Oszolomowaty
/ 193.110.130.* / 2012-03-09 08:57
Tak bylo w 2008 roku:
"...Unijna komisarz ds. polityki regionalnej Danuta Huebner uważa, że na ostatnim szczycie Unii Europejskiej w Brukseli, ton dyskusji nadawali pragmatycy.
Na zakończonym w piątek unijnym szczycie przywódcy państw i rządów osiągnęli kompromis w sprawie pakietu klimatyczno- energetycznego, czyli instrumentów legislacyjnych, dzięki którym do 2020 r. UE zredukuje o 20 proc. emisje CO2 i zużycie energii oraz o 20 proc. zwiększy udział energii odnawialnej.
Sukces obwieścili zarówno prowadzący negocjacje prezydent Francji Nicolas Sarkozy, jak i premier Donald Tusk, który wywalczył dla Polski taryfę ulgową..."
Sukces! Ja p*******! Sukces Tuska!
Tak pialy POmedia ustami swoich POredaktorkow (z GóWnianej):
"...Panie premierze, więcej wiary! Z zamówionego przez "Gazetę" sondażu wynika, że zdecydowana większość rodaków godzi się na walkę ze zmianami klimatycznymi, nawet gdyby miało to oznaczać wyższe rachunki za prąd i spowolnienie gospodarcze. Ba, ponad 61 proc. ankietowanych Polaków jest gotowych zaakceptować droższy prąd, ogrzewanie i paliwo dla samochodów, jeśli to pomoże ograniczyć emisję dwutlenku węgla..."
To pisal "mondry i wyksztalcony o tych 61 % "mondrych i wyksztalconych".
Slusznym jest wiec aby mondrzy i wyksztalceni poniesli koszty pakietow klimatycznych - jak najbardziej sie im nalezy, a co?
Ale obok w tym czasie "oszolomskie" i bajkopisraskie portale pisaly:
"...Polska do 2008 r. była zobowiązana w protokole z Kioto do redukcji emisji tego gazu o 6 proc., a obniżyła aż o 32 proc.! Dokument ten przewiduje, że państwa, które nie dokonały redukcji emisji, do której się zobowiązały, powinny kupować prawa do emisji od krajów, które mają "nadwyżkę" redukcji. Moglibyśmy dzięki temu uzyskać spore fundusze liczone w milionach euro. Dlatego w naszym interesie leżało rozliczenie państw sygnatariuszy z realizacji protokołu z Kioto i przedstawiciele polskiego rządu powinni do tego dążyć nie tylko w Durbanie, ale i w Poznaniu, Kopenhadze i Cancun (w 2010 r.). Polska dokonała redukcji emisji i należy jej się ekwiwalent od tych, którzy takiej redukcji nie dokonali. Nasz kraj nie egzekwuje jednak tego prawa, wynikającego z konwencji klimatycznej i protokołu z Kioto. Na domiar złego rząd Tuska zgodził się w feralnym 2008 r. na uznanie 2005 r. jako bazowego w systemie handlu emisjami w Unii Europejskiej (do roku 2005 Polska dokonała redukcji emisji dwutlenku węgla już na poziomie 32 proc., a stara Piętnastka - 2 proc.). W ten sposób przekreślono nasz dorobek i zgodnie z wewnątrzunijnym systemem handlu emisjami, chcąc produkować energię elektryczną, ciepło, cement, stal i papier, musimy albo inwestować w nowe, mniej emisyjne technologie, albo dokupić limity emisji od państw starej Piętnastki. Podsumowując: Polska dokonała ogromnej redukcji emisji dwutlenku węgla, ponosząc gigantyczne koszty. Stara Piętnastka nie poniosła takich kosztów i winna za to zapłacić, a nie żądać pieniędzy od Polski za sprzedaż niewykonanej przez siebie redukcji. Przyjęty wewnątrzunijny pakiet klimatyczno-energetyczny jest więc niezwykle krzywdzący dla polskiej gospodarki i powinien być poddany renegocjacjom. To jest jednak zadanie dla rządu, który chyba do tej pory nie rozumie istoty zarówno konwencji klimatycznej, jak i protokołu z Kioto oraz swojej dotychczasowej polityki energetyczno-klimatycznej..."
Rzad Tuska zawalil walke o prawo do sprzedazy praw do emisji CO2 a sukces szczytu odtrabiony w POmediach to bylo podpisanie wyroku na Polske przez pinokia w spodenkach pilkarskich.
To teraz krotko - kto tutaj kogo robi w balona? Moze sie zastanowicie na rolami szmaciarskich medii w Tuskolandii?