To iż spadają takie wielkości jak m.in. sprzedaż w USA dobitnie pokazuje gdzie My jako Polska możemy się znaleść już niedługo. Gdyż po problemach płynnościowych dużych podmiotów przychodzi kolej na resztę uczestników rynków światowej gospodarki. Uwarzam iż rząd już dziś powinien ustalić jakieś mocne rezerwy finansowe, po które podatnicy mogą się zaczać zgłaszać już w pierwszym kwartale przyszłego roku w formie zapomóg (bezrobocia).
Przecież logiczna jest sytuacja w której cały czas w system wsiąkają miliardy jednostek płatniczych jak USD,EUR,GBP,itp... - a ktoś za to musi zapłacić - czyli podatnik - kredytobiorca. Wg.Mnie nie można wmawiać społeczności w Polsce iż kryzys Nam nie grozi tylko wszystko jest ok - i wogóle jesteśmy w fazie wzrostu, gdyż jak tego słuchamy i widzimy co się dzieje to jest kwestią czasu jak sytuacja się pogorszy - a rodacy obudzą się z tkzw. 'ręką w nocniku'. Powinniśmy a raczej włodarze na stołkach powoli przygotowywać ludzi na fakt, z którym już niedługo przyjdzie się zmierzyć - poprostu trzeba zacząć oszczędzac!!!
Przystosowanie się do nowych realiów po zakończeniu kryzysu może być dla niektórych bardzo ciężkim przeżyciem - a mam wrażenie iż jest to wciąż mydlenie ludziom oczu iż wszystko bedzie ok, i wzrost gospodarczy i miejsca pracy itp... A z drugiej strony wczoraj mieliśmy piękny prognozowany wzrost PKB a dzis już tniemy prognozy jak donoszą informację... Z jednym mogę się zgodzić tj. z faktem iż nasze inst.fin. w tym Banki mają się narazie dobrze w tym kwartale - lecz niedługo się skończy i prognozy bedzie trzeba zweryfikować - bo niby kto ma napędzać ich zyski jak gospodarka spowalnia w dobie kryzysu a skutki w ujęciu makro przełożą się bezpośrednio na zwykłego Kowalskiego-podatnika. któremu się potrąci m.in. w formie podatku... A skąd niby te instytucje mają takie zyski... przede wszystkim z kredytów,które przy dużym / większym procencie nie będą się już cieszyły takim popytem. Właśnie dlatego ostatnia akcja Banków i obniżenie progu procentowego stóp miało być bodźcem na zachęcenie firm do zaciągania kredytów co miało poprawić sytuację na rynku fin. między innymi pod poprawę płynności na nim... I co? Starczyło sił na dosłownie 1 dzień i spadamy dalej, a Banki jak nie chcieli tak dalej nie chcą sobie porzyczać pieniędzy na rynku międzybankowym.