Forum Polityka, aktualnościKraj

Politycy niezgodni w ocenie zapisów czarnych skrzynek

Politycy niezgodni w ocenie zapisów czarnych skrzynek

Wyświetlaj:
Ryszard W / 83.28.187.* / 2010-06-03 20:36
nie wierze aby usłużny i strachliwy premier Tusk wraz z prezydentem zastepczym Komorowskim po stapili wbrew zaleceniom premiera Putina i opublikowali bez zgody Rosjan zawartość "czrnych skrzynek".
kaczorek ma motorek / 2010-06-03 13:07 / Tysiącznik na forum
Przecież to są kopie więc o czym tu mówić ? co tu badać ?
To że Rosja nie chce oddać polskiej własności jest wynikiem badań !
Dlaczego Prezydencki samolot stał w gotowości 30 min na płycie warszawskiego Okęcia i kontrolerzy nie wydali zgody na wylot ? zapytajcie o to Donalda !
Dlaczego na cmentarzu Katyńskim oddalonego tylko 15 km nie było wcale mgły a była tylko na lotnisku w Smoleńsku ?( Są zdjęcia satelitarne ) Zapytajcie pilota rosyjskiego transportowca który akurat w momencie katastrofy krążył nad tym lotniskiem
Obejrzyjcie sobie zdjęcie na Google świetny format 55x50 cm bardzo dobra rozdzielczość , przecież ten samolot rozbijając się wcale nie celował w oś pasu
Dlaczego po katastrofie pospiesznie naprawiano latarnie lotniska?
Rosja nam mówi to błąd pilotów ale i daje do zrozumienia "eto to nasza rabota i szto wy polaki nam zdiełacie "
tru / 213.218.140.* / 2010-06-03 10:46
Caryca rosyjskiej awiacji

„Generał Tatiana Anodina, szefowa Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego badającego katastrofę prezydenckiego samolotu, należy do najbardziej wpływowych osób w Rosji. Związana z funkcjonariuszami sowieckich służb specjalnych, mimo swojego wieku (71 lat) żelazną ręką rządzi w podległym jej MAK-u.
W 1991 r. dzięki poparciu Jewgienija Maksimowicza Primakowa, wiceszefa KGB (później szefa rosyjskiego wywiadu), Tatiana Anodina została szefem Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), którego współzałożycielem był Primakow. ….
Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) powstał na podstawie międzyrządowej „Umowy o lotnictwie cywilnym” podpisanej 30 grudnia 1991 r. Według oficjalnej strony internetowej, jego siedziba mieści się w Moskwie, a do MAK należą: Azerbejdżan, Armenia, Białoruś, Gruzja, Kazachstan, Kirgistan, Mołdowa, Rosja, Tadżykistan, Turkmenistan, Uzbekistan i Ukraina. Pozostałe informacje dotyczą dokumentów i wydarzeń, brak jest natomiast informacji o strukturze Komitetu, zarządzie i wreszcie o samej Anodinie.
Według skąpych informacji wiadomo jedynie, że w skład MAK wchodzi spółka Awiaregister, która za wydanie każdego certyfikatu kasuje ok. 3 mln dol.
Rosyjskojęzyczne media są usiane wieloma informacjami na temat działalności MAK. Podawane są m.in. wiadomości o „przekrętach z licencjami” i „wycinaniu konkurentów z lotniczego biznesu za pomocą tej struktury”. Warto przypomnieć list grupy deputowanych rosyjskiej Dumy Państwowej z 20 lutego 2003 r. adresowany do ówczesnego prezydenta Rosji Władimira Putina:
„Deputowani Dumy Państwowej dowiedzieli się o decyzji z 12 lutego 2003 r. Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego o wstrzymaniu certyfikatu na najlepszy samolot rodzimej produkcji Ił-86, co doprowadziło do zaniechania jego eksploatacji przez nasze linie lotnicze. Prosimy Was, szanowny Władimirze Władimirowiczu, o rozpatrzenie możliwości wstrzymania działania MAK na terytorium Rosji, które szkodzi interesom Federacji Rosyjskiej”.
Władimir Władimirowicz Putin nie zareagował i MAK działa nadal.
Krytycznie zarówno o MAK, jak i Tatianie Anodinie pisała rosyjska gazeta „Stringer”. W artykule z sierpnia 2001 r. czytamy:
Stworzony pod pretekstem utrzymania jednolitości lotnictwa na terenie WNP MAK nie jest organizacją legalną, ponieważ – według konstytucji Federacji Rosyjskiej – międzypaństwowe umowy muszą być ratyfikowane w Dumie Państwowej. Jednak umowy zawarte między państwami i MAK nie były ratyfikowane. Tatiana Anodina w sposób samozwańczy nosi mundur ministra lotnictwa cywilnego Rosji. Jeśli rozpatrywać „kacykostwo” Tatiany Anodiny na płaszczyźnie prawa, to wszystkie certyfikaty wydane przez ową organizację nie mają mocy prawnej. Uchwała rządu Czernomyrdina (nr 367) z 23 kwietnia 1994 r., w którym MAK-owi dano pełnomocnictwa federalnego zarządu Federacji Rosyjskiej do wydawania certyfikatów dotyczących techniki lotniczej, została wydana wbrew konstytucji Rosji. Według umowy podpisanej między rządem Rosji i MAK (zatwierdzonej uchwałą premiera Wiktora Czernomyrdina) wszyscy funkcjonariusze tej dziwnej organizacji ze statusem dyplomatycznym nie podlegają odpowiedzialności sądowej podczas wykonywania obowiązków służbowych.
Wszystkie katastrofy lotnicze, do których doszło na terenie byłego ZSRR, są badane przez MAK. Co ciekawe, np. w polskiej wersji Wikipedii, a także w innych naszych mediach opisywane są przyczyny danej katastrofy, ale nie podaje się, że są to ustalenia MAK.
W rosyjskojęzycznych mediach MAK jest oskarżany o nieprawidłowości podczas przeprowadzania dochodzeń dotyczących katastrof lotniczych. Wskazuje się w nich, że ustalona przez MAK przyczyna katastrofy ma decydujący wpływ m.in. na ewentualne odszkodowania czy wręcz los linii lotniczej, której samolot się rozbił.
Jedną z głośniejszych spraw opisywanych przez media była katastrofa samolotu ormiańskiego, która wydarzyła się w nocy 3 maja 2006 r. w okolicach Soczi. Airbus A-320 runął do Morza Czarnego z 113 osobami – nikt nie przeżył.
W polskiej wersji Wikipedii został zamieszczony dokładny opis tego tragicznego wypadku wraz z podaniem przyczyn: złej pogody i błędu pilota, zabrakło natomiast informacji, że taką wersję podało właśnie MAK.
Po ogłoszeniu raportu ormiańska linia lotnicza „Armavia” oświadczyła, że nie zgadza się z rezolucją Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Oświadczenie poparło Narodowe Zrzeszenie Lotnicze Armenii.
– Żaden lotnik nie uwierzy MAK-owi. Przyczyn katastrofy mogło być kilka, ale MAK zrzuca winę na pilotów, by nie popsuć reputacji portu lotniczego w Soczi, który przygotowuje się do olimpiady w 2014 r. – mówił po ogłoszeniu raportu MAK prezydent ormiańskiej linii lotniczej Dmitrij Atbaszjan.
Autor artykułu zamieszczonego na stronie www.flb.ru wykazuje, że MAK najczęściej wskazuje błąd pilotów jako przyczyny kolejnych katastrof; podaje też konkretne katas
tru cd. / 213.218.140.* / 2010-06-03 10:51
... katastrofy - m.in. w Irkucku w 1994 r. czy w Adżarii w 2000 r. Zawsze po sporządzeniu raportu dokumenty są kierowane do archiwum MAK, do którego dostęp ma bardzo wąskie grono osób.
Czytając informacje dotyczące ustalonych przez MAK przyczyn kolejnych katastrof, trudno nie zauważyć, że wszystkie zawierają podobne tezy. Tak samo jest ze wstępnymi ustaleniami przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Informacje o błędach załogi i ewentualnych naciskach media rosyjskie (a za nimi „Gazeta Wyborcza”) podawały już w dniu katastrofy 10 kwietnia. Na konferencji prasowej 19 maja Tatiana Anodina mówiła: – Trzeba zbadać ważną kwestię ewentualnego wywierania nacisków na pilotów.
Energiczne FSB
Z branżą lotniczą związał się też syn Tatiany Anodiny, Aleksander Pleszakow, który przez długie lata był prezesem linii lotniczych Transaero (teraz tę funkcję pełni jego żona Olga). Rosyjskim dziennikarzom doskonale jest znany skandal związany z Aleksandrem Pleszakowem dotyczący właśnie linii Transaero.
W 2006 r. Rosyjska Izba Obrachunkowa (odpowiednik polskiej NIK) skontrolowała Transaero. Okazało się, że spółka – właściciel linii lotniczych – nie zapłaciła skarbowi państwa 300 mln dol., co udowodnił Władimir Panski, funkcjonariusz RIO. Według rosyjskich mediów w wyciszenie sprawy zaangażowało się wielu rosyjskich polityków oraz sama Tatiana Anodina. Aleksander Pleszakow zwrócił się też o pomoc do Lewona Czachmachczjana, senatora autonomicznej republiki Kałmucji, którego zięć był audytorem RIO. Jak się później okazało, senatorowi, mimo chroniącego go immunitetu, Federalna Służba Bezpieczeństwa (następczyni KGB) założyła podsłuch. 2 czerwca 2006 r. Lewon Czachmachczjan został zaproszony do biura Transaero. Po wejściu natychmiast został aresztowany przez FSB, które znalazło w firmie 300 tys. dol., które – według świadków – były wręczone senatorowi jako łapówka.
Podczas procesu udowodniono, że taśma, na której nagrano rzekome negocjacje Pleszakowa i Czachmachczjana, została sfałszowana. Mimo to senator został pozbawiony immunitetu i skazano go na dziewięć lat więzienia. Rosyjski sąd skazał także jego zięcia, audytora RIO oraz kilku innych urzędników. Rosyjskie służby specjalne energicznie zajęły się także obrońcą Czachmachczjana – mecenasem Borysem Kuzniecowem, pełnomocnikiem rodzin kilkudziesięciu ze 118 marynarzy, którzy w 2000 r. zginęli na rosyjskim atomowym okręcie podwodnym „Kursk” w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach. Kuzniecow był również obrońcą w głośnych procesach politycznych, m.in. naukowca Igora Sutiagina skazanego na 15 lat więzienia za rzekome szpiegostwo.
Ponieważ mecenas Kuzniecow ujawnił dokument nakazujący podsłuchiwanie senatora Czachmachczjana, zanim prokuratura otrzymała na to zgodę rosyjskiego sądu najwyższego, został oskarżony o zdradę tajemnicy państwowej. Nie udało się jednak doprowadzić do jego skazania, ponieważ w 2008 r. Borys Kuzniecow dostał azyl polityczny w USA.
Wiktor Potocki
Współpraca: Dorota Kania
dgyr4 / 178.42.166.* / 2010-06-03 12:01
wspaniały tytuł artykułu :)

Polecam jeszcze ten artykuł. To nie jest science fiction ani urojone wizje rusofoba. Informacje zawarte w tym tekście są jak najbardziej rozsądne

http://gazetapolska.pl/artykuly/kategoria/54/3007/to-byl-zamach-mowia-eksperci-polski-i-niemiecki
konkretnie z calej Polski / 20.133.1.* / 2010-06-03 11:10
A niektorzy twierdza ze Polska to dziki kraj...
``` / 206.224.254.* / 2010-06-03 18:28
Nie trać nadziei... - Niedługo będzie...
Putin już trzyma Tusków za grdykę...
Jak skompromitowana, skorumpowana ekipa PO zostanie przy władzy...
Agenci już wracają na strategiczne stanowiska...
Gall# / 213.158.199.* / 2010-06-03 10:43
Według danych zakładu energetycznego, zerwanie przewodu wysokiego napięcia nastąpiło o godzinie 10:39:35. Według przedstawionego nam stenogramu, o tej porze nasz samolot znajdował się ponad 400 m nad ziemią, a rosyjski kontroler jeszcze przez minutę (ostatni komunikat 10;40;39) podawał naszym pilotom, że znajdują się na prawidłowym kursie i w ścieżce.
Czy to ruski bajzel, czy kolejny dowód dezinformacji, czy linie energetyczną uszkodzono w inny sposób ? To jest moment, w którym nasz samolot zaczął zbyt gwałtownie obniżać lot...
konkretnie z calej Polski / 20.133.1.* / 2010-06-03 09:48
Zadam zwrotu przez Rosje oryginalow czarnych skrzynek!!! Minely 2 miesiace! Czemu Tusk, Miller i cala jego swita robia z Polakow idiotow?!
em96 / 151.81.16.* / 2010-06-03 19:24
Bo Polacy sami się tego domagali podczas wyborów..., a niektórym walenie w łeb by nie pomogło...
Kapitan Nemo / 213.158.199.* / 2010-06-03 09:33
Zamiast analizy dostarczonych nam przez Moskwę zapisów rozmów w kokpicie, które jak się okazuje nie są nawet autoryzowane, a ppłk Bartosz Stroiński podpisał inny stenogram, niż ten, który Putin przekazał Tuskowi, a Tusk – manipulowanemu Narodowi – warto przypomnieć, w jaki sposób twórca naszego cudu gospodarczego wyjaśniał swój nagły wybuch zaufania do Putina. Otóż Tusk powiedział w Sejmie, że nie występowaliśmy o przekazanie prowadzenia wyjaśniającego, czyli badania okoliczności wypadku, stronie polskiej, bo i tak wiedzieliśmy, że Rosjanie się na to nie zgodzą. Więc nie warto występować o coś, czego i tak nie dostaniemy. Taki sprytny był Premier Najjaśniejszej III RP !

Logika Tuska była więc prosta, jak taktyka gry w piłkę na podwórku. Skoro i tak nic nie dostaniemy od Rosji, to żeby zdobyć jej zaufanie – trzeba Rosji coś dać. Tak więc, Tusk oddał Rosji nie tylko śledztwo ale i czarne skrzynki. W dowód nagłego impulsu zaufania do Putina – Tusk oddał też Rosji ciała Polaków, samolot, telefony ( w tym dwa satelitarne), laptopy z kodami, bagaże pasażerów - czyli wszystko. Gdyby nie upór Jarosława Kaczyńskiego – Rosjanie zabrali by do Moskwy także ciało Prezydenta.

Katastrofa pod Smoleńskiem stała się więc ofiarowanym przez Tuska (w imieniu Polski) prezentem dla Putina, za cenę zaufania Moskwy do Tuska. Cena w końcu nieduża, gdyż na katastrofie pod Smoleńskiem także skorzystał sam Tusk, jego nominat na Prezydenta i sama Platforma, która z dniem 10 kwietnia 2010 roku przestała mieć kłopoty nie tylko ze ś.p. Lechem Kaczyńskim ale i ze ś.p. Januszem Kurtyką oraz ś.p. Sławomirem Skrzypkiem i ś.p. Januszem Kochanowskim. Pośpiesznie podpisana ustawa o IPN, uchwały Sejmu i Senatu ws. nieudzielenia absolutorium KRRiT, wreszcie nominowanie Belki na szefa NBP - to przecież nie jedyne profity katastrofy pod Smoleńskiem dla Donalda Tuska, Bronisława Komorowskiego i Platformy Obywatelskiej!
Jack72 / 83.8.198.* / 2010-06-03 10:50
Panie Nemo, kto Panu płaci za taki wywód.
żelaznalogika / 213.218.140.* / 2010-06-03 11:02
wiesz natomiast już na pewno, ze nie Putin

Najnowsze wpisy