Jan B
/ 84.10.103.* / 2006-10-13 17:07
Od paru miesięcy staram się kupić nowe mieszkanie w Warszawie. Co się okazuje?
Wszystkie oferty nowych mieszkań są w rękach Agencji Nieruchomości oraz w przeważającej mierze w rękach rodzimych i zagranicznych "inwestorów"
(rezerwatorów?). Odbywa się to w następujący sposób: w momencie kiedy deweloper ma już projekt budowlany nawet nie mając zezwolenia na budowę, zawiera umowy na rezerwację przyszłych wybudowanych mieszkań. W tym momencie rodzimi oraz zagraniczni "inwestorzy" rezerwują wszystko na pniu jak leci, niektórzy nawet po kilka klatek w budynku zawierając umowę z deweloperem oraz wpłacając 10% wartości przyszłego mieszkania. Reszta, czyli pozostałe 90% po zakończeniu inwestycji. Termin oddania tego budynku jest np w 2008 roku.
Po zawarciu takiej umowy z deweloperem, "inwestor" prawie natychmiast wystawia na sprzedaż ( cesję ) taką umowę żądając dodatkowej opłaty w formie odstępnego nie wystawiając żadnego rachunku ani faktury. Odstępne dochodzą do kwot nawet 100 000 zł w zależności od wielkości mieszkania, skutecznie podnosząc cenę jednego metra kwadratowego mieszkania. Kontaktowałem się z kilkunastoma takimi "inwestorami". Niektórzy byli prosto z Londynu. W zasadzie może nie byłoby problemu, ale w momencie potrzeby posiadania dokumentów deweloperskich do kredytu, zawsze odstępne nie jest widoczne jako cena mieszkania i tutaj zaczyna się problem z bankiem ponieważ bank chce rozmawiać o kredycie ale bierze też pod uwagę cenę mieszkania która widnieje w dokumentach deweloperskich. W żaden sposób nie ma możliwości wkalkulowania odstępnego w cenę mieszkania.
Idźmy dalej: w momencie kiedy budynek jest oddawany do użytku, deweloper wzywa "inwestora" do uiszczenia pozostałych 90% wartości mieszkania. Zdarza się że "inwestor" nie sprzeda ( odstąpi ) rezerwacji, w takim razie deweloper wypowiada umowę rezerwacji, mieszkanie wraca do dewelopera który wystawia je do dalszej sprzedaży. Wydawać by się mogło że jest sposób na kupno takiego mieszkania z odzysku po cenie dewelopera. Okazuje się że w takim przypadku deweloper sprzeda takie mieszkanie, a jakże, ale już po cenie rynkowej, czyli doliczy jakby odstępne tylko że tym razem ta kwota znajdzie się w dokumentach.
To wszystko powoduje nakręcanie cen mieszkań. Wcale nie jest tak dużo zawieranych transakcji zakupu mieszkań. Natomiast jest ogromny ruch na rynku mieszkaniowym wśród deweloperów, "inwestorów" jak również rynek wtórny też nie pozostaje w tyle. Wszyscy prześcigają się w wystawianiu nowych wyższych cen.
Zauważyłem że jest jakby niepisane porozumienie między Agencjami Nieruchomości, osobami rezerwującymi przyszłe mieszkania, sprzedawcy z rynku wtórnego, itd..
Zastanawiając się nad tą sytuacją, oraz jak przeciwdziałać takiemu zjawisku, ochronić interesy kupującego, doszedłem do jednego wniosku: kupujący powinni natychmiast zrzeszyć się. Należy powołać Zrzeszenie Kupujących Mieszkania, gdzie każdy zainteresowany zakupem mieszkania zrzeszałby się wpłacając wpisowe np: 5000 po to żeby Zrzeszenie miało za co działać.
Jaki jest cel? Gdyby powstało takie Zrzeszenie, sprzedający musieliby wystawiać na sprzedaż swoje mieszkania tylko do Zrzeszenia, a jeżeli tak to wtedy ceny byłyby dyktowane przez samych kupujących. Dokąd kupujący nie zorganizują się, będą zdani na ceny mieszkań wzięte z kosmosu. Myślę że warto przystąpić do takiego Zrzeszenia, wpłacić wpisowe nawet 10 000 zł tylko po to, aby kupić mieszkanie o np. 100 000 zł taniej. To samo dotyczy rynku wynajmu mieszkań, domów, pokoi.
Jestem przekonany co do słuszności powołania takiego Zrzeszenia Kupujących Mieszkania i nie mam co do tego wątpliwości. Jestem zdecydowany na rozpoczęcie prac nad powołaniem takiego Zrzeszenia. Jeżeli jest ktoś na tym forum chętny do działania, zapraszam: biuro10@wp.pl
Swoją drogą to chyba powinna mieć tutaj co robić nowo powołana i taka świetna CBA!
Pozdrawiam
Jan B