Jarosław Siwiński
/ 217.17.37.* / 2008-09-15 21:17
Myślę, że pomysł na tanie podręczniki powinien wyglądać inaczej: MEN opracowuje za państwowe pieniądze wysokiej klasy podręcznik, a następnie udostępnia za darmo lub za niewielką opłatą każdej drukarni, która zechce to wydrukować - czy to w Warszawie, czy pod Radomiem, czy pod Szanghajem albo Bombajem - wszystko jedno. Może po prostu umieścić go w internecie w formie PDF - z zezwoleniem do wykorzystania prywatnego lub komercyjnego. Przy tak otwartym rynku cena zostanie zbita naprawdę do granic możliwości, bo będzie zbyt wiele podmiotów i kanałów sprzedaży, żeby powstała jakaś zmowa cenowa. A kto będzie chciał, druknie dla siebie w domu (choć taniej to raczej nie wyniesie).
Poza wysoką wartością merytoryczną - tani podręcznik nie może zawierać ćwiczeń do wypełniania w książce, od tego są tzw. Zeszyty Ćwiczeń, z zasady jednorazowe. Wydawcy umieszczają takie ćwiczenia w podręcznikach, żeby je wyeliminować z rynku wtórnego.
Co do przeciążenia plecaków - podręczniki powinny mieć formę kompletu zeszytów, trzymanych w teczce wdomu. Do szkoły dzieci noszą tylko wybrany rozdział (np. w plastikowej ochronnej okładce). To o 90% obniżyłoby ciężar makulatury noszonej w plecakach. Poza tym podręczniki w takiej formie mniej by się niszczyły (mniej byłyby noszone), więc mogłyby być łatwiej odsprzedawane. Taką formę (niezależnie od opracowywania własnych podręczników) Ministerstwo Edukacji powinno po prostu zarekomendować wszystkim wydawcom. Na to nie potrzeba lat deliberacji. Wystarczy szybka decyzja (ew. po kilkutygodniowych konsultacjach).
Zastanówcie się - czy codzienne noszenie do szkoły całorocznego materiału do nauczania nie jest najbardziej debilnym absurdem, jaki można sobie wyobrazić? A jednak co to znaczy siła przyzwyczajenia. Moja córka chodzi już do 4 klasy podstawówki, a ja dopiero teraz wpadłem na ten pomysł. Ponieważ podręczniki na razie są jednak absurdalne, porozcinałem je nożem do tapet i trzymam w segregatorze. Córka nosi do szkoły tylko pojedyncze rozdziały. To działa. Plecak jest o połowę lżejszy.
Szans na późniejsze odsprzedanie raczej nie mam, ale wolę od tego zdrowy kręgosłup dziecka.