Mamut
/ .* / 2005-10-10 12:15
...brak wiary w siebie. Dopuszczamy do głosu ludzi, którzy mówią nam to co chcemy usłyszeć i w naszym imieniu robią tylko sobie dobrze na nasz koszt. O jaką politykę tu chodzi ? Każde działanie zmierzające do ściśle określonego celu możemy nazwać polityką. Czyż trzeba być nosicielem - teczek zresztą, za jakimś partyjnym liderem o niespełnionych ambicjach i skrzętnie pudrowanych kompleksach, by dostąpić (wątpliwego) zaszczytu ukazania swego oblicza szerszej publice? A jakaż jeszcze daleka droga do wyartykuowania swych racji. Często nim do tego dochodzi dana jednostka jest już tak przeflancowana i nasączona stereotypami, że już nie pamięta o co jej na początku chodziło. Jeżeli ktoś nie potrafi osiągnąć kompromisu wewnątrz rodziny, to jakaż szansa, że wynegocjuje korzystne warunki współpracy poza swym domem? Przez lata wbijano nam, że jesteśmy gorsi w każdej dziedzinie. Przyjrzyjcie się tylko ludziom, którzy nas reprezentują. Jak zachowują się przed kamerami w kraju, gdy przemawiają do nas. A jak nie wiedzą co z soba począć, gdy dochodzi do spotkania z przedstawicielem innego państwa piastujacego co najmniej równoważny urząd? Z sobą się kłócą, a innym padają uniżenie do nóżek! Gdzie jest jedność narodowa, gdzie spójność zachowań, gdzie godność i poszanowanie własnej wartości, gdzie ...? Jeżeli ktoś czytał "Chorobę dyplomatyczną" Daniela Passenta, to będzie wiedział o co mi chodzi. To wszystko przekłada się na stan obecnej polityki, nie tylko zagranicznej. Tak nas też postrzegają. i nie ma się tu czemu dziwić, że ze słabym, rozbitym i przekupnym narodem słabo się liczą. Popatrzcie w końcu na to wszystko co się wokół Was dzieje globalnie, a wtedy wszyscy pójdziecie do urn... wyborczych oczywiście. Tak jak mądrzejsza część. Wszem i wobec się krzyczy,że mamy demokrację. Gdzież ona jest, jak nawet kandydaci na prezydencki stołek nie byli traktowani demokratycznie. Wszak każdy z nich w równym stopniu mógł zostać prezydentem. A tak za swoje pieniądze wybierzemy mniejsze zło spośród typów, które zostały nam podane w zjadliwej formie. Określił(a)bym tę naszą rzeczywiatość jako mediokrację, którą umiejętnie posługuje się oligarchia.A to całe wytapianie czasu i zawracanie gitary tym, który jest liberałem, a który radykalistą, po prostu mnie śmieszy. Prawie nigdy nic nie jest do końca białe, ani do końca czarne. Zarówno jeden jest i liberałem i radykalistą, jak i drugi. Z tym, że jeden jest liberałem dla bogatszych, a radykalistą dla biedniejszych. Drugi zaś bardziej sprzyja uboższym (i tu jest liberałem), a radykalistą - dla posiadających (tylko dlatego, że mówi, iż chce ich rozliczać). A czy widzieliście kiedy, by kruk krukowi oko ...Kto na tym zyskał, że dziś mamy 444 mld zadłużenia (ile to przypada na jednego obywatela?). Czy warto za samochód i trochę innego złomu umilającego życie stracić własną tożsamość? W jednej częsci społeczeństwa tkwi jeszcze głęboko zakorzeniona pamięć, że telewizor kolorowy był luksusem,a auto, to ..., a druga nastawiona jest wyłącznie na branie w nastawieniu, że po nich to nawet i potop. A większość dalej wierzy w to co im się podaje na tacy. Tak to My Polacy, boimy się podejmować decyzje, zwłaszcza te, za którymi idzie odpowiedzialność. Po co się wychylać z pędzącego pociągu. Zawsze zastanawiały mnie przyczyny zachowań tłumu. W obozach koncentracyjnych 2 żołnierzy nie raz prowadziło grupy po kilkuset więźniów. Kto tak na prawdę uczynił ich więźniami? A czy wiecie, że w jednym z takich obozów wyzwolono swego czasu człowieka, który diametralnie różnił się od pozostałych nie tylko swym wyglądem. Przeżył w tych warunkach najwięcej ze wszystkich współobozowiczów (nie mam zamiaru obrażać tu niczyich uczuć), a wyglądał najpiękniej - dosłownie i w przenośni. Na jego twarzy gościł uśmiech, a na jego ustach- dobre słowo. Nie był księdzem, a dał świadectwo jak należy żyć.(Jeżeli kogoś interesuje ten wątek proszę o sygnał, chętnie przybliżę całą prawdę o nim). Dlaczego o takich ludziach nic się publicznie nie mówi, a podaje się nam w łatwo przyswajalnej formie, delikatnie mówiąc inne treści. Ktoś mądry powiedział kiedyś, że gdyby był na świecie człowiek niewyobrażalnie bogaty i zależałoby mu na tym, by 2+2 równało się 5, to do dziś święcie byśmy w to wierzyli. Wzięli nas jak swego czasu kolonizatorzy Indian-za kilka marnych świecidełek. Powiązałem tu wiele wątków, ale wszystko ze sobą jest połączone. Zupełnie tak jak świat, który jest jednorodnym organizmem. I nie ma co obwiniać innych za to co jest dziś naszym udziałem. Sami sobie na to zapracowaliśmy swoją biernością i malkontenctwo wyrażane nawet publicznie nic tu nie pomoże. W kapitalizmie nikt nikomu nie daje nic za darmo! A podobnież tylko zdechłe ryby płyną z prądem rzeki. Chętnie pogadam z myślącymi podobnie i nie tylko. Ważne byście zaczęli myśleć. dajmon21@wp.pl