No tak, tylko tu łatwo o nadużycia - przecież większość pracowników wcale nie ma pojęcia (i nie musi) o ekonomice produkcji i właściciele mogą to wykorzystać podciągając wszystko pod szeroko rozumiane "koszty".
Jest jeszcze coś takiego jak niegospodarność kierownictwa (najczęściej wynikająca z niewiedzy).
Nagminnie taki stan rzeczy jest redukowany przez cięcia właśnie w sferze wydatków związanych z pracownikami, lub poprzez naciski na podwładnych w celu zrzucenia winy lub rozłożenia jej na całe jednostki przez nieudolnych "menago".
Wyrzucenie związkowców na "trawkę" daje precedens związany z kontrolą prawnie przecież niezależnych Z.Z.
To nie jest takie proste jak by się wydawało. :)