A 71
/ 217.96.80.* / 2010-04-19 11:10
"Szaleństwo Polski" i "wojna polso-polska" ma miejsce tylko w mediach i tego typu kłamliwych artykułach.
Wg autora naród polski został tyle razy podzielony (wybory 1990, 1995 i inne sprawy), że powinno już chyba nie być żadnej Polski (zresztą, z korzyścią dla sąsiadów), albo w najlepszym wypadku istnieć kilka pogrążonych we wzajemnej wojnie państw. Różnice zdań (nawet te w sprawie Wawelu czy kandydatów na prezydenta) są przecież czymś normalnym (może tylko ich forma nieraz przekracza pewne granice) w prawie czterdziestomilionowym narodzie. Gdybyśmy nie mogli się różnić i wypowiadać tych różnic, to czym byłaby demokracja i czy wogóle byłaby potrzebna ?
A jednak Polska istnieje, i jakoś - głównie dzięki ciążnkiej pracy i mądrości milionów rodaków - się rozwija.
Pozostają więc pytania:
- Czy jest ktoś, komu zależy na ciągłym wywoływaniu i podsycaniu sztucznej nienawiści między Polakami, a także kreowaniu medialnego obrazu Polski jako kraju głupiego, awanturniczego, nieudolnego i skłóconego ?
- Czy rzeczywiście żywotność, potencjał i wewnętrzna siła Polski (która potrafiła się odrodzić po ponad stu latach zaborów i kilkudziesięciu dominacji sowieckiej) są tak duże, że stanowi to powód niepokoju dla tych, którzy ewentualnie podejmują tak szerokie medialne działania ?
Pytań jest więcej, a są one chyba uzasadnione, bo w niektórych mediach nie można znaleźć prawie żadnych pozytywnych opinii o Polakach, a jeżeli są, to zaraz dodawana jest jakaś "wielka" negatywna postawa.
A stara rzymska maksyma głosi: "DZIEL i RZĄDŹ".
Pozdrawiam wszystkich.