Forum Forum prawneKarne

potrącenie pieszego na pasach

potrącenie pieszego na pasach

luka9 / 89.74.28.* / 2012-08-08 18:25
Witam
Sprawa wygląda następująco. Dwa miesiące temu byłem uczestnikiem zdarzenia. Potrąciłem osobę na przejściu (oznakowanym bez sygnalizacji) nie jechałem szybko 40-60km/h. Sprawa wyglądała następująco. Jechałem prawym pasem (w moją stronę 2 pasy i 1 pas w stronę przeciwną) przedemną z 5-10metrów jechała furgonetka z zabudowaną paką. W stronę przeciwną był korek. W pewnym momencie kierowca furgonetki zaczął hamować, gdy się zorientowałem zobaczyłem wybiegających z lewej strony przed furgonetką dwóch chłopaków(wcześniej ich nie widziałem gdyż zasłaniała mi furgonetka, niestety nie zdążyłem wyhamować, zatrzymałem się praktycznie równo z potrąceniem pieszego(jeden zdążył przebiec lecz w drugiego uderzyłem, nie miałem możliwości ucieczki gdyż drugi był z drugiej strony). Poszkodowany się przewrócił siłą uderzenia, miał obtarcia i potłuczenia. Na początku chwilę stałem w miejscu zdarzenia, lecz zobaczyłem że tych dwóch chłopaków (16-18 lat) chce sobie pójść, więc nie myśląc o konsekwencjach zjechałem ze skrzyżowania i wysiadłem. Spytałem się czy nic mu nie jest czy nie wezwać karetki (pytanie w czasie całego zdarzenia zostało przezemnie zadane z 3-5 razy) staliśmy tam jakieś 5-15 minut, świadkowie pytali się tylko o dane poszkodowanych lecz oni nie chcieli ich podać. Mówili że muszą iść, że nic im nie jest. Spytałem się po raz ostatni czy napewno nie wezwać karetki. Lecz oni już odchodzili i mówili że nie. Ja zjechałem na parking obok, miałem ich cały czas na widoku dopóki nie znikneli mi z oczu za rogiem (poszkodowany szedł normalnie, nawet powiem że prawie biegli, ogólnie przed zdarzeniem gdzieś się spieszyli (była to godzina 10 więc powinni być w szkole, albo byli nietrzeźwi albo uciekli ze szkoły, ponieważ strasznie czegoś się obawiali) ja jeszcze chwilę stałem obok miejsca zdarzenia, poinformowałem pracodawcę iż nie będzie mnie w pracy bo miałem wypadek, potem zadzwoniłem do ojca. Lecz głupi nie pomyślałem żeby poinformować o sprawie policji w całym tym zamieszaniu ... Następnego dnia policja przyszła do mnie do domu z wezwaniem jako świadka w sprawie, na zeznaniach pan policjant, dziwnie się zachowywał tak jakby chciał wymusić na mnie co mam powiedzieć i co zrobiłem bo on wie lepiej ... mówił że mu się spieszy i żebym się streszczał, a ja chciałem wszystko dokładnie opisać kilka razy przeinaczał moje słowa, a jak mu mówiłem że było inaczej to się denerwował i mówił żebym mu dyktował jak ma napisać chociaż to robiłem. Na skrzyżowaniu był monitoring. Przez dwa miesiące był spokój lecz dziś odezwali się do mnie ponieważ nie posiadają numeru polisy OC. Pani zajmująca sprawą chce także umówić się na kolejne zeznania za dwa tygodnie. Mam pytanie otóż co może mi grozić za taką sytuacje. Czytałem iż możliwe są nawet 3 lata pozbawienia wolności ...

Najnowsze wpisy