższoną marżą oraz dodatkowo wysoką prowizją (nawet do 15%). Reasumując sytuacja na rynku kredytów hipotecznych normalnieje, ten kto ma zdolność kredytową kredyt dostanie a ten kto ma nie wystarczających dochodów niestety odchodzi z kwitkiem. Zastanawia mnie tylko interwencjonizm państwa w tej materii, bo złotówka jest najbardziej ryzykowna i najdroższa no i dostać może ją każdy, frank który jest tańszy i bezpieczniejszy no to tu państwo Polskie musiało zainterweniować i proszę dużo trudniej to dostać. Tego nie rozumiem zamiast naprawdę się troszczyć o uboższą część społeczeństwa to jeszcze im państwo dokopie, no cóż można to streścić w jednym zdaniu " biednemu wiatr zawsze w oczy wieje"

Do keyser soze: ja nie widze niścisłości. Po prostu co innego kwota udzielonych kredytów a co innego ilość udzielonych kredytów.

Rozterki Pana keyser soze są uzasadnione. Powyższy artykuł najeżony jest nieścisłościami i przemilczeniami pewnych interesujących faktów.
Zacznijmy od ramki z liczbą zaciągniętych kredytów. Wygląda imponująco. Obecnie 1,2mln a rok temu 960 tysiecy. Wciągu roku oznacza to przyrost o 240 tysiećy kredytów i 60 tysięcy na kwartał. A więc 62 tysiące kredytów udzielonych w I kwartale 2008 udało się utrzymać średnią. Czyli bez euforii.
Banki szacują że udzielą 68mld kredytów. W pierwszym kwartale udzieliły kredytów na 14mld. W skali roku oznacza to 56mld kredytów. Może się uda. Ale już średnia wielkość kredytu wprawia w zdumienie. w 2007 roku średnia wartość udzielonego kredytu to ponad 180tyś. pln. I warto się zastanowić nad tą wartością.

Pozdrawiam