mat3422
/ 91.193.208.* / 2009-09-28 09:37
By nie zmarnować puli pieniędzy na stypendia, uczelnie obniżają wymagania na stypendia naukowe.
-Na wielu uczelniach naukowe stypendia nie są nagrodą za wybitne osiągnięcia, pomimo że tak powinno być. Na niektórych wydziałach można je otrzymać już za średnią ocen 3,8 - argumentuje Bartosz Loba.
Niech przyznają stypendium już od średniej 3,0. Pieniędzy do podziału oczywiście będzie nadal tyle samo, więc każdy student będzie otrzymywał stypendium 1 zł miesięcznie.
Z pieniędzy podatników powinniśmy wspierać tych, których chcą się uczyć, ale ich na to nie stać, a nie tych którzy osiągają czeto przeciętne wyniki w nauce - podsumowuje Luty.
Mały przykład. Mamy dwóch studentów. Studiują na tym samym kierunku, na jednej uczelni. Jeden ma średnią 4,6 a drugi średnią 3,3. Komu bardziej zależy na nauce? Z ocen wynika, że temu pierwszemu. A kto dostanie stypendium? Ten drugi, ponieważ okaże się, że dochód w jego rodzinie nie przekracza 600 zł/osobę.
Dlatego prof. Luty sam sobie zaprzecza w powyższym cytacie. Na jakiej podstawie chcą oceniać, że ktoś "chce się uczyć"? Na podstawie tego, że poszedł na studia? Marne kryterium. Może na podstawie wyników ocen? Ok, ale na podstawie tego jest przyznawane stypendium naukowe, które postanowili ograniczyć. Pozostaje więc kryterium dochodowe. W praktyce więc wygląda to tak, że stypendium jest przyznawane wszystkim, którzy mieszczą się w odpowiednim progu dochodowym - nawet jeśli te osoby uzyskują marne wyniki.
Chyba że idealistycznie założyli, że jak ktoś ma niskie dochody w rodzinie, to automatycznie ma wielki zapał do nauki.