Trybuna
/ 77.95.50.* / 2009-01-13 18:40
Ponad 20 mld zł straciły w ubiegłym roku powszechne towarzystwa emerytalne (PTE) zarządzające zgromadzonymi w otwartych funduszach emerytalnych (OFE) pieniędzmi przyszłych emerytów. Czas uznać, że osławiona „reforma systemu emerytalnego” była hucpą, bezczelnym skokiem na kasę i zakończyć tę kosztowną farsę!
Jeśli wierzyć komunikatom Komisji Nadzoru Finansowego, do końca listopada 2008 r. fundusze otrzymały z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych łącznie 116,5 mld zł, zaś ich aktywa wyniosły 132,7 mld. Oznacza to, że od 1999 r. (czyli przez 10 lat) zarobiły zaledwie 16,2 mld! Około jednego procenta rocznie!
Każdy z nas zyskałby więcej, gdyby swoje składki odprowadzał na lokaty bankowe, kupował za nie obligacje skarbu państwa, albo dolary i euro. Przy czym mówimy tu o najbardziej konserwatywnych, a więc najbezpieczniejszych formach inwestowania.
O tym, jak frywolnie poczynali sobie leszcze z PTE, niech świadczy fakt, że w listopadzie ub. roku udział akcji w portfelach funduszy emerytalnych sięgał zaledwie 21,9 proc. (29,1 mld zł). Zaś udział papierów skarbowych wyniósł aż 74 proc. (98,2 mld zł). Co oznacza, że wspomniane ponad 20-mld straty były konsekwencją wyłącznie nietrafionych inwestycji giełdowych. I jest to zrozumiałe. W 2008 r. wartość aktywów notowanych na warszawskim parkiecie zmniejszyła się o ok. 50 proc.
Niewolnicy XXI wieku
Trzeba być albo wybitnym cwaniakiem, albo szaleńcem, by zakładać, że oszczędności przyszłych emerytów da się skutecznie pomnożyć w szulerni, jaką jest giełda. Ma się rozumieć, pomnożyć w dłuższej perspektywie.
Mało kto z nas wie, że to państwo i nikt inny jest jedynym gwarantem naszych przyszłych emerytur. Także tych wypłacanych z OFE! I to państwo postawiło cały swój aparat przymusu, wszystkie służby: jawne, tajne i dwupłciowe, do dyspozycji prywatnych właścicieli PTE, by ściągać ze swych obywateli przymusowy haracz za rzekomą opiekę na starość. Tymczasem wiemy już, że jedyne, co OFE gwarantują, to liczone w dziesiątkach miliardów zł straty