Cudolamacz (Tuskolamacz)
/ 85.195.123.* / 2007-11-04 10:12
FALSZOWANIE HISTORII PRZEZ MEDIA.
Dlaczego o tym nikt nie pisze? Komus zalezy na PRL-bis?
W nocy z 26 na 27 października nowy kanał telewizji publicznej TVP INFO wyemitował dwa "filmy dokumentalne" (tak napisano w zapowiedzi programowej): "Chwila wspomnień - lata 1944-1945" oraz "Chwila wspomnień - lata 1945-1946". Te "chwile wspomnień" to nic innego jak sowieckie, polskojęzyczne propagandówki filmowe, pokazujące, jakim szczęściem dla Polaków była od 1944 r. nowa okupacja sowiecka.
W roli bohaterów występują tam, odpowiednio wystylizowani, kolaboranci sowieccy: Bolesław Bierut, Władysław Gomułka ("odgruzowują" osobiście Warszawę), Józef Cyrankiewicz, Beniamin Goldberg vel Jerzy Borejsza (redaktor "organu" PKWN "Rzeczpospolita"), Bolesław Drobner ("patriota" z KRN), Czesław Wycech ("ludowiec" według modelu sowieckiego), Marian Spychalski i inni. Razem 70 minut sowieckiej roboty propagandowej, w której jest wszystko z "menu" dla Polaków: szyderstwo z gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego jako dowódcy Powstania Warszawskiego i dowódcy AK, krokodyle łzy nad losami powstańców i zrujnowanego miasta, kłamstwa dotyczące rzekomych usilnych starań armii sowieckiej i wojska Berlinga, by pomóc powstańczej Warszawie. Są też pociągi z "repatriantami" opatrzone w propagandowe i bardzo dla tych ekspatriantów upokarzające napisy w rodzaju: "Wracamy do ukochanej ojczyzny" (czyli z rzeczywistej, odwiecznej ojczyzny wileńskiej czy wołyńskiej na ziemie poniemieckie), otwarcie mostu Poniatowskiego z okazji "dziejowego" wydarzenia, czyli zakłamanego "manifestu" kolaboranckiego, pisanego przez Stalina w Moskwie, 3 x TAK dla wyreżyserowanego, potem jeszcze sfałszowanego "referendum ludowego", "reforma rolna" jako dobrodziejstwo władzy sowieckiej, "nacjonalizacja przemysłu", czyli okradanie Polaków z majątków jako akt "sprawiedliwości" i też "chwila dziejowa". Jest też "deser" w postaci zdjęć żołnierzy AK zdających broń "na wezwanie rządu i swych dawnych [?] przywódców". Dowiadujemy się, że "rząd polski" odbiera defiladę sowieckich i "ludowych" oddziałów w Warszawie, w styczniu 1945 roku! "Rząd polski" był już wtedy w Warszawie?! Są dyżurne, obowiązkowe obrazy, pokazujące pierwszy zjazd kolaboranckiej PPR, bo to jeszcze jedna "chwila dziejowa" na tych zakłamanych "kronikach". Kwintesencją wszystkiego jest reżyserowane "pożegnanie oddziałów radzieckich wracających do ojczyzny" i skwapliwe zapewnienie: "Polska nigdy nie zapomni, że w Poczdamie stanowisko radzieckie zadecydowało o nowych granicach. Żegnajcie, przyjaciele!". Polska nigdy nie zapomni paktu Ribbentrop - Mołotow, śmierci setek tysięcy rodaków zamęczonych na Sybirze czy w Kazachstanie, zaboru jednej trzeciej kraju. Tego w "kronice" oczywiście nie ma. Przyjaciele pożegnani, ale nie wszyscy. Zostają dywizje NKWD i przebierańcy udający zamordowanych w Katyniu i gdzie indziej oficerów wojska polskiego. "Walka o umacnianie władzy ludowej" dopiero się zaczyna i sowieckie, gadzinowe filmy nie ukrywają tego.