dziadek do orzechów
/ 72.46.129.* / 2011-07-19 18:33
o tak, a w takich USA, dla przykładu, to wybory są ciągnącym się w nieskończoność procesem ukłonów, wytwornych dygów, szczerych uśmiechów, umizgów, całowania w rączki tudzież w policzki, machania czystą rączką, z pobłażliwością, na niedomagania adwersarzy, ustawiczną sielanką zakończoną radosnym udziałem mas przy urnach wyborczych.