Zenek prawdziwy
/ 83.24.159.* / 2007-04-16 10:49
Co najwyżej JKM uzgodnił z Jurkiem, jak się rozstaną. A makiaweliczne pomysły maximusa, który rzekomo snuje wizje na lata, można włożyć między bajki. Taka piękna teoria spiskowa, tylko dlaczego do niej nie pasują wydarzenia w sejmie? Nieopanowane emocje, okrzyki. A na twarzy wielkiego stratega złość i rozczarowanie nie do ukrycia.
Jurek nie jest żadnym strategiem, tylko fundamentalistycznym wyznawcą ZChN, jego przeciwnicy podkreślają nieodmiennie: nie zgadzam się z tym panem, ale szanuję jego poglądy. Dlaczego? Bo ani razu na temat swoich poglądów z nikim się nie układał, co tak bardzo kole w oczy, że szanują go ludzie, którzy z jego poglądów drwią. W tej sytuacji bajdurzenie o dekompozycji PiS przez JKM z Jurkiem brzmi jak opowieści z krainy Oz.
Jurek przygotowywał się do swojego wystąpienia długo i nie dziwi perfekcyjny przebieg. Być może to on będzie ikoną dewocyjnej moherokrucjaty, którą - w odruchu samozachowawczym - rozpętał Romek. Mądrość Jurka polega na tym, że pozwolił Romkowi zawistować, zanim sam przystąpił do gry (przez renons tym razem). Teraz to nie PiS zje LPR, ale Jurek, jakkolwiek by partia, do której będzie należał, się nie nazywała.
To się nazywa marketingowo konsekwentne budowanie marki. Antyaborcja: Jurek. Tak już po teatralnym wystapieiu z partii bliźników zostanie. Niekwestionowanym przywódcą chadecji będzie Jurek, a Romek zajmie należne mu miejsce (w śmietniku).