real
/ 81.219.244.* / 2006-01-24 01:13
Panie Marku, odpowiem panu tylko dlatego, żeby mi pan nie zarzucił, że zadawał mi pan wielokrotnie jakieś pytanie a ja uchylałem się od odpowiedzi, robię to pomimo, że pana tezy po prostu zwalają z nóg, chyba że pan sobie żartuje, ale już wiem, że jak pan żartuje to zaznacza pan to ikonką, więc wychodzi na to, że pan nie żartuje. Tym razem zacznę od końca:
1)Śmieszą mnie porównania ekonomiczne i gospodarcze krajów zachodniej UE, czy USA do Polski, bo to są sny o potędze małego Jasia (mam nadzieję, że nie muszę rozwijać tej myśli).
2)Pana stwierdzenie ""..nie bądźcie śmieszni"" - to żaden merytoryczny argument.
3)Ja potrafię policzyć koszt posiadania dzieci, bo je od wielu lat posiadam, ale zanim stałem się tatą, miałem o kosztach z tym związanych dość mgliste pojęcie. Natomiast rodziny, w których oboje rodzice nie pracują, a mają 4, 5, a znam nawet taką rodzinę, która ma 7-mioro dzieci (moja córka działa w szkolnym kole Miś - pomagającym dzieciom z takich rodzin), niestety z przykrością stwierdzam, nie mają o takich kosztach zielonego pojęcia. Bardzo często nawet jest tak (podaję cały czas fakty autentyczne), że takie wielodzietne rodziny traktują swoje dzieci, jako źródło swojego utrzymania (żyją z zasiłków które biorą na swoje dzieci z opieki społecznej i innych instytucji charytatywnych). Dowodem na to jest głośna sprawa z Łodzi, gdzie dzieci zostały zamordowane przez swoich rodziców i schowane w beczkach, a ich rodzice przez lata pobierali na nieżyjące dzieci zasiłki z opieki społecznej i z tego żyli. Ja wiem, że ludziom, którzy nie są głodni, i mają dach nad głową takie postępowanie rodziców może w pale się nie mieścić. Ale tak jest, choć pan nie dopuszcza do siebie takiej możliwości (.... Te matki ktore wedlug Pani Ewy i Oli beda rodzic dla pieniedzy o tym nie wiedza.)
4)Pyta pan, gdzie jest granica patologii, czy 500 zł to nie jest patologia a 1000 lub 2000 już jest?? Źle stawia pan pytanie. Musi zapytać pan inaczej - jakie muszą zaistnieć warunki, aby człowiek stracił człowieczeństwo, aby stał się zwierzyną, za wszelką cenę starającą się utrzymać przy życiu? Pewnie każdy z nas ma taką granicę (głodu, zimna, strachu, bólu), po przekroczeniu której, będziemy robili rzeczy, o które wcześniej byśmy się nie posądzali (podczas okrążenia Stalingradu, i odcięciu przez Niemców dostaw żywności do miasta, po pewnym czasie, po zjedzeniu wszystkich koni, kotów, psów i gołębi, z ulic zaczęły znikać dzieci i osoby słabsze, które były zjadane przez silniejszych, chcących przeżyć). Oczywiście, znając pana argumentację, zaraz pan napisze, że przecież teraz nie ma wojny. Jasne, mnie żyje się całkiem dobrze, panu na pewno też, również pani Oli i Ewie. Ale jest mnóstwo ludzi w tym kraju i nie tylko, którzy żyją w warunkach permanentnej wojny, z tą różnicą, że nikt do nich nie strzela. Proszę zdobyć na ten temat trochę RZETELNEJ wiedzy, wtedy pogadamy. Dlatego też zgadzam się absolutnie z twierdzeniem, że aby AUTENTYCZNIE pomóc biednej rodzinie (bo podobno taki jest cel becikowego), należałoby taką rodzinę otoczyć systematyczną, codzienną opieką i pomocą również finansową. Aby taka rodzina nie stała się patologiczna, musiałaby -A) od państwa dostać mieszkanie, które byłoby utrzymywane również przez państwo (bo skąd taka rodzina ma wziąć ok 300-400zł na comiesięczne opłaty czynszu, prądu, gazu, ogrzewania, wody, kanalizacji, wywozu śmieci??). B) Dostawać od państwa co miesiąc ok. po 350 zł na każde dziecko minimum, a rodzice (jeśliby byli bezrobotni) powinni wyżyć za ok. 250 zł na osobę na miesiąc. Reasumując koszty eksploatacji mieszkania i utrzymania rodziny
2 + 5 = 2650 zł netto - tyle co miesiąc od państwa musi dostawać taka rodzina z niepracującymi rodzicami, aby mogli BIEDNIE ale godnie żyć i aby członkowie rodziny nie musieli kraść aby przeżyć. Proszę zapytać panią premier Gilowską, czy państwo na to stać?? Zobaczymy co panu odpowie.
5) I na koniec - nie, nie muszę się obawiać, że pański punkt widzenia zostanie przez kogoś zaakceptowany (przykłady choćby na tej stronie), ja tylko przedstawiam swój punkt widzenia podparty teorią (studiowałem ekonomię z dobrym skutkiem - mam dyplom ukończenia), ale znany również z praktyki (mam dzieci, wychowuję je i utrzymuję) i po prostu WIEM ile to kosztuje. Pan natomiast w swoich wypowiedziach nie przedstawia na poparcie swoich tez ŻADNYCH merytorycznych argumentów, natomiast stosuje pan jakieś socjotechniczne sztuczki zadając dziwne pytania, które mają wywołać u osób przedstawiających swój punkt widzenia, poczucie winy lub może wstydu??
No to panie Marku, teraz kolej na pana, niech pan pokaże, że oprócz populistycznych chaseł rodem z Samoobrony i LPR - umie przedstawić pan co najmniej tak merytorycznie udokumentowane i podparte wyliczeniami, pańskie wyobrażenia o pomocy dla biednej rodziny, kóra powinna spełnić obywatelski obowiązek i mieć 5-ro, lub choć 4-ro dzieci (przy założeniu, że rodzice są bezrobotni - co jest obecnie regółą i dostają za każde dziecko, tak chwalone przez pana 2000 zł becikowego i to wszystko). Chętnie zapoznam się z pana rozwiązaniami.