kafka
/ 213.169.107.* / 2006-09-28 02:26
Nie podoba mi się begergate, ale równie nie podoba mi się podgrzewanie tej w gruncie rzeczy typowej aferki kuluarowej. (Co innego gdyby "molestowanie polityczne" było trochę rozszerzone na inne dziedziny życia). To naśladowanie Węgrów jest może uzasadnione emocjonalnie, ale nie ma żadnych podstaw racjonalnych. Tak samo, jak nie było i nie ma racjonalnych podstaw do sekowania tego nieszczęsnego premiera Węgier (nie potrafię zapamiętać nazwiska). On po prostu odważnie powiedział, co myśli o swojej i swojej paczki robocie. To znaczy, że miał ochotę zmienić działania swoje i innych na lepsze. I warto palić samochody i niszczyć cudze sklepy bo ktoś się moralnie odradza? Co innego, gdyby mu zarzucić brak kwalifikacji do prowadzenia rządu. Ale czy zarzuca mu to ktoś? To samo z naszym premierem. Można by przeciw niemu ewentualnie protestować dopiero po orędziu. Bo w nim wykazał się brakiem umiejętności oceny sytuacji. I zafundował kilka frazesów o jedynej słusznej drodze i że nie damy się karłom reakcji. Nie ma w tym za grosz jakiejś moralnej charyzmy. Ale protestować dlatego, że poseł Begger jest politycznie molestowana?
To już lepiej w sposób przemyślany wybrać się na demonstrację "sił" w sobotę. Tam przynajmniej człowiek określi się jako obrońca układu, a może nawet jego część składowa. A dziś pod sejmem wygląda jak naiwna, wykorzystana dziewica, która dowiedziała się, że jej oblubieniec tylko czatował na jej cnotę, a wcale nie chciał jej ciągnąć przed ołtarz.