JX
/ 91.193.160.* / 2010-02-26 20:20
Posługując się konwencją pana Płaskonia można stwierdzić, że jak diabeł święconej wody unika on sedna sprawy.
Co do Drzewieckiego, to przecież on, wraz z kolegami, tworzył to "dzikie państwo". Był ministrem rządu i skarbnikiem partii rządzącej, należał więc do grupy najbardziej zaufanych pretorianów. Mimo tej "dzikości", to państwo nie robiło mu krzywdy; wręcz odwrotnie - dysponuje dziś ogromnym majątkiem!
Co do szefa ABW, to sens jego wypowiedzi także umknął panu Płaskoniowi:
„Mówił o przejmowaniu za bezcen majątków przedsiębiorstw górniczych, wyłudzaniu przez spółki pośredniczące znacznych kwot ze sprzedaży węgla, przekupywaniu pracowników spółek węglowych oraz o sponsoringu imprez z udziałem polityków, sędziów i prokuratorów.
Były szef ABW mówił dość szczegółowo o współpracy mafii węglowej z wysokimi urzędnikami państwowymi i politykami”.
Czy można się dziwić, że wobec takich faktów pan Płaskoń uciekł od rzeczywistości do świata mistycyzmu? Od redaktora ekonomicznego należałoby jednak oczekiwać czegoś więcej, niż rejterady.