ArtRetro
/ 89.228.145.* / 2015-08-25 15:26
Umowa kredytowa nie jest przymusem. Aby zawrzeć takie porozumienie, trzeba spełnić szereg warunków które z reguły idą w parze z poziomem intelektualnym, choćby miał on dotyczyć wyłącznie sprytu wspierającego zdolność do zarabiania i gromadzenia. Kredyt hipoteczny we franku to elitarny towar. Dostępny dla naprawdę dobrze uposażonych i zazwyczaj dobrze ...wykształconych. Reasumując, - ludzi świadomych i rozumiejących podpisywane teksty. Dlaczego zatem takie larum?! Dlaczego hołubiona dotąd gra rynkowa od zawsze okraszona hazardem, nagle przestała się podobać? A może zadam kilka ważniejszych pytań. Dlaczego tzw. "Frankowicze" mają otrzymać pomoc a "Złotówkowicze", "Eurowicze", "Dolarowicze" cierpieć w zgryzocie i samotności? Mało! Dlaczego, pytam, "Chwilówkowicze" czy "Providentowicze" nie mogą liczyć na tak szeroko zakrojąny, kosztowny i niebezpieczny dla społeczeństwa ratunek? Kto za tym stoi? Kto cudzym kosztem ratuje własne cztery litery i litery szczęściarzy - wybrańców? Każdy, średnio rozgarnięty nawet i mizernie "kumaty" człek zdaje sobie sprawę z tego, iż bank dotknięty prikazem z góry, urzędowym rozporządzeniem, "odbije" sobie straty na szarym kliencie. Bogu ducha winnym obywatelu. Tu mamy jeszcze lepszy przykład, bo ewentualne odszkodowania obciążą skarb państwa, czyli nas wszystkich. Frankowicze zapłacą? Politycy? Nie żartujcie. Nawiasem mówiąc, sam kiedyś spłacałem kredyt we frankach. Dlaczego nikt mi nie pomógł? Pytam!!! Osoby odpowiedzialne za ustawodawstwo wspomagające Frankowiczów, czyli za zrzutkę społeczeństwa na "święte krowy", staną kiedyś przed obliczem sądu, bo takie różnicowanie społeczeństwa, dzielenie i okradanie większości na rzecz zamożnej większości to pospolita zbrodnia...