Wyciągnięcie przez rzepę umowy z dnia 7 lipca 1993 r., zawartej pomiędzy Państwem Polskim a Federacją Rosyjską reprezentowanych na poziomie ministrów obrony, stawia w niezwykle niekorzystnym świetle rząd Donalda Tuska. Chodzi zwłaszcza o zapisy artykuł 11 tejże umowy, stanowi on jasno: "wyjaśnienie incydentów lotniczych, awarii i katastrof spowodowanych przez polskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej FR lub rosyjskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej RP prowadzone będzie wspólnie przez właściwe organy polskie i rosyjskie".
Zapis, tej ważnej na dzień dzisiejszy umowy, daje stronie polskiej niewymownie silniejszą pozycję w kwestii prowadzenia na terenie FR śledztwa, jako pełnoprawnego partnera a nie obserwatora. Powołanie wspólnego, polsko-rosyjskiego, zespołu rozwiało by wiele wątpliwości dotyczących np. przetrzymywania przez stronę Rosyjską materiału dowodowego czy choćby dało nam wpływ na działania bezpośrednio na miejscu katastrofy (przykładem zabezpieczenie terenu które Rosjanie zaniedbali).
Zachowanie Donalda Tuska budzi co najmniej wątpliwości, po pierwsze nie poinformował on opinii publicznej, w pierwszych dniach, o podstawach prawnych na jakich prowadzone będą postępowania w sprawie katastrofy.
Po drugie utrzymywał nas przez 4 tygodnie w przekonaniu o braku innych podstawa prawnych, jak konwencja chicagowska, co było podstawowym argumentem wyboru takiego właśnie niekorzystnego dla Polski rozwiązania.
Po trzecie, wprowadza w błąd opinię publiczną twierdząc że wybrano rozwiązanie gwarantujące najszybsze działanie.
Tu zacytuję fragment wywiadu jak Rzeczpospolita przeprowadził z Prof. Genowefą Grabowską z Katedry Prawa Międzynarodowego Publicznego i Prawa Europejskiego Uniwersytetu Śląskiego, byłej senator SLD – UP i europosłanką
„Urzędnicy argumentują, że nie było czasu na ustalenie procedur współpracy.
A czy to porozumienie upoważnia strony do szczegółowych porozumień?
Nie.
Czyli ich nie trzeba. Wystarczy powołać się na ten dokument i zwrócić się do drugiej strony o jego realizację. Porozumienie to mówi, że strony będą współpracować, a nie, że ustalą procedury współpracy. „