Artykuł ten zieje populizmem i jest przykładem jak oficjalna propaganda potrafi zawrócić w głowie nawet mądrym ludziom. Swoim cynizmem przypomina również wypociny innego znanego ekonomisty prof. Orłowskiego w Gazecie Wyborczej pt. ”Zakopać węgiel”(Forum GW – Gospodarka) Tyle, że tamten jest dodatkowo nafaszerowany błędami merytorycznymi. Autor tego artykułu nie grzeszy danymi więc w tym zakresie nie popełnia błędów.Pozwolę sobie wypisać kilka uwag do artykułu :1. węgiel jako surowiec energetyczny na pewno nie jest przeżytkiem (patrz.: USA, Niemcy – do 2020 roku likwidują wszystkie elektrownie jądrowe). Notabene w USA w tym roku, po wzroście cen ropy i gazu w czasie wojny irackiej, energetyka oparta na węglu osiągnęła bardzo dobre wyniki. Zgadzam się, że jest go za dużo przy zbyt wysokim koszcie wydobycia. Natomiast o ile jest go za dużo i jaka cena wydobycia będzie opłacalna dowiemy się gdy w tym sektorze gospodarki (tzn. w górnictwie, energetyce, koksownictwie i hutnictwie) zacznie rządzić tzw. „niewidzialna ręka rynku”. Dotyczy to również transportu masowego (PKP). Na razie nikomu na tym nie zależy, a przede wszystkim właścicielowi tychże.2. prawdą jest, że jest to już chyba czwarta reforma (Niewiarowski, Markowski, Steinhoff, Kossowski/Hausner) i trzecia ustawa w tym względzie. Trzeba jednak zauważyć, że w ciągu 13 lat zmniejszono zdolności wydobywcze o 50% (z 200mln ton do 100mln ton), z górnictwa odeszło ponad 300 tyś. osób ( ponad czterysta tyś. w 1990 roku do 130 tyś. obecnie), a to wszystko przy stosunkowo niewysokich nakładach. Towarzyszył oczywiście spory wzrost wydajności pracy. W chwili obecnej średni koszt wydobycia tony węgla wynosi ok.30 – 40 EURO (w Niemczech i Hiszpanii jest to około 130 – 140 EURO, Francja 170 EURO – Francja niedawno zamknęła ostatnią kopalnię). Niemcy w chwili obecnej wydobywają ok. 30 mln. ton z tym, że cały czas utrzymują tzw. „zamrożone” kopalnie i w stosunkowo szybkim czasie potrafią dwukrotnie zwiększyć wydobycie – zapotrzebowanie Niemiec wynosi około 70 mln ton rocznie. Roczne dopłaty w Niemczech do wydobycia węgla to około 2-3 mld EURO (nowa reforma ma kosztować 6 mld złotych). Należy zaznaczyć, że wydobycie było i jest ciągle zmniejszane, ale dzieje się to wszystko o wiele dłużej - Niemcy ponad 30 lat, GB ponad 40 lat.3. Odprawy (ponad 40 tyś z tego na rękę zostawało niecałe 30 tyś) obowiązywały w poprzedniej reformie, ta ich nie przewiduje. Górnicy decydujący się na odprawę podpisywali „cyrograf”, że nie mogą być zatrudnieni w polskim górnictwie. Było kilka przypadków, że zostali oni zatrudnieni w prywatnych firmach wykonujących usługi na kopalniach – ale zostało to uszczelnione i obecnie jest niemożliwe. W Czechach owszem pracuje obecnie około 3 tyś Polaków. Młodzi chłopcy w polskich kopalniach to prawie zawsze pracownicy firm obcych, obecnie pojawiło się ich bardzo dużo po upadku rozmaitych hurtowni i innych małych zakładów pracy. Tu chciałbym podkreślić, że pracują oni prawie za darmo tzn. otrzymują płacę minimalną, ale wymagają również sporej uwagi ze strony dozoru. (brak doświadczenia)4. Opłacalność eksportu jest na pewno tematem trudniejszym bo wymagającym znajomości większej ilości danych. Przede wszystkim aktualna cena określonego asortymentu na giełdzie, koszt transportu, zarobek pośrednika itp. Chciałem jednak zauważyć, że w chwili obecnej eksportujemy przede wszystkim węgiel koksujący, który, ma znacznie wyższe ceny zbytu (ale również wyższe koszty wydobycia). Największym w Europie producentem tego rodzaju węgla jest Jastrzębska Spółka Węglowa S.A., która w chwili obecnej wychodzi na plus ok. 7 zł/tonę węgla. Ponadto odchodzi się od eksportu węgla na rzecz bardziej opłacalnego koksu. Jeśli chodzi o import to nie wiem ile on wynosi w chwili obecnej. Na pewno węgiel z importu jest konkurencyjny na Północy Polski. Obecnie, dzięki wysokim taryfom przewozowym PKP, elektrowni, których większość jest na południu kraju, nie opłaca się sprowadzać tego taniego węgla. Paradoksalnie firma PKP (do której z budżetu państwa w tym roku dopłacono najwięcej) w części ochrania górnictwo przed napływem taniego węgla. Na tzw. ścianie wschodniej zapewniony zbyt ma nasza najlepsza, samodzielna, dochodowa od 1996 roku kopalnia Bogdanka, przeznaczona już dawno do prywatyzacji, której ciągle nie można zakończyć. Polecam artykuł pana Dziadula w Polityce ..... Szczerze mówiąc nie wiem na ile potrafi ona sprostać konkurencji węgla ukraińskiego i rosyjskiego. Proszę o informacje w tej sprawie.5. Energetyka to jest ta sprawa, że zadłużenie górnictwa najbardziej narosło w czasie gdy węgiel był kupowany przez energetykę po cenach ustalonych i niższych od cen wydobycia tzw. kotwica inflacyjna Balcerowicza.Bardzo dobrze, że rząd rozwiązuje kontrakty długoterminowe w energetyce , jeszcze lepiej jakby to był wolny rynek, a nie quasi wolny jak pisze autor. Nawiasem mówiąc nie wiem, czy już nastąpiło rozwiązanie tych kontraktów, ale wiem, że rząd będzie miał poważny problem z inwestorami zagranicznymi, którzy wykupili polskie elektrownie (m.in. Połaniec i Rybnik) bo łamie to wcześniejsze ustalenia na których zgodzili się inwestować swój kapitał w te elektrownie. Problem z energetyką jest taki, że kotły dostosowane są do węgla o określonych parametrach, tak więc nie można wprost powiedzieć czy tani węgiel z importu będzie tani dla elektrowni (konieczne modernizacje). Owszem energię można importować – ale czy będzie ona tania, zwłaszcza jak doliczy się te wszystkie zasiłki i inne formy pomocy dla całych rejonów Śląska po zamknięciu kopalń, hut i elektrowni oraz dalszą pomoc dla PKP. (obecnie węgiel stanowi 40% przewozów PKP). Ponadto ostatnio pojawia się coraz więcej problemów w energetyce UE – kilka dni temu 3mln Duńczyków i Szwedów bez prądu, wczoraj i i dzisiaj całe Włochy bez prądu. Tak na marginesie moich uwag do artykułu chciałbym poruszyć jeszcze inny temat, który wcześniej przedstawiałem na innym forum. Wydobywamy węgla więcej niż cała UE, a nie słyszałem aby nasi euroentuzjastyczni politycy, którzy podobno wywalczyli świetne warunki akcesji do UE, nie próbują walczyć o możliwość sprzedaży naszego węgla w UE. Można przynajmniej próbować przekonać władze UE, abyśmy się stali rezerwą energetyczną dla UE (zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach w energetyce). Chciałbym wspomnieć, że tegoroczne upalne lato spowodowało zamknięcie wielu elektrowni wodnych z uwagi na niski stan wód oraz wyłączenie kilku elektrowni atomowych oraz elektrowni zasilanych węglem brunatnym z powodu braku wody do chłodzenia. Do łask powróciły elektrownie na węgiel kamienny – najlepiej wykorzystały to elektrownie niemieckie. UE chce w roku 2010 wytwarzać 90% energii elektrycznej z nośników importowanych – wielu fachowców uważa to za poważny błąd. Co będzie jeśli sytuacja światowa zaostrzy się, Rosja zakręci kurki z gazem i ropą, a kilka potężnych masowców z tanim węglem australijskim lub amerykańskim zatonie w wyniku zamachów fundamentalistów arabskich. Poza tym powstaje pytanie czy ten węgiel będzie jeszcze tani jeżeli pozostanie tylko w Australii lub w USA.6. Kwestia przerostu zatrudnienia niewątpliwie występuje na powierzchni kopalni. Nie ma problemu z górnikami, którzy wg obecnego programu (w co jak najbardziej wierzę – tak było również poprzednio) znajdą zatrudnienie w innych kopalniach - bo do pracy na dole wyraźnie zaczyna brakować rąk. Problem istnieje wokół. Otóż należy pamiętać, że każda kopalnia to również powierzchnia, administracja, sklepy i bary wokół kopalni, wiele firm współpracujących z kopalnią w tym np. transportowych, utylizacyjnych, a przede wszystkim remontowych itp. To samo dotyczy zmniejszonych zamówień dla firm okołogórniczych produkujących maszyny i urządzenia dla górnictwa. Miejsca gdzie zlikwidowano kopalnie drastycznie ubożeją, odczuwają to budżety gmin, powstają różnego rodzaju patologie. W tej chwili ludzie są naprawdę bardzo zdesperowani i będzie rządowi niezwykle trudno zrealizować ten program i zamknąć choćby jedną kopalnię. 7. Wspominasz o obniżeniu kosztów jako innym rozwiązaniu. Moim zdaniem jest to rozwiązanie jedyne możliwe. Jak już wspomniałem spore rezerwy tkwią na powierzchni kopalń. Oprócz tego należałoby ograniczyć przynajmniej na jakiś czas wszystkie opłaty obciążające koszty wydobycia tzn. opłaty środowiskowe, opłatę eksploatacyjną, składkę na fundusz likwidacji kopalń, może obniżka
Vat-u, podatki lokalne, może również wykorzystać Twój pomysł KGUS. Potężne rezerwy tkwią w ograniczeniu przepisów. Nonsensem jest, że państwo czyli właściciel kopalń tworzy bzdurne, restrykcyjne przepisy, które nie mają nic wspólnego z poprawą bezpieczeństwa, a tylko windują koszty wydobycia. Ostatnia aktualizacja w połowie zeszłego roku nic nie zmieniła, a wręcz w opinii wielu fachowców, urzędników OUG wprowadziły wiele zamieszania. Wprowadzone wymogi często niewiele mają wspólnego ze zwiększaniem bezpieczeństwa. Bardziej przypominają działania legislacyjne przy nowelizacji Ustawy RTV, gdzie wypadnięcie słów "...lub czasopisma" to bzdura. Dotyczy to również zmiany przepisów regulujących problem wypłaty tzw. szkód górniczych. Np. w Czechach na szkodach górniczych nie wolno budować nowych domów. U nas można, trzeba tylko budynek dodatkowo zabezpieczyć na odpowiednią kategorię szkód - za co płaci kopalnia. To zabezpieczenie daje tyle, że budynek się nie rozsypie ale może się przechylić, co skutkuje następnymi kosztami w postaci prostowania domu, a nawet wypłatą za cały dom gdy prostowanie przewyższa koszt nowego. Koniecznie trzeba uregulować handel węglem i wierzytelnościami kopalń, na którym również bogacą się wszyscy tylko nie kopalnie. Wreszcie należy wykorzystać naszą podobno wysoką pozycję inwestycyjną na świecie i sprzedać kopalnie. Niestety nic o prywatyzacji się nie mówi. Zresztą ten rząd wstrzymał całkowicie prywatyzację Myślę, że każdy chciałby pracować w normalnych zakładach gdzie liczy się prawdziwy rachunek ekonomiczny. Niestety nie zależy na tym obecnemu właścicielowi kopalń, dla którego jedynym wyjściem aby nie rosło zadłużenie kopalń jest ich likwidacja - co też kosztuje i odbije się jeszcze większą czkawką.8. Nie wiem jakie jest obecnie średnie bezrobocie na Śląsku – myślę, że nie odbiega od średniej w Polsce. Natomiast, są miejsca, gdzie sięga ponad 30% tak na pewno jest w Bytomiu i w Żorach. Należy dodać, że w Bytomiu zamknięto już trzy huty, a teraz się mówi o zamknięciu dwóch, a praktycznie trzech (wszystkich) kopalń. Chodzi o to, że po zamknięciu dwóch kopalń trzecia nie poradzi sobie z dopływem wód i prawdopodobnie również zostanie zamknięta. Jakie będzie bezrobocie można się tylko domyślać. 9. Górnictwo na pewno nie doprowadzi do wycieńczenia podatników, bowiem obliczenia niektórych niezależnych ekspertów wskazują, że mimo wszystko z górnictwa wpływa do budżetu więcej niż z niego otrzymuje. Tak wykazują wyliczenia tzw. rachunku ciągnionego uwzględniającego wszystkie podatki, opłaty eksploatacyjne, fundusze oraz znaczna ilość miejsc pracy jaką górnictwo generuje wokół. Jak już wspomniałem w tym roku największe dopłaty z budżetu otrzymała PKP, coroczne dopłaty do KRUS sięgają 15 mld, długi służby zdrowia też już sięgają prawie 7 mld. Dlatego rozpętana kampania propagandowa nie jest naprawdę ekonomicznie uzasadniona, a ma być jedynie przykrywką nieudolności rządu, o której wspominam na koniec. Niemniej uważam, że na pewno trzeba górnictwo reformować, a nie likwidować. Główną wadą wszystkich dotychczasowych programów był brak jasno określonego celu końcowego jakim powinna być prywatyzacja. Ponadto program powinien obejmować dłuższy horyzont czasowy z jasno określonym celem końcowym.Na zakończenie chciałem jeszcze podać kilka uwag, które poruszałem na innym forum:Wszystko wskazuje na to, że działania tego rządu są zupełnie pozbawione sensu. Najpierw, do wyborów, SLD szło z hasłami "Dość zamykania kopalń" (przypomnę, że za rządów Buzka zostały zamknięte 24 kopalnie), po wygranych wyborach czekano nie robiąc nic, aż zakończy działać (koniec 2002) ustawa o dostosowaniu górnictwa ....- jedyne co zrobiono to przerzucono w części obciążenia tzw. GPS-u (Górniczy Pakiet Socjalny) z budżetu na Spółki Węglowe. Pan Kossowski obudził się w grudniu i to w przeddzień zakończenia rokowań z UE, że trzeba dalej "reformować" (czyt. zamykać) kopalnie. Tym samym zaprzeczył hasłom wyborczym swoich mocodawców. Pod naciskiem związków i w przededniu Kopenhagi odstąpiono (czyt. zawieszono egzekucję) na jakiś czas. Powołano (czyt. dano zarobić naukowcom) jakieś śmieszne Niezależne Komisje, próbujące policzyć coś co jest w chwili obecnej w Polsce NIEPOLICZALNE, a mianowicie sytuację ekonomiczną kopalń i określić, w którą stronę tak naprawdę płynie większa kasa - z czy do budżetu. Eksperci się jednak pokłócili, wspólnego stanowiska nie zajęli. W międzyczasie rząd Leszka M. postąpił dokładnie odwrotnie niż nakazuje logika i stare przysłowie "DZIEL I RZĄDŹ" powołując Kompanię Węglową (zwiększając tym samym siłę związków zawodowych) i ponownie przystępując do zamykania kopalń – pierwszą miała być SILESIA w Czechowicach. W chwili obecnej ogłoszono listę czterech kopalń do likwidacji. Z tego co obserwuję wszystko wskazuje na to, że jest to wybór przypadkowy (tezę tę potwierdził w którymś z wywiadów vice prezes Kompanii Węglowej p. Niezgoda oraz artykuł w tygodniku WPROST). Prawdopodobnie pechem tych kopalń jest to, że nie prowadzą wspólnych interesów z tzw. „baronami węglowymi”. W chwili obecnej toczy się spór o zachowanie tych kopalń. Wydaje mi się, że sytuacja jest bardzo, bardzo napięta i boję się, że może dojść do znacznie większej eskalacji protestów. Ludzie na Śląsku są bardzo zdeterminowani i zdolni do wszystkiego broniąc swoich miejsc pracy. Zresztą ta determinacja jest widoczna również w Wa-wie ( patrz Ożarów, Daewoo), gdzie o pracę na razie jeszcze dużo łatwiej. Mam nadzieję, że rząd będzie potrafił uspokoić sytuację. Wielkim błędem było podanie listy kopalń do zamknięcia przed uchwaleniem ustawy, która zapewnia osłony socjalne dla zwalnianych. Poza tym cała reszta przypomina poprzednią reformę prowadzoną przez AWS. W poprzedniej reformie wybór kopalń do likwidacji był równie przypadkowy nie mający wiele wspólnego z tzw. trwałą nierentownością. Np. w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (obecnie osiągającej dodatni wynik na sprzedaży ok. 7zł na tonie) do wyboru były dwie praktycznie nowe kopalnie Krupiński i Morcinek (obie obciążone długami z okresu inwestycji) z tym, że Krupiński jako jedyny w Jastrzębskiej S.W. wydobywa węgiel energetyczny i mimo, że w chwili obecnej osiąga bardzo dobre wyniki jeśli chodzi o wydajność to z uwagi na niską cenę sprzedaży tego rodzaju węgla ma ujemną akumulację. Do likwidacji wybrano jednak wtedy Morcinek, który wydobywał węgiel koksujący najlepszej jakości, lecz niestety był poza układami. Koszty spółki (np. zakupy nowoczesnych bardzo drogich) maszyn przerzucono na tę kopalnię, aby udowodnić, że jest trwale nierentowna. Należy wspomnieć, że wówczas dyr. kopalni Krupiński był pan Pojda obecny poseł UP. Muszę tutaj jeszcze wspomnieć o fakcie, że zakupem Morcinka w tym czasie bardzo mocno była zainteresowana czeska firma prywatna Carbo-Invest (Morcinek był ulokowany nad samą granicą). Czeskim inwestorom zależało na połączeniu Morcinka z sąsiednią kopalnią po czeskiej stronie aby uzyskać poprawę warunków wentylacyjnych oraz nowoczesny szyb i zakład przeróbczy. Niestety strona polska nie wyraziła zainteresowania (czesi podobno złożyli bardzo niską ofertę ok. 10 mln dolarów) i wolała kopalnię Morcinek nieodwracalnie zamknąć i zniszczyć wydając na to spore pieniądze z budżetu. Pikanterii całej tej historii dodaje fakt, że firma z udziałem czeskiego kapitału zainwestowała w tereny pokopalniane kupując stację energetyczną 110kV i budując most energetyczny do Czech. W chwili obecnej jest to jedyny w Polsce (poza Polskimi Sieciamu Elektroenergetycznymi) podmiot gospodarczy, który uzyskał zgodę na handel energią z zagranicą. Poza tym pozyskuje metan ze złoż. Najciekawsze jest jednak to, że już prawie rok w Ministerstwie Środowiska leży wniosek firmy czeskiej na uzyskanie koncesji na przeprowadzenie rozpoznania geologicznego złóż Morcinka przez wydrążenie przekopów od strony czeskiej, a następnie na wydobywanie węgla z tych złóż. Strona czeska liczy, że od 2010 roku rozpocznie wydobywanie węgla ze złóż byłego Morcinka. Trzeba tutaj dodać, że firma Carbo-Invest jest firmą prywatną powstałą w wyniku kuponowej prywatyzacji, należą do niej wszystkie czeskie kopalnie wydobywające ok. 14 mln ton węgla rocznie - bez dotacji. Z tego widać, że jednak górnictwo może być dochodowe. Tutaj należy dodać, że w realizacji obecnie forsowanego przez rząd programu reformy górnictwa kryje się jeszcze jedno zagrożenie związane z naszym wejściem do UE. Nigdzie nie zostało wspomniane, czy program ten uzyskał akceptację Komisji Europejskiej w zakresie pomocy państwa. Wiem, że strona czeska nosi się z zamiarem oprotestowania tego programu z uwagi na zbyt dużą pomoc państwa, a co za tym idzie ograniczyć eksport naszego węgla na wspólne rynki, gdzie nasz węgiel byłby zbyt konkurencyjny. Pozdrawiam serdecznie, życzę powodzenia w redagowaniu mniej populistycznych artykułów – jeszcze górnik.