Forum Forum finansoweInne

NBP zaniepokojony akcją Money.pl

NBP zaniepokojony akcją Money.pl

Money.pl / 2006-06-29 14:47
Komentarze do wiadomości: NBP zaniepokojony akcją Money.pl.
Wyświetlaj:
Paul Lomax / 83.23.79.* / 2006-07-04 09:05
Zło leży gdzie indziej. Owa dyskusja to raczej pokłosie bezprawia jakie panuje w Polsce. Należy zmienić podejście i mentalność. Pierwszym błędem jest umieszczenie kwestii banku w Konstytucji. To jest główna przyczyna słabości banków w Polsce. Bo to, że banki w Polsce to raczej "kioski" o ukrytej za plecami konsumentów potężnej władzy wiedzą chyba wszyscy. Przykład? Kto w Polsce wygrał sprawę z bankiem? Jakś nie kojarzymy tego faktu. Czy można oszukać bank i przerzucić koszty wego oszukaństwa na innych klientów banku? Ba, nie tylko można, lecz to się czyni! Te dwie sprawy są bardz typowe dla "polskiego zadupia" jak mawiał Dauksztewicz. Pierwszą rzeczą jaką należałoby zrobić to likwidacja zapisów w Konstytucji dotycząca bankowości w Polsce. Rzecz według nas nie podlega dyskusji. Wszelkie argumenty przeciw przyjmujemy jako patologiczną narośl. Należy zmienić podejście do teg tematu. Zbyt wielu w Polsce bankowców oraz polityków po prostu są tak przyzwyczajone do pseudoznaczenia banków, że nie potrafią sobie wyobrazić innego schematu. A wystarczy tylko sięgnąć do historii ekonomii. Cóż nam nie wypada proponować operacji na powiększenie wybraźni. Kto jej nie ma musi odejść albo będziemy dalej żyli w świecie sterowanym przez bankowców i oszustów. Nie bierzemy w Polsce kredytów. Dlaczego? Ponieważ w tym kraju nie ma prawidłowych relacji na linii konsument - bank. Jest tylko jedna zasada " bierz - płać - spadaj". Wulgarne? Obraźliwe? Panowie bankowcy mamy tyle przykładów, że w USA adwokaci przez najbliższe 20 lat żyli by tylko z procesów przeciwko Wam. Nie spotkaliśmy się jeszcze z przypadkiem aby klient, który ma prawo zawierać umowę kredytową mógł ją NEGOCJOWAĆ z bankiem! Mimo zapisów w umowie o takiej możliwości. Zasada "BPS" działa jak ów słynny wśród znawców tematyki bankowej "instruktarz "U"". Czy jednak nie mozna negocjować warunków umowy? Można, lecz należałoby mieć a) znajomości, b) właściwe nazwisko ( np. być posłem, "uznanym" przedsiębiorcą lub innym medialną osobą. Śmieszy nas argument bankowców, że oni prowadzą działalność na zasadach ryzyka, które obowiązuje inne firmy. To świadczy o jednym albo mają za idiotów konsumentów lub też doskonale rozumieją i potrafią wykorzystać swoją władzę jaką daje im zapis w Konstytucji i wyjątkowo niechlujna ustawa - prawo bankowe. To ostatnie podpiera zasadę "BPS". Proszę przyjrzeć się zapisowi każdej umowy zawierające słynne stwierdzenie - " szczegółowe warunku umowy". To jedno zdanie świadczy o wyjątkowej pozycji nad klientem i arogancją myślową. Pod przykrywką "diabelskiego zapisu" - zawsze jest drobnym drukiem na umowach, ukrywa się przed klientem banku różne sztuczki o których się dowiaduje klient we właściwym czasie, oczywiście korzystnym dla banku. Takim przykładem jest np. podniesienie opłat bez zawiadomienia i akceptacji czy żądania jako zabezpieczenia kredytu samochodowego dokumentu, który jest własnoscią państwa - chodzi o słynną już Kartę Pojazdu. Panowie bankowcy w żadna firma , przedsiębiorstwo w Polsce nie ma takich możliwości prawnych jakie posiadacie. Gdyby banki podlegały swobodzie gospodarczej inaczej wyglądałaby sytuacja na rynku. Protest? Cofnijmy się do lat szkolnych i spróbujmy zamiast "balangować" na studiach zajrzeć do podręczników historii. Przykładów jest mnówstwo. Temat rzeka. Generalnie rzecz biorąc oszustwa jakie wykonują niektórzy klienci to właśnie wina banków! Są tak zadufane w sobie, zadurzone we władzy, że wielkość nieprawidłowości jakie u nich występuje przekracza kilkakrotnie średnią europejską. Który bank się przyzna do słabości systemu informatycznego? Który z nich przyzna się do "kradzieży internetowych" - a kwoty są duże i "opłacane" przez pozostałych, uczciwych klientów? I tak dalej... Sądzimy, że należałoby usunąć podane zapisy i ustawę a na ich miejsce wprowadzić prawo antytrustowe ( rzecz dosyć istotna, ze względu na "swoistą" księgowość banków oraz nie płacenie w właściwej wielkości podatków - temat inny) lub zrównać z innymi podmiotami na rynku. Generalnie rzecz biorąc nad owymi "kioskami" społeczeństwo nie panuje. Złe prawo, fatalny system bankowy, w tym nadzór - właściwie to jego brak - proszę zgłosić jakiś problem do "szacownych" instytucji nadzoru - albo nie w ich gestii albo "pierwsze słyszę" - fakty autentyczne. Powyższa dyskusja jest oparta na złych przesłankach, dlatego też nie wróżymy jej przyjemnego dla konsumentów zakończenia. Władza bankowców jest zbyt przeogromna. Bankowców zaliczamy do tzw. krzyżowców nowej generacji - "inbredowców". Mówiąc bardziej kolorowo - odporni na wiedzę. Lecz o tym innym razem. Najlepiej unikać bank w Polsce.
adamski / 62.89.77.* / 2006-07-04 15:37
Jeden krótki komentarz: absolutnie nieprawdą jest, iż umowy z bankami nie są negocjowalne. Mam kredyt hipoteczny w Deutsche Bank (w CHF, na 20 lat) i udało mi się osiągnąć satysfakcjonujący mnie kompromis w negocjacji istotnych dla mnie (a pierwotnie niekorzystnych) zapisów, np. możliwości wcześniejszego przewalutowania kredytu bez opłat, możliwości wcześniejszej części spłaty kredytu bez opłat, wysokości prowizji banku jako składnika oprocentowania. Dodatkowo kredyt został mi udzielony na oczekiwanych warunkach - oprocentowanie jest niezależne od banku i ustalone jako LIBOR 3M CHF plus STAŁA wartość prowizji banku przez cały okres spłaty.
Innymi słowy nie jest tak źle - wystarczy poszukać i ponegocjowaqć
Paul Lomax / 83.23.85.* / 2006-07-05 09:43
Przykro nam, lecz jest Pan w błędzie. To co Panu zapronowano to nawet nie jest minimum jakie mżna oczekiwac od banku. Nie wynegocjonował Pan niczego. Proszę sobie usiąść przy kawie i policzyć. Po prostu zamienił stryjek kijek. Proszę uważnie czytać umowy i zapisy wynikajace z prawa bankowego. Jeśli doda Pan do tego wiedzę bankowca zobaczy Pan włąściwy braz nędzy i rozpaczy. Dowcip polega na ukrywaniu przed klientem, w pierwszej fazie kontaktu wielu rzeczy. Jeśli klient "ułomny" - słownictwo z jednego szkoleń dla pracownikó pierwszego kontaktu, bank zagraniczny we Wrocławiu - to proponowana jest wersja podstawowa czyli najwyższa. Dla już bardziej rozgarnętych przygotowuje się "opcje". Spotkaliśmy się, że banki mają średnio po 5-8 opcji. Wszystkie mają jedną wspólną cechę - tak zamieszać aby klient miał wrażenie, że jest lepszy od innych a nasz zysk był nienaruszony. Tak na marginesie stosowanie stawki LIBOR i stała prowizja ( czy na taka stała? ) to nic nowego a Pan na tym nie zyskał - to dla nas nie do przełknięcia. Sam Pan zauważył, że zaproponowano Panu "najwyższą ofertę" - nazywamy to wstępnym oszustwem, dlaczego to może innym razem - a potem "pozamieniano" pionki na szachownicy - a strategia została czyli zysk banku taki sam. Korzystamy z kredytów, lecz nie w Polsce. Nigdy nie zgadzamy się na stawki jakie proponowane są w Polsce czyli np. WIBOR czy inne. To bzdury. Na samym pczątku Pańskiego banku widać, że ich działania są sprzeczne z prawem. Co znaczy "oferta", że nie może klient wcześniej spłacić kredytu? To narusza właściwe ustawy. Na ten temat wypowiedział się już rzecznik. Proszę pamiętać, że umowa o kredyt jest zawierana w oparciu o prawo bankowe - patrz Konstytucja raz właściwe ustawy, w tym Kodeks Cywilny. Banki niby wychodząc naprzeciw klientom mają "przygotowane" pod siebie umowy i stawiając niejako pod mur rzesze klientów kombinują na własny użytek. A to już jest złamanie prawa. Mogą owszem proponować, lecz nie zmuszać do zawierania umów sobie tylko odpowiadających, ae też na prośbę klienta zawrzeć całkiem odmienną umową jaką mają przygotowaną. Reasumując nasze zdanie o bankach w Polsce to nadal są to "kioski" a nie banki, majac prawników naruszają niemalże każdą umowę kredytową. Niech się Pan przyjrzy jednemu naszemu kredytowi i porówna z swoim - kredyt 5 lat, oczywiście zabezpieczenie jest z naszej strony i to nie żaden fikcyjny, oprocentowanie w wysokości 5,05 % w pierwszym roku, negocjowane corocznie - kadencja tzw. rozmówcza 2 miesiące, w tym negocjacja kapitału i odsetek oraz kosztów obsługi banku, nie ma czegoś takiego jak "walka" o możliwość wcześniejszej spłaty - tego nawet nie proponowanao to po prostu było wraz z dokładnym wyliczeniem i wiele innych, objęte już tajemnicą. Pomijam fakt, że "opiekun" był u nas kilkanaście razy co jest ewenementem w Polsce itd. Porównując koszt kredytu w Polsce a tam skąd sięgamy po środki to pomijając już samozachowanie bankowców "zaoszczędzamy" całkiem spora sumę. Gdyby Pańska wiedza byłą większa zapewne próbowałby Pan zawrzeć nieco inną umowę. Według nas to Pański kredyt to standart. Proszę pójść do tego banku i zapytac się czy gotowi są zawrzeć umowę kredytową skonstruwaną przez Pana, opartą na Kodeksie Cywilnym i zgodną z Konstytucją oraz prawem bankowym. Niech Pan tylko spróbuje zmienić jeden punkt dotyczący właściwości sądu a przekona się Pan "kto tu jest Panem". Żaden w Polsce bank nie będzie chciał z Panem nawet rozmawiać. A przecież umowa o kredyt to umowa cywilno-prawna, a co o tym piszę Kodeks Cywilny w Polsce prosimy zajrzeć. To bank? To "kiosk" typu "BPS". Przykro nam, lecz nie jest to "dobry" kredyt. Ma jedną zaletę, jest Pan zadowolony i bank też. Nieco wyższa poprzeczka i cały ten kram się rozlatuje. A jak napisane jest w Konstytucji ponoć jesteśmy równi....Kredyt musi być udzielony na równych warunkach, nie dyskryminujący jedną ze stron. Gdyby w Polsce była konkurencja na rynku bankowym zapewniamy Pana, że kupiłby Pan sobie coś ekstra za zoszczędzone pieniądze, jakie "skubnął" Panu bank.
Obserwator / 192.193.245.* / 2006-08-01 16:28
Jak jakiś laik czyta to co piszesz może rzeczywiście "zauroczyć się" jaki ten pismak obeznany :-). Przykro mi ale to stek bz..... Mam nadzieje ze nikt sie na to nie nabierze. Brak wiedzy. Gdyby brac te argumenty na powaznie to trzeba by oskarzyc sklepy sprzedajace ubrania znanych marek, ktore daja wysokie ceny "zaporowe" i sprzedajace je w promocjach i wyprzedazach po cenach"rzeczywistych" :-)) może poźniej sie za nich weźmiesz Panie komentatorze :-)). Dla obrazu sytuacji doniosę iż znajomi z USA nie maja szans na mieszkanie "tam" gdyż kredyty sa tam tak drogie. Nie uwierzyli ile w polsce place za kredyt. Tam bardzo ciezko sie zyje. trzebna tylko sluchac uwaznie jak nam o zyciu za szlabanem opowiadają.Wszedzie dobrze gdzie nas nie ma, tylko ze jak juz tam jestesmy to...płacz. Ale polak to ma pewną wadę genetyczną - Jest malkontentem, a jak znam zycie to Tobie pewnie odmówiono kredytu :-)). Sukcesow w zyciu.
P.K. / 83.23.60.* / 2006-08-07 14:31
Robi wrażenie - "gdyby głupota umiała latać..." . Co do Pańskich znajomych to wcale się nie dziwimy, że nie dostają kredytu w USA. Widać są oszustami i mają na pieńku z prawem lub pracują jak wielu Polaków na czarno. Znamy Polaków, którzy tam pracują a nie "udają" że pracują. Żaden z naszych znajomych nie ma problemu z kredytami. Ciężko w USA jest tylko jednym - cwaniakom, którzy w Polsce się ślizgali i chcą się tutaj poślizgać. A mieszkanie czy samochód? Jest w 100 % możliwy dla każdego kto chce pracować i żyć. Średnio nasi znajomi Polacy po trzech, gra pięciu latach mają już własny dom. A mieszkanie to okres maksymum trzy lata. Co do malkontenctwa to podobni Panu Polacy powodują, że rodaków w USA traktuje się jako trzecią kategorię czyli zarozumialstwo, arogancja, cwaniactwo i brak więzi. Kredyty w USA są drogie dla takich jak Pan i podobnych. Dla Pana Ameryka to kraj, gdzie może Pan tylko jedno - stanąć przed wystawą i patrzeć na cukierki śliniąc się obficie liżąc szybę. To nie kraj dla nieudaczników, nie myślących, ogranicznych lub brakiem wyobraźni. Dla Pańskich znajomych miejscowa rozmowa telefoniczna to pryszcz dla Pana identyczna w Polsce to kosmos. I taka jest różnica między nami. Dla Pana 50 dolarów to skarb a tutaj to pryszcz.
Kahna / 83.31.214.* / 2006-07-10 21:07
Witam!
Widze ze posiada Pan dosc ciekawa wiedza na temat kredytow, badz tez ciekawe spojrzenie na nie... chcialabym podyskutowac na ten temat, moze spytac sie o pewne sprawy. Jesli mozna prosic o kontakt na kkath@o2.pl bede wdzieczna. Kacha
Paul Lomax / 83.23.60.* / 2006-08-07 14:35
piterv@poczta.fm
max303 / 80.55.195.* / 2006-07-03 16:03
Proponuje zeby Money.pl jako organizator akcji sporządził listę osób które podpiszą sie pod odrzuceniem durnych pomysłow naszych wszechwiedzących zarzadzających. Moim zdaniem takie działania sa sprzeczne i z ustawą o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej i konstytucją. Nie bedzie mi tu zaden rządowy czy inny ćwok mowił co jest dla mnie lepsze. A moze nasi zbawcy z PiS przewiduja jakis wiekszy skok na kase, załamania sie wszystkiego i boja sie mogacej nadejsc katastrofy???!!! To taka moja spiskowa teoria dziejów ale patrzac na to co sie dzieje....
ŁowcaGwiazD / 153.19.178.* / 2006-07-03 11:07
MONEY MA RACJĘ. NBP jak od wielu lat w żwe oczy kpi sobie z kredytobiorców bełkacząc coć o ryzyku kursowym. Oczywiście takie istnieje ale, ale, ale wszystkie analizy, jakie znalazłem, za ores ostatnich 15 lat dowodzą, że kredyty dewizowe mimo zmian kursowych były tańsze od złotówkowego. Kolejny raz praktyka rozmineła się z teorią. W przypadku problemów gospodarczych Rada Polityki Pienieżnej również może podnieśc stopu np do 18 % I KREDYT ZŁOTÓWKOWY będzie zabójczy dla konsumentów. Ktoś powie małorealne! A ile wynosiły stopu procentowe NBP w latach 1998-2002. Jak ich wysokość miała się do kredytu np. w francach od szwajcarów. .
Prawda jest bardziej prozaiczna. Wbrew mitowi o braku polskiego kapitału banki komercyjne działające w Plsace cierpią na nadpłynność i zainteresowane są uruchomianiem "uciółanych " złotówek polskich obywateli.
Działania NBP to nie jest trosko o obywatela a o zyski największych banków komercyjnych. I tyle
Marcin Dominiczak / 212.160.172.* / 2006-07-03 09:43
Witam.
1. Jestem potencjalnym odbiorcą kredytu i upoważniam portal Money.pl do protestowania w moim imieniu.
2. Poziomu depozytów i rezerw w bankach określa i pilnuje NBP. Nie rozumiem zatem dlaczego dotychczasowe instrumenty nadzoru za zakresu bezpieczeństwa sektora nie okazały się wystarczające i sięgnięto po nowy, mocno dyskusyjny instrument - ingerencja w ofertę banków. Do dziś nikt tego nie wytłumaczył.
3. Dlaczego rynek ubezpieczeń nie rozwinął na szeroką skalę produktu komplementarnego do kredytów walutowych - ubezpieczenie od ryzyka walutowego? Instrument taki mógłby być obligatoryjny dla klientów, którzy mają niższą "ocenę" kredytową i z punktu widzenia banku są bardziej ryzykowni. Ubezpieczenie takie mogłoby refinansować cenę przewalutowania w przypadku "kłopotów z walutą" i tak zabezpieczać zarówno bank jak i klienta. Oczywiście to tylko rzucony ad hoc wniosek, ekspertów proszę o wyrozumiałość. A może taki produkt istnieje? Wtedy tym bardziej akcja KNB wydaje oparta na niejasnych podtekstach.
Perun / 83.17.189.* / 2006-07-02 18:45
Zgadzam się z interpretacją KNB. W dobie zwiększonego ryzyka politycznego wzrasta ryzyko walutowe. Moim zdaniem jest to działanie racjonalne. Od wielu lat nie ma w Polsce upadłości Banków (np. Agrobank) i tragedii podobnych do Bezpiecznej Kasy Grobelnego. Niewątpliwie jest to zasługa stabilnego systemu bankowego i nadzoru nad nim. Co do racjonalności zachowania konsumentów i banków to jest z nią różnie. Gdyby wszyscy klienci banków zachowywali się racjonalnie to nie byłoby potrzebne weryfikowanie wniosków kredytowych a i znakomita większość udzielonych kredytów byłaby spłacana bez kłopotów. Kierownictwo banku nie koniecznie musi mieć na względzie wysokie bezpieczeństwo powierzonych bankowi pieniędzy. Często ważniejsze jest wykazanie się przed zarządem wynikami sprzedaży - kto pracował w korporacji ten wie, jakie dziwne mechanizmy motywacyjne mogą działać na kierownictwo i o jakich paradoksów może dochodzić.
Na koniec chcę powiedzieć, że cieszy mnie różnorodność opini.
radsz / 143.239.201.* / 2006-07-02 11:06
Witam,

NBP powinno zwiekszyc zabezpieczenie od takich kredytow w bankach zeby za ryzyko walutowe pobierane przez klientow placily banki, skoro sa chetne oferowac takie kredyty. A nie powinno sie ograniczac poprzez ograniczenie dostepu do kredytu osobom. Jesli bank ryzykuje ze jego klient nie bedzie wyplacalny to bank musi miec dodatkowe zabezpieczenie na taki wypadek. Wyeliminowalo by to nadmierna chec bankow oferowania takich kredytow.

Dziwi mnie ze bank dba o plynnosc bankow poprzez wprowadzanie takich ograniczen. Skoro kredyty walutowe sa ryzykowne to powinny wiazac sie z wiekszymi wymaganiami w stosunku do bankow ktore takie kredyty wymagaja.
Loki / 217.97.200.* / 2006-07-01 22:32
Co by pan Gacek nie mówił od 1.07. dostępność kredytu dla osób mało i średnio zarabiajacych będzie utrudniona i co więcej wzrośnie koszt jego obsługi .
Uzasadnieniem tych ograniczeń i wzrostu obciążeń są prezentowane tu mgliste konsekwencje jakie mogą nadejść "kiedyś"
Kiedy i czy w ogóle to tego autor już nie precyzuje.
Ja jako że skromnie zaliczam się do grona obywateli "uświadomionych" ekonomicznie podpowiadam autorowi artykułu starą prawdę. Jak nie wiadomo o co chodzi to zawsze chodzi o pieniadze. Zadam pytanie czyje pieniądze?. Odpowiedź jest jedna: tych którzy na tych zmianach najwięcej zarobią. Kto to jest to autor artykułu doskonale wie . Ja też wiem . I wy wiecie.
prażanin ze szmulek / 83.6.242.* / 2006-06-30 17:10
Przeczytawszy wszystkie wypowiedzi wcześniejsze chciałbym pozdrowić wszystkich:
antysemitów i semitów (z wyjątkiem al-kaidy)
ksenofobów,
populistów,
homofobów,
pisofobów, a nawet lepperofobów i girtychofobów.
A teraz do rzeczy. NBP i KNB otaczają "opieką" banki w każdy możliwy sposób uwazając bankowców za średnio-rozwinięte dzieci. Nastąpiło idiotyczne odwrócenie definicji ryzyka kredytowego, to bank ryzykuje i bank decyduje o zabezpieczeniach, a nie kredytobiorca. Z zamieszczonych informacji wynika skojarzenie, że wcześniej wymienione instytucje zmieniły się w "Radę Nadzorczą", która lepiej wie jak prowadzić interes niż "Zarzad".
Ale Profesor Profesorów Leszek Balcerowicz ma zawsze rację.
P.S. Zdarzyło się w życiu udzielić kilkudziesięciu kredytów, a kilkuset nie udzielić. Z udzielonych ok 60% spłacono prawie bez poślizgu, reszta to płacz, pot i ruina.
Egon i spóła / 83.23.79.* / 2006-07-04 12:54
"Obraz nędzy i rozpaczy" umysłu. Kpi Pan z ludzi? Taki mocny? Coś Panu powiemy. Każdego dnia kilka milionów przedsiębiorców małych i średnich podejmuje o wiele większe ryzyko niż bank. Ma Pan wyjątkowo blade pojęcie o gospodarce. Mamy propozycję, proszę założyć firmę i stanąć po drugiej stronie okienka bankowego. Proszę sprzedać na przelew towar - człowieku ponad 90 % firm w Polsce dokonuje takich transakcji nie mając porządnie sformułowanych prawnie umów sprzedaży!!! Czy coś z tego Pan rozumię? Czy myśli Pan, że z tego faktu przedsiębiorcy wyrywają sobie włosy i mówią jak Pan "płacz, pot i ruina"? Podaje Pan liczbę 40% kredytów tzw. z grupy trudnej. Powiemy Panu coś - to dziadowstwo, machlojstwo, to w żywe oczy oszustwo, proszę podać nazwę banku - zagwarantujemy reklamę za nasze środki własne prywatne. Żadna firma nie wytrzymałaby takiego obciążenia bez układów z wierzycielami lub bankructwa. A Pański bank żyję i ma się dobrze! Właśnie oto walczymy - aby "kioski" zwane w Polsce bankami podlegały wszelkim regułom gry jak inni uczestnicy! Jesteśmy w stanie udowodnić, że banki są leniwe, chciwe, pazerne i posiadają kadrę nie dorosłą do współczesnej cywilizacji i zadań jakie nakłada na nie życie gospodarcze. Faktycznie liczba 40 % robi wrażenie - dno...
SEm / 83.27.238.* / 2006-06-30 21:38
Nie rozumiesz tu czegoś. Przecież nikt nie zabraniał wcześniej bankom nie udzielać kredytów, sam kilka negatywnie zweryfikowałeś. Pojawiły się banki które postanowiły podjąć większe ryzyko i zarobić, no im się niestety udało co nie omieszkały zauważyć ospałe i nie skłonne by ryzykować banki i ukręcić głowę odważnej konkurencji pod pretekstem opieki nad klientem.
bubu / 83.143.138.* / 2006-07-01 11:38
Ja rozumiem że banki działają we własnym interesie. Dlaczego jednak KNB daje się w taka grę wciągnąć?
Tajemnicą poliszynela jest że inicjatywa wyszła z Peako SA i z ING Bank Śląski. Pierwotnie forsowano całkowity zakaz udzielania kredytów walutowych dopiero opór ze strony niektórych banków sprawil iz powstała kompromisowa wersja.
krysiekwawa / 80.53.88.* / 2006-06-30 12:07
Czy to jest demoktacja, o która tak walczyli przez tyle lat nasi ojcowie?? Wydaje mi się, że to Państwo znowu zaczyna decydować za mnie co jest leprze dla mnie a co złe. Szkoda tylko że widzi w tym interes własny a nie społeczeństwa. Nie dość że nic od tego kochanego państwa nie dostałem, to na dodatek jeszcze wprowadzają ograniczanie które pozbawiają mnie znowu możliwości kupna dla siebie i żony dachu na głową. Biorąc pod uwagę zwiększające się ceny mieszkań oraz zaostrzenie w udzielaniu tanich kredtyów... mogę na kolejne długie lata pożegnac się z marzeniami o właśnum domu.
Taka jest właśnie polityka naszego PiS Państwa!!!! PRORODZINNA??
W taim razie skoro nie będe mógł sobie pozwolić na mieszkanie, nie pozwolę sobie i na dziecko nawet jedno. Nie chce skazywac je na bezdomność.
Chciał bym bardzo podziękować wszystkim politykom którzy przyłożyli palec i podnieśli rękę w tej sprawie. Uwierzcie mi.. brońcie teraz swoich stołków bo drugi raz już tam nie usiądziecie... my młodzi bez przyszłości w tym kraju na godne życie coraz częściej uciekamy z tego kraju... nie dziwcie się... i nie łudźcię się że my tu wrócimy z kapitałem który tam zarobimy... to nie prawda. Przeciwnie zabierzemy za soba całe swoje rodziny!!

W całej rozciągłości POPIERAM działania portalu Money.pl
Szkoda tylko że nasze głosy oddane poprzez portal Monej.pl traktowane są jako działania interesu portalu a nie społeczeństwa.

A może By tak przeciwko tej ustawie zorganizowac manifestację!!! Pielęgniarki, lekarze i górnicy napewno się przyłaczą a jak wiemy oni maja przebicie i doświadczenie w tej sprawie. Rząd reaguje tylko na takie zwierzęce zachowania jak zdemolowanie warszawy. Szkoda że nie potrafią na poważnie i spokojnie rozmawiać ze społeczeństwem.
Grześ / 62.89.67.* / 2006-06-30 10:05
Szanowny Panie Krzysztofie
Lektura Pańskiego listu skłania mnie do stwierdzenia, że chce Pan coś przekazać ale Pan tego nie pisze. Nie dokończone myśli i sugestie szczególnie w polemice z punktami 1 i 3 pozwalają sądzić, że jest coś na rzeczy z rekomendacją S, ale stosując medodę niepełnej informacji, Pan jako szacowny bankowiec stajesz się źródłem niedomówień a tym samym plotek. Podejrzewam, iż nie taka była intencja Panskiego listu.
Pozdrowienia.
sliniak69 / 2006-07-01 21:15
PAN PANIE GRZEŚ TO CHYBA Z KNB SIĘ WYWODZISZ!

POZDROWIENIA OD BABCI Z HELU!
Sławek2 / 213.199.235.* / 2006-06-30 08:52
Te czasy gdzie NBP ma coś do powiedzenia powinny już przejść do lamusa.
Dlaczego PiS i reszta... ma ograniczać swobodę w podejmowaniu decyzji za nas? Kiedyś uważano, ze za ludzi trezba decydować, teraz nie mam zamiaru słuchać tych bredni,
Czyżby bali sie że stracą kontrolę nad tym co robimy i gdzie?
Ma kredyt w CHF i wcale nie zamierzam zamieniać go na złotówki.
Przecież to NBP jest monopolistą i chce do końca mieć rynek kontrolowany. NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ!!!!
Hist / 83.27.149.* / 2006-07-01 21:30
A odkąd to profesor profesorów Leszek Balcerowicz jest w PiS-ie?! Krzyczy o wolności ale innym ją odbiera.
Kazik M. / 217.153.161.* / 2006-06-30 08:51
Popieram Money.pl w tej akcji. Stanowisko NBP i KNB jest dla przeciętnego zjadacza chleba (i nie tylko) kompletnie ziezrozumiałe. To tak jakby ktoś zakazał sprzedaży nart w trosce o zdrowie i stan nóg narciarzy, a tak naprawdę miał sklep z sankami i wciskał ludziom te marne drewniane i niewygodne sanki. Panowie Prezesi wspomnianych instytucji / organów - na Boga - opamietajcie się!!!
barszczyk / 85.221.148.* / 2006-06-29 23:11
czy ktos wie na czym dokladnie maja polegac ograniczenia w kredytach hipotecznych albo gdzie o tym mozna poczytac?
DA / 195.225.71.* / 2006-06-29 22:53
Wreszcze kilka mądrych słów o kredytach walutowych, ryzyki klienta i braklu ryzyka banku...
Zupełnie sie z opinią NBP zgadzam.
sliniak69 / 2006-07-01 21:19
MAM NADZIEJĘ PANIE DA ŻE KIEDYŚ SAM POD MOSTEM ZAMIESZKASZ!
WTEDY ZROZUMIESZ CO TO JEST AKT DESPERACJI PODCZAS BRANIA KREDYTU!!!!!!!
ZASTANÓW SIĘ CHŁOPIE CO MÓWISZ!!!!!!
POZDRO OD CAŁEJ POLSKI!!!!!
Radomir / 217.153.161.* / 2006-06-30 08:36
Faktycznie NBP broni swoich pozycji w dziwny sposób, tłumacząc sie troska o konsumenta. Gdzie tu ryzyko dla depozytów bankowych, skoro bank trzyma łapę na nieruchomości kupionej za kredyt (walutowy oczywiście)?? Jeśli nie będę w stanie spłacić kredytu (nawet tego tańszego walutowego), wówczas bank sprzedaje moją nieruchomość - a ceny na rynku nieruchomości idą w górę jak szalone! - i ma zabezpieczenie. Gdzie tu ryzyko dla banku?? Nie jestem ekonomista, ale nie układa mi sie to, co mówi NBP, w logiczna całość. A ryzyko kursowe? Od 3 lat spłacam kredyt w CHF i wahnięcia kursu są naprawde nieistotne. Chyba NBP nie sądzi - a może sie mylę? - że gospodarka Szwajcarii nagle raptownie załamie się i frank poleci na łeb? Nie przypuszczam, aby tak sie stało. No ale ja przecież nie jestem ekonomistą, tylko konsumentem, którego trzeba doić.
j-23 / 141.76.1.* / 2006-06-29 23:07
Bo pewnie nigdy nie brałeś kredytu. Ryzyko? Jakie? że zapłacisz mniej? A jak złotówka "poleci" to sobie przewalutujesz. Gdzie tu ryzyko? Wolisz brać "bezpieczne" złotówkowe? poczekaj na majsterkowiczów z PiS & Co. Zobaczysz to swoje bezpieczeństwo.
List / 83.27.149.* / 2006-07-01 21:33
To PiS przejął NBP ? Chyba ciągle tam rządzi Balcerek ?Przecież to "liberał" Balcerowicz traktuje Ciebie jak niedorozwiniętego, który nie potrafi oszacować ryzyka.
bubu / 83.143.138.* / 2006-06-29 20:55
Popieram Money.pl w walce o wolność wyboru - ryzyko jest nieodłącznym elementem gospdarki wolnorynkowej i wszyscy gracze muszą podejmowac decyzje z jego uwzględnieniem ale biorąc pełna odpowiedzialność za ewentualne wystapienie ryzyka. To znacza że każdy uczestnik (bank i kredytobiorca) powinien się sam zabezpieczyć.

Dziwi mnie jedna rzecz - w tej dyskusji nie pada ani razu nazwisko prezesa NBP L.Balcerowicza a przecież nie ma możliwości aby działania te odbywały się bez jego wiedzy i aprobaty. Sądzić raczej należy iż z jego polecenia.

Dlatego apeluję do Money.pl aby wystosował pismo/list otwarty do prezesa Balcerowicza z prośba o zajęcie stanowiska w tej sprawie tym bardziej iż jest on przewodniczącym KNB.

Na koniec jedna uwaga - Pan Tomasz Bonek ma racje wskazując iż koniecznośc zaciągania kredytu w PLN nie eiminuje ryzyka wzrostu ceny kredytu. Dziwić może rekomendowanie kredytu złotówkowego właśnie teraz gdy najprawdopodobniej zakończyliśmy cykl obniżek stóp i być może jeszcze w tym roku RPP zdecyduje się na pierwszą podwyżkę. Będą wprawdzie rosły stopy SNB i kurs franka ale różnica w koszcie kredytu walutowego nadal będzie korzystna dla kredytobiorców (ryzyko kursowe da się wyeliminować!!!!!! choć oczywiście to dodatkowo kosztuje)
inga / 85.89.165.* / 2006-06-29 23:12
no tak, bo teraz w naszej Polsce mamy takich klientów co to sa ekspertami w kazdej dziedzinie ;)
prawda jest jednak taka, ze czasami trzeba bronic tego naszego biednego klienta przed nim samym ;)
do początku nowsze
1 2

Najnowsze wpisy

Kredyty hipoteczne - najlepsza oferta: