wowa52
/ 150.254.22.* / 2010-04-07 17:01
Instytucja MISTRZA sprawdzała się jeszcze w średniowieczu. Dziś zbyt wielu z tytułem i stopniem naukowym nie posiada kwalifikacji merytorycznych i etycznych by pełnić funkcję nie tylko mistrza, ale i czeladnika nauki i akademickiej dydaktyki. Uzależnianie rangi szkoły od liczby "samodzielnych" jest tyleż wyrazem lobbingu samego środowiska, co bezradności władzy w ocenie swych czarnoksiężników, z którymi onegdaj nawet królowie woleli nie zadzierać.
Samodzielność naukowa stanowi obecnie zbyt często paszport na nieróbstwo i niekompetencję i to pogrąża nasze życie akademickie, fatalnie rokując na przyszłość całej edukacji i rozwojowi cywilizacyjnemu społeczeństwa.
Gdyby na uczelniach prowadzono działalność naukową na przyzwoitym poziomie, to ten stan oraz profesjonalny ranking ocen dorobku generowałby automatycznie kompetentne kadry. Wówczas stopień doktora gwarantowałby to , czego nie gwarantuje obecnie tytuł profesora któremu towarzyszą zazwyczaj starcze preferencje (70-tka nie jest i w najbliższych czasach nie będzie żadną granicą, czemu przysłużą się wprowadzane zmiany) .