ZNP od '90 roku jest najsprawniej pacyfikującą protesty społeczne organizacją w Polsce. Organizacją całkowicie polityczną (wspólne listy wyborcze z SLD) i nastawioną tylko na przedmiotowe wykorzystywanie środowiska nauczycielskiego. To, że nauczyciele przez 17 lat znajdują się ciągle na samym dole tabeli wynagrodzeń (grupa jak by nie było w większości składająca się z ludzi z wyższym wykształceniem) zawdzięczają wyłącznie ZNP i traktowaniu ich przez tą organizację jako narzędzia walki politycznej. Zawsze, gdy do władzy dochodziło środowisko opozycyjne wobec lewicy, nauczyciele byli wykorzystywani do urządzenia demonstracji mających głównie cele polityczne. W momencie, gdy władzę obejmowała lewica i wydawałoby się, że nadchodzi najlepszy dla ZNP moment do wynegocjowania dla nauczycieli podwyżek płacowych, demonstrację i protesty natychmiast się kończyły. Obecne negocjacje również są farsą i mają wyłącznie cel propagandowy. Pełnym dowodem na to jest zawarcie wśród żądań punktu domagającego się podpisania Europejskiej Karty Praw Podstawowych, co czyni całą akcję automatycznie tylko fasadowym przedsięwzięciem propagandowym (postulaty łączące żądania płacowe w połączeniu z postulatami odnoszącymi się do całokształtu polityki państwa oraz polityki międzynarodowej czynią z tego protestu bezsensowny spektakl, który już z założenia nie ma racji bytu). Jedyną szansą na osiągniecie przez ZNP skuteczności jako rzeczywistego związku zawodowego jest całkowita wymiana jego zarządu. Ewentualnie, być może nadszedł czas na skupienie się środowiska nauczycielskiego pod skrzydłami innego, być może nowo powołanego związku.

Myślę, że nauczyciele powinni dostać podwyżke typu lekarskiego. Do tego zawodu ida albo nieudacznicy, albo żony dobrze zarabiających mężów.

Ale:
za cenę likwidacji dużej części przywilejów z Karty Nauczyciela. W tej chwili np. nie ma możliwości zwolnienia nauczyciela, który nie nadaje się, bo niczego nie umie dzieci nauczyć.