Autor
/ .* / 2005-02-22 19:31
Mam swiadomosc interesow poszczegolnych wydawcow prasowych w Polsce, ale mam tez swiadomosc uwarunkowan, zwlaszcza prawnych uprawiania zawodu dziennikarza w naszym kraju. Pare lat temu bedac dziennikarzem niezaleznym otrzymalem z pewnej spolki list z informacja, ze nie odpowiedza na zadne z moich pytan, gdyz w swietle prawa nie jestem ... dziennikarzem. Mialem juz wtedy za soba pare powaznych wyroznien, niemaly dorobek zawodowy, nazwisko etc. Usmialem sie, ale humor mi sie popsul, gdy przeczytalem uzasadnienie prawne tej bezczelnej odpowiedzi. Otoz wspomniana spolka, jedna z firm trojkata gwarancyjnego Buchacza, powolala sie na art. 7 ust. 2 pkt 5) ustawy z dnia 28 stycznia 1984 r.Prawo prasowe. Mowi on, ze "dziennikarzem jest osoba zajmujaca sie redagowaniem, tworzeniem lub przygotowywaniem materialów prasowych pozostajaca w stosunku pracy z redakcja albo zajmujaca sie taka dzialalnoscia na rzecz i z upowaznienia redakcji". Wtedy naprawde uswiadomilem sobie nedze dziennikarstwa polskiego. Skoro w 2003 r. mozna odmowic udzielenia informacji, odwolujac sie do ustawy uchwalonej w czasach, gdy o publikacji czegokolwiek decydowal cenzor z ul. Mysiej, to znaczy, ze w podstawowej sferze zwiazanej ze swoboda prowadzenia debaty publicznej w Polsce niewiele sie zmienilo po 1989 r. Srodowisko dziennikarskie nie zdobylo sie na przygotowanie wlasnego, obywatelskiego projektu zmiany prawa przez tyle lat od upadku komunizmu!? Cos tu chyba jest nie tak. Moge sie tylko bic we wlasne piersi, ze sam nie sprobowalem takiego projektu napisac. Slabe to usprawiedliwienie, ze nie jestem prawnikiem.Przechodzac do meritum Panskich uwage niech mi bedzie jedynie wolno zauwazyc, ze krytykuje, atakuje Belke i Soche w tych kwestiach, gdzie nie wystepuje konflikt interesow pomiedzy nimi a Kulczykiem. Trudno wiec mowic o dzialaniu posrednio korzystnym dla tego pana z Poznania. Ponadto w sprawie Orlenu, zakupow ropy etc. moj glos od dawna na tle prasy polskiej stanowi votum separatum. Dawalem mu niejednokrotnie wyraz tam, np. na lamach Money.pl