PAP
/ .* / 2005-10-24 10:20
Desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział, że 31 października przedstawi prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu listę nowych ministrów. Tymczasem Bronisław Komorowski z PO uważa, że aby powstała koalicja PO i PiS, muszą być spełnione "warunki brzegowe", które pozwolą PO bezpiecznie realizować własny program w ramach koalicji.
"Polacy chcą szybkiego powołania rządu, a my nie mamy powodu, aby przeciągać rozmowy koalicyjne" - powiedział Marcinkiewicz.
Podkreślił też, że powołanie koalicji z Samoobroną nie wchodzi w grę. "Andrzej Lepper jest człowiekiem bardzo utalentowanym. Ma także silne poparcie społeczne. Powodował wielkie ruchy na scenie politycznej w ciągu ostatnich lat. Nie ukrywajmy jednak, że to nie jest człowiek, z którym chcemy rządzić Polską" - powiedział Marcinkiewicz.
"Nasz zamiar jest jasny i klarowny. Razem z PO mamy te same cele naprawy państwa" - dodał.
Marcinkiewicz zwrócił uwagę, że PiS oraz PO "mają ponad 280 posłów w Sejmie, ponad 80 senatorów i wreszcie prezydenta RP - Lecha Kaczyńskiego". Takiej siły - według Marcinkiewicza - nie miała w Polsce żadna koalicja.
"Mając taką siłę rzeczywiście możemy Polskę zmienić. Możemy zrealizować cel naprawy państwa, który sobie postawiliśmy" - podkreślił Marcinkiewicz.
Komorowski: Koalicja PO i PiS zależy od "warunków brzegowych"
Lider PO Bronisław Komorowski uważa, że aby powstała koalicja PO i PiS, muszą być spełnione "warunki brzegowe", które pozwolą PO bezpiecznie realizować własny program w ramach koalicji.
Jako pierwszy warunek brzegowy Komorowski wymienił gwarancję, że będzie zmniejszany deficyt budżetowy, i nie w wyniku zabiegów księgowych, tylko rzeczywistych oszczędności i ścięcia niepotrzebnych wydatków". Drugim warunkiem jest, według niego, "gwarancja, że będą obniżane podatki, a nie zwiększane i nie utrzymywane na obecnym poziomie". "O innych warunkach będziemy rozmawiali z PiS" - dodał.
Zdaniem Komorowskiego, o koalicji PO z PiS zdecyduje Rada Krajowa PO, którą, według lidera PO, przewodniczący zwoła "w perspektywie paru dni". Ale wygrana Lecha Kaczyńskiego "stawia PO w trudniejszej, a nie w łatwiejszej sytuacji".
"Prezydentura Donalda Tuska byłaby swoistą gwarancją dla PO bezpieczeństwa realizacji jej programu. Dzisiaj prezydentura w rękach Lecha Kaczyńskiego, premier w rękach PiS i Senat też z większością PiS-owską - to jest pełnia władzy w rękach PiS-u. PO musi więc bardzo ostrożnie oceniać sytuację - czy mamy szansę na bezpieczne realizowanie własnego programu w ramach koalicji z PiS" - podkreślił lider PO.
Według Komorowskiego, oprócz "warunków brzegowych" ważne są także "gwarancje polityczne", aby PO bezpiecznie mogła realizować swój program w kolacji z PiS.
"Oprócz warunków politycznych muszą być jakieś gwarancje polityczne. To do PiS należy przekonanie PO, że warto z nimi robić większość parlamentarną, wspólny rząd i ponosić wspólnie odpowiedzialność, więc tutaj do PiS należy inicjatywa w tym zakresie" - dodał.
Pytany, czy Donald Tusk powinien zostać marszałkiem Sejmu, Komorowski odpowiedział, że wszelkie decyzje personalne będą pochodną decyzji, czy PO może bezpiecznie stworzyć koalicję z PiS.
"Funkcja marszałka jest funkcją istotną z punktu widzenia przyszłej koalicji i na pewno Donald Tusk byłby świetnym marszałkiem Sejmu" - dodał.