„A więc górnictwo cały czas jest sektorem bardzo wrażliwym społecznie”.
To prawda, przekonałem się wczoraj o tym. Patrząc na łzy mojej żony, kiedy oglądała telewizyjne wiadomości.
„Moim zdaniem Polskę stać, żeby wydobywać węgiel, opłaca nam się to w wielu wymiarach”.
W wielu wymiarach opłaca się wydobywanie węgla, szkoda tylko, że nie bardzo opłaca się to w sensie ekonomicznym. W końcu tyle lat dopłacaliśmy do tego interesu. Ciekawe jakie są te opłacalne wymiary utrzymywania nierentownych kopalń. Może wymiar polityczny (ludzie giną wtedy dla stołków i zapewnienia politykom głosów wyborczych)? Może wymiar ideowy? Oddają życie za ideę (np. sprawiedliwości społecznej), szkoda tylko, że żadna idea nie oddała życia za człowieka. A może wymiar związkowy jakiś (kto dziś ośmieli się powiedzieć, że związki zawodowe są współwinne tragedii, bo bronią niebezpiecznych dla życia pracowników kopalń przed zamknięciem?)?
A może lepiej powinniśmy szklarnie pobudować i uprawiać pod nimi banany. Też się nie będzie opłacało w wymiarze ekonomicznym, ale za to bezpieczniej będzie?
I dzisiaj pewnie politycy torty zaczną kręcić na ludzkiej tragedii...