"dziad"
/ 62.233.185.* / 2012-02-06 16:54
67 lat to wiek, w którym niewielu jest sprawnych zawodowo w takim stopniu, żeby być atrakcyjnym dla pracodawcy. Jaka jest propozycja osłon zawodowych, społecznych i socjalnych rządu Pana Tuska dla ludzi starych (niestety po 60-tce to już jest człowiek stary) a przed 67 rokiem życia jeśli utracą pracę. Nikt się jakoś tym nie zajmuje i nie interesuje. Kto zatrudni 60-latka lub 60-latkę, a tu do emerytuty będzie jeszcze 7 lat. Czy będą mieli umrzeć z głodu i na bruku? Proponuję tak zmienić ustawę emerytalną, aby jej propagatorzy i głosujacy "ZA" zwolennicy i ich całe rodziny obowiązkowo pracowali przy taśmie produkcyjnej przez ostatnie 10 lat przed emeryturą i to za pensję minimalną, czyli taką, jaką opłaca się dzisiaj robotników. To będzie najlepsza nagroda za to dobrodziejstwo dla Polaków, żeby pracowali do skonu. A jak Ci 67-latkowie nie wykończa sie "po drodze zawodowej" z roboty, albo z głodnego bezrobocia i trzeba bedzi im jednak zapłacić tę emeryturę to co wtedy? Eutanazja? Czy w cudowny sposób odnajdą się pieniadze, które przez blisko 50 lat pracy zabierane im były na składki? Bo skoro 40 lat pracy i składek to za mało, żeby emeryturę wypłacić, to dodatkowych 7 lat nic nie uratuje. A gdzie się podzieją młodzi Polacy, wychodzący ze szkół, kiedy "dziady" będą im zabierały miejsca pracy? Przecież ich składka byłaby taka sama jak od "dziada", a nawet większa, bo na "dziada" trzeba będzie dokładać na leczenie sklerozy i fizycznej niemocy. Jaki jest aktualnie średni wiek naszych posłów i senatorów? Może jeszcze się zdążą "załapać" na tę taśmę produkcyjną do emerytury, bo chyba nie po to im ta ustawa, żeby "niewygodnie" się zestarzeć grzejąc siedzenia w poselskich ławach, tylko dla poprawy kondycji i wolności. Coś mi się przypomina, że hasło, iż praca czyni wolnym to już w historii było i niestety jeszcze żyją Ci to tę historię pamietają.