dombre
/ 109.173.209.* / 2011-04-15 22:40
Jestem ciekaw jak będą wyglądać konsekwencje odbieranych praw jazdy. Jestem osoba, która reprezentuję dość dużą grupę ludzi zarobkowo używających samochód, niezbędny do codziennej pracy. Rocznie przejeżdżam co najmniej 70 tyś km po całym kraju, prawdopodobieństwo otrzymania 24 punktów w ciągu roku jest dużo wyższe niż kierowcy, który używa auta do dojazdów do pracy i może parę razy w roku jakiś dalszy wyjazd wakacyjny. Wolałbym tu nie czytać komentarzy że prawo jest jedne dla wszystkich bo to jest oczywiste, ale z autopsji wiem – choć uważam się za ostrożnego kierowcę, wiele lat za kółkiem i dosyć widziałem konsekwencji brawurowej jazdy, że łatwo jest się zamyśleć i wpaść na panów z suszarka i przekroczyć nawet o 11km/h. Przypuśćmy ze uzbieram powyżej 24p w roku zostanę skierowany na kurs, a wciągu następnych 5 lat znowu wpadnie mi powyżej 24p i co mam rzucić pracę – chyba kogoś ostro popie…. jeśli tak myśli. Będę jeździł bez… i co mi grozi? Mandat za prowadzenie pojazdu bez uprawnień, po którym z kolei trafię za kratki? I jakie tego konsekwencje, rzesza bezrobotnych nie płacących podatków (niemałych) i pobierających zasiłek, albo wakacje na koszt Państwa, no może w nie super warunkach, ale dach nad głową jest i zjeść też dadzą. Może pomyśleć nad tym aby konsekwencje niezgodnej z przepisami jazdy karać bardziej boleśnie finansowo, w zależności od dochodów, Anie grozić utratą świstka. Tka metoda chyba bardziej ma szanse powodzenia i zdyscyplinuje niepokornych kierowców. W krajach skandynawskich to działa.